W Nadrenii Północnej-Westfalii były lider frakcji parlamentarnej FDP, prezes Towarzystwa Niemiecko-Węgierskiego, po raz pierwszy wziął udział w kongresie EUCET. Prezentacja Gerharda Papke została przedstawiona poniżej.
"Panie i Panowie! Nadal możemy używać tej formy adresowania w Niemczech. Nie ma prawie żadnego innego kraju w Europie, któremu my, Niemcy, zawdzięczamy tyle, co Węgry. Jednocześnie nie ma prawie żadnego innego kraju w Europie, który Niemcy traktują tak niesprawiedliwie.
Panie i panowie, kiedy nasi dobrzy przyjaciele są źle traktowani, nie można tego tak po prostu zaakceptować, ale musimy głośno temu przeciwdziałać! Chciałbym podzielić się z Państwem kilkoma przemyśleniami na ten temat w krótkim dostępnym czasie. Chciałbym poruszyć trzy kwestie: Po pierwsze, co zawdzięczamy Węgrom? Po drugie, jak Węgry i węgierska polityka są traktowane w Niemczech? I po trzecie, dlaczego tak jest? Jaki jest tego powód?
Obchodzimy (teraz) dzień zjednoczenia Niemiec, który w pamięci nas wszystkich związany jest przede wszystkim z 9 listopada 1989 r., upadkiem muru berlińskiego. I jestem pewien, że wszyscy cieszymy się, że możemy świętować ten dzień, dzień ponownego zjednoczenia naszego kraju. Ale - i chcę to zrobić dzisiaj! - Warto pamiętać nie tylko o 9 listopada 1989 r., ale także np. 19 sierpnia 1989 r., kiedy to w Sopron, położonym na granicy węgiersko-austriackiej, niedaleko Wiednia, odbył się tzw. Piknik Paneuropejski. Wygląda na to, że kilka osób spotkało się w miłe letnie popołudnie gdzieś na wsi na kawę i ciasto. Czy tego dnia rzeczywiście miało miejsce jakieś historyczne wydarzenie?
Tak, bo 19 sierpnia 1989 roku Węgry otworzyły swoją zachodnią granicę, początkowo tylko tymczasowo, aby 700 obywateli NRD, 700 naszych rodaków mogło znaleźć drogę do wolności. Naprawdę nie powinniśmy o tym zapominać, ponieważ w tym czasie na Węgrzech nadal rządzili komuniści. A gdyby tych 700 młodych obywateli NRD próbowało tego samego dnia uciec przez wewnętrzną granicę niemiecką w Berlinie, wielu z nich by nie przeżyło. Węgrzy ryzykowali, że członkowie innego narodu znajdą drogę do wolności.
Tacy są Węgrzy, panie i panowie!
I po trzecie, chciałbym zwrócić uwagę na inną datę historyczną, która sięga trochę dalej. 23 października jest świętem państwowym na Węgrzech, a Węgrzy co roku obchodzą dzień 23 października 1956 roku. Tego dnia wybuchło węgierskie powstanie narodowe przeciwko uciskowi komunistycznemu. Naprawdę wybuchło. Tego dnia setki tysięcy maszerowały ulicami Budapesztu, by demonstrować i walczyć o wolność swojego kraju. I choć ta rewolucja została po dwóch tygodniach stłumiona przez rosyjskie czołgi, powstanie nie poszło na marne Powstanie węgierskie to także kamień milowy w historii europejskiej wolności. Bo tak było, w świadomości całej Europy. Podtrzymywał przekonanie, że komunistyczny ucisk Europy i podział Europy nie mogą trwać wiecznie.
Panie i panowie, za to też możemy podziękować Węgrom!
Przez ponad 1000 lat istnienia państwa Węgrzy musieli nieustannie walczyć o samo przetrwanie. Przeżywali okresy brutalnej okupacji. 150 lat pod tureckim panowaniem! I nigdy nie dali się pokonać. Proszę mi wierzyć, panie i panowie, umiłowanie wolności jest mocno zakorzenione w DNA narodu węgierskiego. Węgrzy nie potrzebują Europy Zachodniej, by arogancko uczyć ich funkcjonowania liberalnej demokracji. Zresztą takich lekcji od Niemiec też nie potrzebują. Raczej nie z Niemiec.
