Radykalna lewica buduje świat, w którym nie ma już miejsca na krytykę ani pytania, ostrzega amerykański konserwatywny pisarz Rod Dreher. Mowa nienawiści pod płaszczykiem ochrony prawnej jest w wielu miejscach bezużyteczna. Pod pretekstem ochrony czarnych lub Palestyńczyków można teraz otwarcie wybielać lub de-żydować. Ale porządek, policja, a nawet nauki przyrodnicze stały się wrogami, i to nie przypadek, ponieważ biologii nie definiują słowa, ale prawa, prawa natury. BLM nie opiera się na tolerancji, wyrosło z krytycznej teorii rasy. Rod Dreher udzielił wywiadu niedzielnemu programowi gazety Kossutha Rádió.
Vúj: Kiedy w swojej książce powołujesz się na przykład Benedykta, mnicha żyjącego w VI wieku, twoim celem jest wyznaczenie ścieżki dla konserwatystów w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie, zachęcenie ich, czy też przedstawienie rzeczywistości i jakie są ich możliwości?
Cel książki jest dwojaki, z jednej strony zarysowanie aktualnych problemów kulturowych i pokazanie możliwych dróg wyjścia z nich. Kryzysu nie unikniemy, już w nim jesteśmy, to jest kryzys cywilizacyjny. Porównuję obecną epokę, w której dziś żyjemy, z epoką upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego w V-VI wieku. wiek. Z tego kryzysu wyszedł św. Benedykt z Nursji, który znalazł wyjście z kryzysu w założeniu nowego zakonu, który stał się zakonem benedyktynów.
Chciał zapewnić ludziom miejsce do życia i zachowania wiary w czasach chaosu, w zdyscyplinowanych wspólnotach. Europa i cywilizacja zachodnia wiele zawdzięczają Benedkowi i jego działalności. Byli to mnisi, którzy pomogli nawrócić Europę Zachodnią na chrześcijaństwo. W swoich klasztorach przechowywali wiedzę, wiedzę o świecie klasycznym, wiedzę religijną, ale także wiedzę praktyczną, na przykład naukę o uprawie winorośli czy różnych rzemiosłach. W swojej książce twierdzę, że w naszych czasach żyjemy oczywiście w zupełnie innych warunkach niż ludzie wczesnego średniowiecza, ale musimy też stawić czoła upadkowi cywilizacyjnemu, a ludzie szukają wyjścia i w tym Wytrwałość w wierze może odegrać szczególną rolę w dobie kryzysu Napisałem moją książkę nie tyle dla konserwatystów, ile dla amerykańskich chrześcijan wyznających tradycyjne formy chrześcijaństwa; katolików, prawosławnych i protestantów. Myślę, że jest nam to potrzebne - jako XVI. Benedek powiedział - należymy do twórczej mniejszości.
Vúj: Czy ludzie interesują się tymi rzeczami, jeśli możemy mówić o ludziach w ogóle? Rzeczywiście żyjemy w bardzo chaotycznych czasach, w świecie chaosu i szybkich zmian, ale czy ludzie ogólnie się tym przejmują? A może kierujesz swoje słowa przede wszystkim do wierzących chrześcijan?
No tak, wielu ludzi myśli, że ten chaos jest rodzajem wyzwolenia. Jak już powiedziałem, napisałem tę książkę przede wszystkim dla chrześcijan, i to nie dla wszystkich chrześcijan, ale dla tych, którzy chcą czytać znaki czasu i na ich podstawie działać w obronie swojego Kościoła i rodziny. I co dziwne, otrzymałem całkiem sporo bardzo pozytywnych odpowiedzi od ortodoksyjnych Żydów i muzułmanów w Ameryce, którzy powiedzieli; chociaż nie jesteśmy chrześcijanami, napotykamy te same problemy w naszych wspólnotach i potrzebujemy pomocy.
Vúj: Drugie pytanie dotyczy tego, czy grupa chrześcijan, do której skierowałeś swoje myśli, ma taką rolę, aby móc wpływać na całe społeczeństwo, czy też pozostaje małą i zamkniętą grupą?
To świetne pytanie, bo wiesz, wiele krytyki mojej książki dotyczy tego, że ten Dreher sugeruje, żeby wszyscy budowali bunkry i się ukrywali. To jednak nieprawda i wiem, że ktokolwiek to mówi, nie czytał mojej książki. Mówię o tym, że nie jesteśmy mnichami i mniszkami, żyjemy w tym świecie i musimy żyć w tym świecie, do tego jesteśmy powołani. Jeśli jednak mamy żyć w takim post-chrześcijańskim świecie, to musimy się w pewnym stopniu wycofać, aby przypomnieć sobie, kim jesteśmy, co mamy do zrobienia i jaka jest nasza historia. Trzeba zapuścić korzenie głębiej, bo dziś w Ameryce wiedza związana z wiarą chrześcijańską jest płytka, ale w Europie chyba tak samo. Musimy zacieśniać więzi wspólnotowe, ponieważ współczesny świat wszędzie wykazuje oznaki umierania.
