Burmistrz Érd zdecydował, że od teraz nie będzie żadnych przemówień na obchodach upamiętniających rewolucję z 1956 r., ponieważ uważa, że wygłaszanie przemówień politycznych na imprezach politycznych jest niewłaściwe, donosi Érdi Hírek.
Oczywiście, rozumiemy prawdziwy powód. Szef polityczny swojej żony z Danii, Ferenc Gyurcsány, użył swoich policjantów do rozproszenia tłumu protestującego przeciwko niemu i jego polityce 15 lat temu. Jest oczywiste, że swoją obecną decyzją chroni interesy polityczne Csőzika Gyurcsány i jego żony.
Lewicowy burmistrz Érd nie mógł dać bardziej oczywistego znaku, że jest w tej sprawie po stronie policyjnej przemocy. Nie chce, żeby o tym rozmawiano, nie chce, żeby on, jego żona i Érd zostali postawieni w obliczu niegodziwości Gyurcsány'ego. Próbuje udawać, że obrzydliwość popełniona na narodzie nie miała miejsca i stara się nie dopuścić do tego, by o tej zbrodni – publicznie przyznanej przez wielu znanych lewicowców – mówiło się w jej 15. rocznicę, w dniu rewolucji. Jak to ujął: wygania przemówienia polityczne 23 października.
Oto jesteśmy jesienią 2021 roku, 65 lat po tym, jak Węgrzy dokonali jednego z najodważniejszych czynów w swojej historii: zerwali kajdany niewoli narzuconej im przez sowieckich i węgierskich komunistów. Według Csőzika pamiętanie o tym jest „nudne i pachnie potem”. Chce zabawiać, chce „niezapomnianej” imprezy, chce „fantazyjnej”, tj. zabawnej imprezy.
László Csőzik i jego żona Anett Bősz bardzo się mylą, jeśli sądzą, że mogą uciszyć tych, którzy wciąż pamiętają haniebny czyn Gyurcsány'ego . Bardzo się mylą, jeśli sądzą, że ich cyniczny pomysł, wymyślony podczas śmiechu przy rodzinnym stole, może osiągnąć swój cel.
Tak, będą tacy, którzy 23 października powiedzą to, co należy powiedzieć. A słowo mówione będzie wystarczająco głośne, aby usłyszeli je tchórze, nieuczciwi, zdrajcy.
Szczegółowy artykuł tutaj .