Partia Wolnera przedstawiła w oświadczeniu swoje stanowisko w sprawie prymitywnej manipulacji niegdyś radykalnie prawicowym, obecnie, w ich ocenie, już bolszewickim społeczeństwem. Jobbik, tylko z nazwy, próbował zagrać sztuczkę „przyniosłem to, ale nie” w odniesieniu do Marszu Równości.
János Volner już w poprzednim programie Pesti TV zasugerował, że była prawicowa partia, która miała za sobą lepsze lata, wtopiła się już w blok lewicowy do tego stopnia, że nie może uniknąć udziału w paradzie skrajnych liberałów , Duma.
Był jednak mały haczyk: tęczowy pochód nie pasował do wizerunku Jakaba, który gra komunistycznego przywódcę dokerów z Marsylii pod koniec XIX wieku i udaje twardego. Dlatego zastosował starożytną sztuczkę znaną z ludowych podań: „Przyniosłem prezent, ale go nie dostałem”. Partia wysłała przedstawiciela starostwa powiatowego, który bez powodzenia wcielił się w rolę worka treningowego.
Miklósa Bereczki rozdarli komentatorzy: liberałowie, bo partia głosowała za ustawą antypedofilską i „jak on śmiał tak wyjść”, a prawicowcy ocenili to jako totalną kapitulację Jobbiku przed siłami lewicowo-liberalnymi.
Mamy złe wieści dla Jakabéka. Ta taktyka „przyniosłem, ale nie zrobiłem” mogła zadziałać w opowieściach ludowych przeciwko królom, którzy mieli zostać pokonani, ale nie zadziała z węgierskim elektoratem. Oni dokładnie wiedzą, gdzie dzisiaj stoisz, ile setek tysięcy ludzi obraziłeś wiarę i dziesięciolecia bezinteresownej pracy. Będziecie o tym przypominać również w 2022 roku!”
(źródło zdjęcia okładki: Facebook)