Przejdźmy do punktu drugiego W tym roku przeżyliśmy smutny, jak dotąd najsmutniejszy punkt kulminacyjny kampanii przeciwko węgierskiej polityce w Niemczech i innych krajach Europy Zachodniej. Ale zostańmy przy tym, czego doświadczyliśmy w Niemczech! Wszyscy pamiętali mistrzostwa Europy w piłce nożnej, mecz reprezentacji Niemiec z Węgrami w Monachium. Kiedy zdecydowana większość niemieckich partii i niemieckich mediów uznała, że nadszedł czas, aby dać widoczny na całym świecie znak protestu przeciwko „złej homofobicznej” polityce Węgrów i rozświetlić Allianz Arena w Monachium w tęczowych barwach. Mogli śledzić wiadomości na wszystkich kanałach – jakby to było naturalne – że na Węgrzech panuje polityka homofobiczna, czyli homofobia wobec gejów. Jest rzeczą oczywistą, że były one propagowane jako rodzaj prawa naturalnego, ponieważ węgierski parlament stworzył ustawę o tym. Chociaż celem ustawy było i nadal jest ograniczenie wczesnej seksualizacji dzieci w godzinach szkolnych.
Panie i panowie, o to chodziło! Tak na marginesie, mam wrażenie, że gdyby niemieccy rodzice dowiedzieli się o programie nauczania w niemieckich szkołach na ten temat, wielu z nich poparłoby podobne prawo w Niemczech.
W każdym razie jedno jest jasne. Ta ustawa w ogóle nie wpłynęła na prawa dorosłych homoseksualistów na Węgrzech. Nikt w Niemczech nie chciał przyznać, że instytucja prawna zarejestrowanego związku partnerskiego istnieje na Węgrzech od lat, co jest w dużej mierze tożsame z regulacjami niemieckimi. I że homoseksualiści mogą żyć dobrze i bezpiecznie na Węgrzech. Tak, taka jest rzeczywistość. Zostało to całkowicie zignorowane w Niemczech. I to było krzywdzące, bardzo oszczercze w stosunku do naszych węgierskich przyjaciół.
Panie i panowie, to nie jest właściwe! A największym bezwstydem było to, że ktoś w ten sposób nadużył roli gospodarza. Jako gospodarz, jeśli tak traktujesz swoich gości, nie zdziw się, jeśli wkrótce stracisz przyjaciół. Nawiasem mówiąc, kiedy węgierska drużyna przyjeżdża do Niemiec, wszyscy czują się silni. Wtedy każdy ma dużą twarz. Mistrzostwa Świata odbędą się w Katarze pod koniec przyszłego roku. O tak, homoseksualizm jest tam karany więzieniem. Czy myślisz, że DFB będzie rozdawać tęczowe flagi przed stadionami w Katarze? Czy o to Ci chodziło? Myślisz, że Markus Söder będzie wtedy siedział na trybunach? A może inni z tęczową maską na twarzy? To jest faryzeizm, panie i panowie, który niestety stał się normą w Niemczech. Myślę, że to jest śmiertelne.
Przejdźmy do drugiego punktu. To także stale rozpowszechniane oskarżenie, rzekome likwidowanie wolności prasy i różnorodności mediów. z MP Barleyem kilka tygodni temu Nie, podobało mi się. Podobała mi się dyskusja. Powiedziałem jej: „Tak, pani Barley, rozpracujmy to, przeanalizujmy to. Oprzyjmy się na faktach. RTL ma największy zasięg na Węgrzech. Największy węgierski dziennik „Népszava” jest tradycyjnym socjaldemokratą i krytycznym wobec rządu, a największy tygodnik „HVG” tak brutalnie krytykuje węgierski rząd, że prawie żadna gazeta w Niemczech nie odważyłaby się na to. Spójrzmy na Internet. Wśród ośmiu portali internetowych o największym zasięgu. które nadawały po węgiersku na Węgrzech, siedem jest wyraźnie po stronie opozycji. Takie są fakty. Dlatego zawsze uważam za niezwykłe zachowanie dyplomacji, gdy ARD i ZDF zawsze wspominają o rzekomym braku różnorodności mediów na Węgrzech. To coś znaczy.