Vúj: Większość ludzi lubi uważać się za dobrych ludzi. Pytanie tylko, co to znaczy być dobrym człowiekiem. Jeśli, powiedzmy, ktoś uważa się za tolerancyjnego i akceptującego innych, to są to pozytywy. Pytanie brzmi: kiedy myślisz o sobie jako o dobrej osobie i wyświetlasz tęczową flagę na swojej stronie w mediach społecznościowych, czy to wystarczy, więc co definiuje dobroć?
To kluczowy moment, bo zmieniła się definicja tego, co dobre. Nie opiera się już na Biblii. Zaczęło się od chrześcijaństwa, a potem wraz z Oświeceniem zaczęliśmy budować cywilizację opartą na racjonalności, a nie na oświeceniu. Dzisiaj, nawet wśród chrześcijan, widzimy, że wiara została zredukowana do narzędzia terapeutycznego, zbioru słów, porzucając swoje prawdziwe religijne korzenie. Dotyczy to zarówno chrześcijaństwa, jak i judaizmu i islamu. Na pierwszy plan wysunęło się to, że istnieje Bóg, który chce, abyś był szczęśliwy i miły – i to wszystko. A co to znaczy być dobrym i jakie jest prawidłowe zachowanie, określa kultura popularna. A kultura popularna jest bardzo egocentryczna, egocentryczna. Z badań socjologa religii Christiana Smitha wynika, że zdecydowana większość młodych Amerykanów wierzy, że istotą życia jest bycie szczęśliwym i bogatym. Niewielu z nich mówi, że chce czegoś więcej. Tak więc nawet ci, którzy uważają się za chrześcijan, są bardzo dalecy od pojęcia, co to znaczy być dobrym w oparciu o wartości chrześcijańskie. Dotarliśmy do okresu, który poważnie mnie niepokoi. Jesteśmy w epoce inżynierii genetycznej, ale mamy też do czynienia z eutanazją. A wartości służą celom terapeutycznym; cokolwiek to jest, chodzi o to, żeby się dobrze bawić. Ale jak możemy powstrzymać procesy, które uważam za złe, inżynierię genetyczną, eutanazję i tym podobne, jeśli uważamy, że najwyższą ludzką wartością jest po prostu dobra zabawa? Wtedy nie mamy na czym się opierać.
Vúj: Jeśli teraz pomyślimy o tak zwanym mainstreamie. Ci, którzy na przykład próbują zwrócić uwagę na ochronę życia lub negatywne skutki idei eutanazji, są piętnowani przez ten nurt jako niewystarczająco otwarci lub niedostatecznie otwarci na zmiany w społeczeństwie. Sprawy stanęły im na głowie.
„Zgadza się, wszystko poszło do góry nogami”. Dziś w Walencji, trzecim co do wielkości mieście Hiszpanii, można zobaczyć tabliczki rządowe – właśnie tam byłem, widziałem – że „W Walencji są mężczyźni z żeńskimi genitaliami i kobiety z męskimi genitaliami” – tak, można to przeczytać, więc naprawdę wszystko wywróciło się do góry nogami, kiedy biologia już się nie liczy, kiedy jest już czymś bigoteryjnym. Jest to również część zamieszania naszych czasów. O tym też mówi moja najnowsza książka, o jakimś miękkim totalitaryzmie.
W Stanach Zjednoczonych, jeśli będziesz upierał się, że biologia ma znaczenie, zostaniesz potępiony jako hejter, stracisz pracę i całkowicie zrujnujesz swoje życie. To nie jest normalne, pomimo wszystkich naszych pieniędzy, całej naszej edukacji, całego naszego wyrafinowania, żyjemy w mrocznych czasach i zmierzamy w kierunku moralnej ciemności i intelektualnego zamieszania.
Vúj: A jak możesz odpowiedzieć? W zeszłym roku BLM, ruch Black Lives Matter, zaczął stawać się coraz bardziej powszechny i głośny. Narodził się w imię tolerancji, ale z drugiej strony, co można zrobić?
"To kłamstwo." Przede wszystkim trzeba rozpoznać w nim kłamstwo, bo BLM wyrosło też z krytycznej teorii rasy, a przecież jest już obecne w kościołach, mimo że jest fałszerstwem myśli chrześcijańskiej. Dwadzieścia lat temu francuski filozof René Girard pisał o zjawisku, że te nowe lewicowe dodatki religijne są podróbkami chrześcijaństwa. Podkreślają niektóre elementy nauki chrześcijańskiej, ochronę słabych, uciśnionych i zepchniętych na margines społeczeństwa, i czynią z tego wartość absolutną. Starają się być bardziej chrześcijanami niż chrześcijanami i w trakcie tego procesu stali się totalitarystami, ponieważ – mówiąc o BLM – kiedy mówisz, że jesteś przeciwko rasizmowi, ale nie zgadzasz się z tym ruchem, mówi się ci, że nie masz prawa mówić. Trzeba zobaczyć, jak złe i totalitarne jest to podejście, z którym musimy walczyć. Będziemy to cierpieć, ale jeśli tego nie zrobimy, naprawdę przegramy.
Rod Dreher udzielił wcześniej wywiadu hirado.hu, możesz obejrzeć wywiad klikając TUTAJ
Źródło: hirado.hu
Zdjęcie na okładce: MH/Tamás Purger