Następna dekada będzie naznaczona epidemiami i migracjami, co będzie miało poważny wpływ na europejską chrześcijańską demokrację, powiedział premier Viktor Orbán chorwackiemu tygodnikowi Glas Koncila.

W wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej gazety premier tłumaczył o Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym: "nawet Ojciec Święty nie jest chroniony przed fake newsami". Według węgierskiego punktu widzenia Ojciec Święty jest jednocześnie głową państwa i kościoła i jako głowa państwa zasługuje na najwyższy szacunek, a jeśli przyjedzie jako głowa Kościoła katolickiego, witamy go z chrześcijańską pokorą, on wskazany.

Powiedział: kongres nie jest wydarzeniem na Węgrzech, ale wydarzeniem międzynarodowym, które odbędzie się na Węgrzech, na które papież również przyjedzie. Powiedział, że pozostawiło to otwarte pewne kwestie protokołu, otwierając w ten sposób lukę. Dodał: "w tę lukę zaczęły strzelać środowiska antykościelne i antychrześcijańskie".

Viktor Orbán powiedział: rzeczywiście istnieje różnica zdań między stanowiskiem Ojca Świętego w sprawie migracji a stanowiskiem rządu.

„Zdecydowanie sprzeciwiamy się migracji, a Kościół katolicki ma swoje stanowisko” i bardzo łatwo z tego stworzyć historię, według której Ojciec Święty i premier Węgier „nie rozumieją się”, „swoich stanowisk nie pasują” i wreszcie „spotkać, których też nie chcą” – wyjaśnił.

Na pytanie, czy Węgrom udało się odrodzić w ciągu ostatnich trzech dekad, premier odpowiedział: o odrodzeniu na razie nie można mówić, choć wiele się zmieniło, bardzo zmienił się też duch tego kraju. Życie ma większą wartość, ale nie jest jeszcze w pełni szanowane – powiedział. Dodał: Węgry są nadal państwem świeckim, które szuka dróg do Boga.

Premier powiedział: Na Węgrzech są ateiści, antykościoły i liberałowie, którzy robią wszystko, żeby nie dopuścić do szerzenia wartości chrześcijańskich, mają media, są zorganizowani, mają silne stowarzyszenia obywatelskie. „Jednak mamy je również po stronie konserwatywnej – jest co najmniej tyle samo mediów chrześcijańskich, co antychrześcijańskich, nasze organizacje obywatelskie są co najmniej tak samo silne jak ich, a może nawet silniejsze; zajmujemy stanowiska polityczne, ponieważ mamy chrześcijański rząd” – oświadczył.

Mówił też o: Chrześcijaństwo na Węgrzech to nie kwestia wyboru, ale z góry ustalonego postanowienia. Obecnie toczy się kulturowa, a nawet cywilizacyjna bitwa; walka o duszę i przyszłość Europy jest tutaj, toczy się tutaj. Dlatego potrzebna jest modlitwa o pełną jedność chrześcijan, bo bez współpracy nie możemy utrzymać chrześcijaństwa w Europie – podkreślił.

Viktor Orbán podkreślił: Polityka chrześcijańsko-demokratyczna ma również mandat w odniesieniu do kultury chrześcijańskiej. Chrześcijaństwo stworzyło człowieka wolnego, dlatego godność człowieka musi być przede wszystkim chroniona. Chrześcijaństwo stworzyło wtedy rodzinę chrześcijańską, więc koncepcja rodziny chrześcijańskiej musi być chroniona. Poza tym chrześcijaństwo stworzyło też narody w tej części świata i naród trzeba chronić – wyliczał. Dodał: wspólnoty religijne i kościół muszą być chronione. Uważał, że należy chronić wielkie osiągnięcia cywilizacji chrześcijańskiej.

Powiedział: jeśli chodzi o migrację, jeśli chcemy komuś pomóc, nie powinniśmy zachęcać go do jak najdłuższego przebywania z dala od swojego kraju, ale powinniśmy pomóc mu jak najszybciej tam wrócić. Rekomenduje też takie stanowisko Unii Europejskiej: europejska akcja militarna, zaangażowanie gospodarcze, stabilizacja i stworzenie normalnych warunków życia na obszarach dotkniętych klęską – powiedział. Stwierdził: migracja nie odbywa się spontanicznie, ale w sposób zorganizowany, podyktowany względami politycznymi i biznesowymi, a konsekwencją będzie napływ na kontynent europejski masowych mas muzułmanów.

Ci, którzy się nie będą bronić, za 20 lat nie uznają swojego kraju, a zmiana nastąpi pod wpływem narzuconego im zewnętrznego wpływu – ocenił.

Premier wspomniał też: "jeśli płyniesz z wielokulturowym kordiwatem, tracisz wszystko, co w życiu ważne".
Węgry płacą wysoką cenę za odmowę podpisania Konwencji Stambulskiej i odrzucanie jakiegokolwiek poparcia dla zimnowojennej polityki; że nie kopie rosyjskiego prezydenta wraz z ludźmi Zachodu, ale okazuje mu szacunek, na jaki zasługuje.

Ponieważ chroni chrześcijański model rodziny; bo „nie ma miejsca na szaleństwo LGBT”; płaci wysoką cenę za swoje stanowisko w sprawie migracji i dlatego, że nie akceptuje brukselskiej biurokracji, ale jako przeciwwagę chce budować współpracę środkowoeuropejską. „Ale jeśli nie zapłacimy tej ceny i nie będziemy reprezentować naszych interesów, może będziemy żyć wygodniej, ale ostatecznie stracimy dużo więcej” – uważa.

Artykuł w całości tutaj.