W każdym razie ciekawe jest nie tylko to, co się podaje, ale też to, czego się nie zgłasza. Kiedy Węgrzy głosowali za ostatnim lewicowym rządem w 2010 roku, dosłownie go wyrzucili, Węgry zostały całkowicie odcięte gospodarczo i społecznie. Zawsze pamiętamy kryzys w Grecji w 2010 roku. Węgierski miał podobny wymiar. Kraj był naprawdę wyczerpany. Następnie nowy rząd wdrożył program reform gospodarki rynkowej. Z taką konsekwencją i radykalizmem, że nawet nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Na przykład z podatkiem liniowym w wysokości 15 procent dochodu.
Mówią o tym tylko bardzo odważni eksperci. Inni nawet nie odważą się tego zrobić. Eliminując prawie wszystkie zwolnienia podatkowe, byłaby to prawdziwie radykalna reforma podatkowa. Węgry mają najniższą stawkę podatku dochodowego od osób prawnych wynoszącą 9 proc. w całej Unii Europejskiej, a ta polityka reform wolnorynkowych wyzwoliła ogromną dynamikę wzrostu. Nie wiedząc o tym, nie można zrozumieć ogromnego entuzjazmu narodu węgierskiego dla ich rządu. Ale raporty w Niemczech również to całkowicie ignorują. Konkretnie: w 2010 roku na Węgrzech było 1,8 miliona podatników na około 10 milionów mieszkańców. Dziesięć lat później, w 2020 roku, liczba ta wzrosła do 4,5 miliona. W ciągu tych dziesięciu lat drastycznie obniżono podatek dochodowy, liczba pracowników wzrosła do 1,8-4,5 mln, bezrobocie na Węgrzech spadło z 12,5 proc. do 3,3 proc. Według danych Eurostatu odsetek osób żyjących we względnym ubóstwie spadł w tym okresie z 27 proc. do 8,7 proc. Z pewnością byłoby pożyteczne, gdyby od czasu do czasu zwracano uwagę na takie fakty w Niemczech, panie i panowie. Tak się nie dzieje, więc pytamy, dlaczego nie? I szczerze mówiąc, wielu Węgrów zadaje mi to pytanie, kiedy jestem w Budapeszcie, ponieważ powinieneś wiedzieć, że Węgrzy kochają Niemcy. Każdy, kto miał okazję spędzić trochę dłużej na Węgrzech, być może zauważył, jak Węgrzy na ogół traktują nas, Niemców, z szacunkiem i sympatią.
Nigdy mi nie wierzą, kiedy mówię im, jaki jest Berlin. Nie, nie, naprawdę. To jest niemożliwe. Nie mogli sobie nawet wyobrazić. Bo na Węgrzech nie ma płonących barykad. Nie ma samochodów podpalanych przez dysydentów. Absolutnie nie ma przemocy politycznej, ona nie istnieje. Oni w ogóle tego nie wiedzą. A kiedy mówisz im, jak się sprawy mają, czasami myślą, że relacjonujesz z Kolumbii, ale niestety, to Berlin. Dlaczego, dlaczego tak traktują Węgry w Niemczech? Moim węgierskim rozmówcom i przyjaciołom zawsze staram się wytłumaczyć, że nie jest to wymierzone w same Węgry, ale w przyczynę tej kampanii oszczerstw i kampanii dezinformacyjnej, w której niestety uczestniczy także niemiecka polityka i większość mediów. Bo powód jest prosty. Większości niemieckich partii i niemieckim mediom nie podoba się cały kierunek węgierskiej polityki, nie podoba im się cały kierunek.
