Nikt nie może zaprzeczyć, że chrześcijańsko-konserwatywny rząd Fidesz-KDNP znacząco wzmocnił pozycję naszego kraju w ciągu ostatnich 11 lat. Tak, Węgry rosną w siłę!
Na początku 2010 roku lewicowe rządy z przeszłości, które zawsze kiwały głową i schlebiały Brukseli, które w najmniejszym stopniu nie ufały wyborcom własnego narodu i które jako opozycja wciąż próbują mieć nadzieję na swoje legitymacja jakiegoś supermocarstwa (to stare odruchy, patrz towarzysze Jánosa Kádára w Moskwie!) A dziś – kiedy upadły premier znowu zorganizował awangardę – skandują, że Fidesz zrujnował kraj.
Mogli jednak obudzić się ze snu o Śpiącej Królewnie i wtedy zobaczyć, jak rząd stara się podnieść kraj, który z ogromnym wysiłkiem i realnymi efektami wciągnął w odmęty kolonializmu.
Oczywiście nie ma Kanaanu mlekiem i miodem płynącego. W rzeczywistości nie ma zachodnioeuropejskiego standardu życia. No i oczywiście bieda jest i nie oszukujmy się, zawsze będzie! Pytanie brzmi, czy możesz dać nadzieję, szansę? Myślę, że praca zamiast pomocy, darmowe posiłki i podręczniki dla dzieci, bezprecedensowa w historii pomoc rodzinom, a tymczasem konsolidacja zadłużonego kraju, rozsądny obieg pieniądza zamiast prasy podatkowej, obniżenie oprocentowania kredytów, sektory strategiczne podatność na interesy zagranicznego kapitału (gaz, elektryczność, woda, ropa) z powrotem w ręce państwa, chroniąc w ten sposób ludność, to wszystko wyniki, które nawet opozycja powinna uznać.
Ale oczywiście: dla lewicowych sił Unii Europejskiej, które zasadniczo stanowią większość w Brukseli, znacznie wygodniej byłoby, gdyby węgierskie przywództwo mogło przeforsować okupację rynków gospodarczych i finansowych, stłumienie płace, nowa prywatyzacja czy faworyzowane przez nich ideologie, zwłaszcza modne kwestie płci.
Węgry nie tylko stały się silnym i celowym krajem od wewnątrz, ale dzięki V4 i europejskim ruchom prawicowym udało im się stworzyć kontrapunkt, który skupia się na suwerenności narodowej, interesach narodowych i wolności narodów, w przeciwieństwie do coraz silniejszych lewicowo-liberalne idee federalistyczne, które zakładają europejskie Stany Zjednoczone, co, znając historię naszego kontynentu, jest zupełnie nie do zrealizowania.
Cóż, w takim razie, zdaniem federalistów, musimy zapomnieć o historii, wierze, religii, płci, kulturze i wspierać migrację niedoświadczoną w tym wszystkim, a nawet wrogą, aby stworzyć bardziej zróżnicowane i kolorowe imperium, kierowane przez niezwykle bogatych i wpływowych elit. Nikt nigdy nie powinien wiedzieć, gdzie mieszka Dobry Bóg!
Myślę, że dzisiejsza pozbawiona zasad mieszanka opozycji doprowadziłaby kraj do tej ryzykownej gry, gdyby doszedł do władzy. Warto spojrzeć na powyższą tabelę, która zawiera tylko niektóre dane dotyczące działań poprzednich rządów rządu narodowego i dzisiejszej opozycji.
Wyróżniony obraz: kormany.hu