Liberalni polscy działacze proszą ludzi, aby podczas nadchodzącego spisu ludności co najwyżej zadeklarowali się jako rzymskokatolicy, jeśli rzeczywiście nimi są, donosi Mandiner. W poprzednim spisie, dziesięć lat temu, 96 procent respondentów twierdziło, że są katolikami.
Zdaniem działaczy liczba ta jest jednak fałszywa, ponieważ wiele osób automatycznie zaznaczało kratkę obok wyznania rzymskokatolickiego, a część młodych ludzi nie wypełniała kwestionariusza samodzielnie, tylko rodzice.
„Spis powszechny sprzed dziesięciu lat ukazuje bardzo jednolitą Polskę, mimo że wielu ludzi w tym kraju nie chodzi do kościoła” – powiedział lider kampanii Oskar Zyndol.
Aktywiści rozpoczęli także kampanię w mediach społecznościowych „Chcę policzyć”, aby zachęcić polską ludność do identyfikowania się na przykład jako „tylko” chrześcijanie, ateiści lub deiści. Kampanię wspiera również organizacja, która jest jednym z głównych aktorów protestów, które wybuchły w związku z zaostrzeniem aborcji.