W 2015 roku Niemcy otworzyły granice Europy i narzuciły swoją politykę migracyjną całej Unii Europejskiej. Węgrzy konsekwentnie się temu sprzeciwiali. I od tego czasu trwa ten fundamentalny konflikt między rządem niemieckim a Węgrami, którzy chcą chronić Europę. I jak właśnie powiedzieliśmy, Węgrzy chcą chronić tożsamość kulturową Europy. Samoobraz Węgrów jest zachodnim chrześcijańskim obrazem siebie. Sprzeciwiają się także masowej migracji do Europy, ponieważ nie chcą poświęcić swojego chrześcijańskiego zachodniego wizerunku na rzecz masowej migracji. Panie i Panowie! Takie jest mocne przekonanie Węgrów. Stoi to w rozpoznawalnym kontraście z kulturową arbitralnością politycznej lewicy daleko poza Niemcami.
To ogromny kontrast i to jest trzeci punkt. To wyjaśnia kampanię przeciwko Węgrom. Jest to oczywiście pytanie związane ze statystyką Unii Europejskiej. Jeśli spojrzysz na instytucje Unii Europejskiej w Brukseli, czy to Parlament, Komisję czy Europejski Trybunał Sprawiedliwości, wszystkie one zgadzają się co do jednego: chcą więcej władzy. Chcą przenosić coraz większe wpływy do Brukseli, poprzez partie i instytucje. To jest punkt, który łączy wszystkich i jest największą przeszkodą w tej polityce, która, pozostawiona bez kontroli, ostatecznie doprowadziłaby do europejskiego superpaństwa. tej polityce są Węgry.
Panie i Panowie! Ponieważ Węgrzy są proeuropejscy, entuzjastycznie proeuropejscy. Ale oni nie chcą brukselskiego centralizmu, chcą Europy narodów, wolnej Europy. I robią to dobrze. Dlatego warto ich w tym wspierać. I naprawdę obserwuję, wiele już doświadczyłem w polityce, ale po części jestem przerażony tym, jak w Brukseli nasila się kampania przeciwko Węgrom. Wciąż pamiętają słowa holenderskiego premiera Marka Rutte sprzed kilku tygodni, kiedy po posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli powiedział do kamer telewizyjnych: „Chcemy rzucić Węgry na kolana. Chcemy rzucić Węgry na kolana”. Niewyobrażalna aberracja w sposobie, w jaki się traktujemy. Jeśli to jest nowy ton, panie i panowie, jak chcemy utrzymać Europę razem?
Jak w ogóle chcemy interweniować w konflikty z Chinami, Rosją, ale także z naszymi amerykańskimi przyjaciółmi? Nie wspominając już o zagrożeniu ze strony islamistów. Właśnie przeżyliśmy katastrofę w Afganistanie. Będziemy w stanie wspólnie obronić nasze postrzeganie europejskiej wolności tylko wtedy, gdy w ogóle będziemy w stanie go obronić. W tym celu my, Europejczycy, musimy się zjednoczyć. I mogę wam powiedzieć, że możemy być szczęśliwi, że mamy takich przyjaciół jak Węgry, którzy stoją u naszego boku w walce z islamizmem. Wreszcie coś pocieszającego. Węgrzy nie dadzą się tak łatwo paść na kolana. Jeśli presja z zewnątrz wzrośnie, Węgrzy zjednoczą się jeszcze bardziej, tak jak zawsze w swojej długiej historii. Ale myślę, że to ważne. Nasi węgierscy przyjaciele też to widzą. Oby nie byli sami w tej debacie. Że jest wielu obywateli, wielu ludzi w Niemczech, którzy podzielają przekonania Węgrów i robią wszystko, aby bronić ich przed tymi bezpodstawnymi oskarżeniami, panie i panowie. I na koniec, to jest moja prośba do was wszystkich. W jakiejkolwiek formie niosą cele Węgrów, będę szerzył przekonania Węgrów. Nie tylko w ich sercach, ale także w rozmowach, na stanowiskach, na których są aktywni. Panie i panowie! Europa i Niemcy zawsze czerpały korzyści z umiłowania wolności Węgrów. A to węgierskie umiłowanie wolności jest tak cenne, że musimy pomóc je chronić”.
Przemówienie Gerharda Papke w języku niemieckim można przeczytać na stronie ungarnreal.de lub obejrzeć na poniższym filmie.
(Źródło obrazu okładki: YouTube)