Tego dnia, 32 lata temu, rozpoczęło się znoszenie systemu śluz technicznych na granicy węgiersko-austriackiej, czyli demontaż żelaznej kurtyny.
To słowo wyszło z mody, w dzisiejszych czasach nic nie znaczy dla naszej młodzieży. Termin ten jest związany z przemówieniem Winstona Churchilla w Fulton 5 marca 1946 r.
Powiedział, że od Bałtyku do Triestu nad Adriatykiem opadła żelazna kurtyna na całej szerokości kontynentu, a za tą linią znajduje się całość starożytnych państw Europy Środkowej i Wschodniej, które podlegają wpływom sowieckim i silnej Kontrola Moskwy.
Potem w krajach Europy Środkowej i Wschodniej urzeczywistniła się wieść o kontrolowaniu i uniemożliwianiu swobodnego przemieszczania się ludzi na Zachód.
Dla nas żelazna kurtyna oznaczała przede wszystkim granicę z Austrią, gdzie w pierwszej kolejności zainstalowano miny. Później na betonowych słupach wzniesiono ogrodzenie z drutu kolczastego, pośrodku którego znajdowało się szerokie na pięć metrów pole usiane co pół metra minami winylowymi, obok którego znajdował się tor grabienia i droga patrolowa. Idąc z duchem czasu, w miejsce śluzy kopalnianej zainstalowano radziecki elektroniczny system ostrzegawczy S-100 (EJR). Ogrodzenie było poniżej 24 woltów. Nikt jednak nie wiedział, że system był wyłączany podczas burz i wyładowań atmosferycznych. W takich przypadkach wysyłano patrole.
Najbardziej pamiętamy z demontażu żelaznej kurtyny, kiedy to 27 czerwca 1989 r. ministrowie spraw zagranicznych Gyula Horn i Alois Mock przecięli ogrodzenie w Klingenbach wśród wielkiego zainteresowania prasy. Oczywiście nie było mowy o odbudowie tego odcinka ogrodzenia, bo rozbiórka, która zaczęła się na Rajce 2 maja, wyszła już poza ten odcinek.
Każdy, kto odwiedza Szombathely i Kőszeg, powinien odwiedzić muzeum Żelaznej Kurtyny w Felsőcsatár. Ta osada była kiedyś częścią strefy przygranicznej, do której mogli wjeżdżać tylko miejscowi, cudzoziemcom nie wolno było wjeżdżać. Sándor Goják , otworzył Muzeum Żelaznej Kurtyny tutaj, na winnym wzgórzu . Po zmianie ustroju prowadził badania, zbierał pozostałości żelaznej kurtyny i spisywał historie byłych żołnierzy. Dziś zbudował realistyczny odcinek graniczny, gdzie zwiedzający może nawet wejść na pole minowe, a zły krok sygnalizuje syrena. Podczas zwiedzania można również usłyszeć o wielu ciekawych próbach ucieczki, trikach, za pomocą których nie tylko Węgrzy, ale także mieszkańcy krajów wschodnich próbowali przedostać się na Zachód.