Na imprezie wyborczej zwanej debatą opozycyjnych kandydatów na premiera wszyscy kandydaci dali jasno do zrozumienia, że po ewentualnym zwycięstwie wyborczym żadna ciągłość prawna nie będzie przeszkodą w rządzeniu. Zaobserwowano, że kandydaci na premiera grożą jeszcze bardziej radykalną rozgrywką polityczną niż dotychczas i wygłaszają siejące strach oświadczenia, które zagrażają bezpieczeństwu prawnemu i pokojowi społecznemu, napisał XXI w swojej analizie. Instytut Stulecia.
Podczas pierwszej „debaty” opozycyjnych kandydatów na premiera padały liczne obietnice składane po ewentualnym zwycięstwie wyborczym, niezgodne z zasadą praworządności i demokracji. Zgodzono się, że partie opozycyjne myślą raczej o możliwości przewrotu konstytucyjnego zwanego „zmianą reżimu”, niż o zmianie rządu. W trakcie zaplanowanej według scenariusza kampanii wyborczej ujawniono również, że ich arbitralne – subiektywne – poczucie sprawiedliwości uznawane jest za wyprzedzające istniejące ramy konstytucyjne, dlatego też uważają za konieczne wyeliminowanie rządów prawa, aby móc realizować swoje własną "prawdę".
Ta logika polityczna była charakterystyczna dla ruchów bolszewickich i częściowo utworzonych z nich partii komunistycznych, które również na Węgrzech stosowały sprawdzone na arenie międzynarodowej metody przemocy.
- czytamy w analizie napisanej przez Ervina Nagya. Podczas prezentacji programowej zwanej debatą kandydaci na premiera przyznali pośrednio, że zdobycie i posiadanie władzy jest dla nich ważniejsze niż ciągłość stosunków demokratycznych, utrzymanie porządku konstytucyjnego i prawnego. Z tego powodu ich kampania zagraża porządkowi społecznemu, pokojowi i pewności prawa nawet teraz, przed wyborami.
Według analizy:
Podczas pokazu coraz bardziej radykalne wypowiedzi dotyczące „odpowiedzialności” kreśliły wizję systemu autokratycznego, w którym jednostka nie ma realnego bezpieczeństwa prawnego, w którym rządzący stoją ponad prawem, a przestrzeganie prawa jest również kwestionowane.
Radykalizacja antydemokratycznych i praworządnych obietnic i intencji politycznych dobrze wpisuje się w szerszą, międzynarodową perspektywę. Celem wspieranych przez zagranicę prób destabilizacji w latach 2010-2020 było stworzenie sytuacji quasi-wojennej, która doprowadziłaby do upadku rządu Orbána i której długoterminowymi beneficjentami byłaby lewicowa opozycja.
Jeżeli wspólnota polityczna przygotowująca się do utworzenia rządu i jej przywódcy deklarują, że nie uważają wymogów konstytucyjnych za wiążące dla siebie, a ustawę zasadniczą uznają za bezprawną, to praworządne zachowanie obywatela jest łatwo kwestionowane, co prowadzi do niestabilne warunki socjalne.
Ogólnie można stwierdzić, że organizowane przy międzynarodowym wsparciu próby destabilizacji, coraz bardziej radykalne obietnice lewicy oraz możliwość likwidacji państwa prawa zagrażają porządkowi społecznemu i bezpieczeństwu prawnemu. Międzynarodowa i krajowa lewica współpracują ze sobą, by wywołać przewrót społeczny, który może doprowadzić do upadku rządu Orbána. Ale podczas gdy lewica próbuje obalić rząd środkami przemocy i antydemokratycznymi, jej nieodpowiedzialna polityka powoduje niestabilność społeczną, która może doprowadzić do sytuacji wojny domowej – podsumowuje analiza.
XXI. Pełną analizę Instytutu Század TUTAJ .
Źródło: PestiSrácok
Wyróżniony obraz: XXI. Instytut Stulecia