Ale tylko ci, którzy wypowiadają się przeciwko normalności, są traktowani jak wściekłe psy. I to nie tylko lobbystom LGBTQ, ale także niemieckim sądom. Tak też było w przypadku polskiego księdza katolickiego Dariusza Oko, który w swoich artykułach odważył się krytykować homoseksualizm w Kościele i ideologię LGBTQ.
Polski ksiądz został w Niemczech ukarany grzywną w wysokości kilku tysięcy euro za opublikowanie ostrego artykułu o narastających tendencjach homoseksualnych w Kościele. Po tym incydencie wiceminister sprawiedliwości w Warszawie wysłał Niemcy, które konsekwentnie martwią się o praworządność, a co za tym idzie wolność akademicką, do cieplejszego klimatu – relacjonuje Magyar Nemzet.
Sąd w Kolonii ukarał grzywną polskiego księdza katolickiego i profesora teologii Dariusza Oko w wysokości czterech tysięcy ośmiuset euro, czyli ponad półtora miliona forintów, po tym, jak w artykule opublikowanym w niemieckim czasopiśmie skrytykował panujące w Kościele tendencje homoseksualne. Oko – zajmujący się również publicystyką – przekonywał w serii artykułów publikowanych w czasopiśmie religijnym Theologisches od stycznia br., że zagrożeniem dla funkcjonowania Kościoła jest rosnąca liczba księży homoseksualnych. W artykule nazwał wspomnianych ojców pasożytami i napisał o „pladze homoseksualnej”. W drugiej części cyklu wyraził też opinię, że konieczna byłaby ochrona wrażliwych dorosłych przed ideologią LGBTQ. Jego słowa wywołały ogromny sprzeciw w zachodniej prasie, a Oko odwołał się od wyroku sądu w Kolonii.
Z kolei polski instytut prawniczy Ordo Iuris stanął w obronie wybitnego teologa, argumentując, że odważnie zapoczątkował dyskurs naukowy w Kościele. Odkrywczą petycję na rzecz Oko, wystosowaną przez instytut, podpisało dotychczas około dwustu pięćdziesięciu tysięcy osób.
Sprawa odbija się echem także w stosunkach polsko-niemieckich, po tym jak niemiecka agencja informacyjna DPA zapytała pod koniec tygodnia o sprawę polskiego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. „Kary nakładane za działalność naukową zagrażają wolnościom i wartościom europejskim” – powiedział polityk, dodając, że niemiecki sąd deptał wolność akademicką i stanął po stronie sprawcy zamiast ofiary.
- My w Polsce nie dajemy miejsca na tego rodzaju paranoje - podkreślił. Ostre oświadczenie, wymierzone w Berlin, padło, gdy Armin Laschet , kandydat na kanclerza Niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, odwiedził Polskę w niedzielę na uroczystościach zorganizowanych z okazji 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego przeciwko niemieckiemu najeźdźcy. Laschet mówił tu o: „Europa nie powinna być wolna od Polski i II wojny światowej. Bez papieża Jánosa Pála” nie skomentował kwestii LGBTQ.
Sprawa bulgocze w Unii Europejskiej w związku z tym, że Komisja Europejska (KE) nieustannie potępia Polskę za funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W najnowszym pakiecie raportów KE na temat praworządności Polska i Węgry spotkały się z największą krytyką. Kiedy raporty zostały upublicznione w Brukseli, wiceprzewodnicząca Komisji Věra Jourová również postawiła Polakom ultimatum: jeśli Warszawa nie wykona do 16 sierpnia lipcowego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie polskich sędziów, Bruksela rozpocznie uchybienie postępowania przeciwko krajowi, co pociągnie za sobą także sankcje finansowe.
Kolejny pakiet postępowań w sprawie naruszenia obowiązków służbowych, również uruchomiony w lipcu, wpłynął na debatę LGBTQ. W tym czasie komisja UE wszczęła też postępowanie przeciwko naszemu krajowi w związku z ustawą o ochronie dzieci, a do Polski trafiło zawiadomienie z Brukseli w związku z tzw. strefami wolnymi od LGBT – relacjonuje Magyar Nemzet.
Nie ulega wątpliwości, że Niemcy (nie obywatele niemieccy, ale zawodowi globaliści z oficjalnych ciał, czy to politycy, czy sędziowie) wybrali się na długi spacer z pozostałym im brakiem rozsądku i ledwie istniejącej przyzwoitości. chrześcijan można zniesławiać bez żadnych problemów i konsekwencji, nawet w kreskówkach Oczywiście nie poprzestają na Kościele katolickim, co jest typowe dla prawdziwej dyktatury, post na Facebooku może doprowadzić do zwolnienia nawet zwykłego obywatela.
Nie twierdzę, że dzieje się tak w każdym przypadku, ale nie ulega wątpliwości, że dzieje się tak coraz częściej. Stopniowo zdaje się potwierdzać, że tak zwana kultura zachodnia ma już dość i niewiele pozostaje, by przywódcom Europy i poszczególnych państw po cichu (lub nie tak cicho) naprawdę stać się mordercami Europy.
(Zdjęcie w nagłówku: ks. Oko. Fot. PAP)