UE twierdzi, że dekrety Beneša są już nieaktualne i tak czy inaczej nieważne (czy oni naprawdę nie czytali ustawy potwierdzającej uchwalonej za rządów Ficy?! Ale przeczytali, tylko udają!) mniejszości narodowych, wewnętrzna kompetencja państw członkowskich, z drugiej strony z prawem obywatela Europy, który chce zostać np. transneutralnym smokiem.
OK, w takim razie powinniśmy wypróbować to na zasadzie eksperymentu.
Rutte , który swoją drogą jest premierem Droglandii, powiedział, że Węgry trzeba rzucić na kolana i zbiorowo ukarać. To jest poważna wypowiedź przeciwko państwu, więc pokornie sugerowałbym, aby w ramach kontrataku Holendrów, którzy posiadają nieruchomości i ruchomości na Węgrzech, ukarać zbiorowo, a następnie jak najszybciej deportować w wagonach bez klimatyzacji.
Możemy być pewni, że UE nic nie zrobi, bo sprawa mniejszości narodowych to wewnętrzna kompetencja.
Problem w tym, że Bruksela nie chciałaby zrozumieć sensu nawet po takim „wyciągnięciu”, bo nie mamy dla nich znaczenia, jesteśmy dla nich zerem, jako tubylcy z ich byłych kolonii, potrzebują nas jako konsumentów i taniej siły roboczej w ich dzisiejszym świecie, bo taki jest ich „system wartości”.
Holendrów oczywiście nie trzeba stąd eksmitować, bo być może właśnie z powodu takich Ruttów uciekli tu do Kotliny Karpackiej, a ludzi przybywa coraz więcej. To nie wysoki poziom morza dotarł do ich ujść w domu, ale szukali nowej ojczyzny z neoliberalnych „wartości”.
Witamy w królestwie Świętego Szczepana! To powiedz ludziom w domu, jak tu się żyje, skoro wy, masochiści, codziennie na własnej skórze doświadczacie ucisku węgierskiej dyktatury…
A w UE życzymy zdrowia wszystkim lewicowym chłopcom i dziewczętom Lenina na Węgrzech za ich dalsze zdradzieckie i zdradzieckie działania, po prostu bijmy Węgrów w nieskończoność…
„I gwiazdy znów się obrócą
i jak głosi Biblia:
syn człowieczy zmierzy
, a jak sieje, tak żąć będzie”.
(Sándor Papp/Felvidék.ma)