Mutti się zestarzał. Bardzo. Nie mieści ci się to w głowie, bo gdyby tak nie było, Angela Merkel nie twierdziłaby, że Niemcy są w stanie poradzić sobie z falą uchodźców, która napłynęła w 2015 roku.
"Zrobimy to" (Wir schaffen das) - nalegał wówczas kanclerz i choć dla wszystkich jest jasne, że powinien raczej przyjąć wypowiedź Gyurcsány'ego, która jest jednocześnie tytułem filmu, by ocenić sytuacji , w rozmowie z państwową firmą medialną Deutsche Welle stwierdził, że nawet jeśli nie wszystko jest idealne , nawet jeśli doszło do poważnych incydentów, niemieckie zarządzanie migracją ogólnie odnosi sukces.
Byłoby dobrze, gdyby wielka dama Niemców mogła to udowodnić kobietom, które są codziennie gwałcone przez jej ulubionych migrantów, które są dźgnięte nożem przez nielegalnych imigrantów, bo tym, którzy Allahu akbar ! zabili go z okrzykiem, nie ma co tłumaczyć. Opowiedz o sukcesie dzieciom terroryzowanym w szkołach, ale mógłbyś też wygłosić wykład wszystkim płacącym podatki obywatelom Niemiec o tym, jaki to wielki sukces, jeśli muszą wspierać setki tysięcy migrantów, którzy nie chcą pracować ze swoimi podatkami.
Według Merkel mają oni wspaniałe przykłady udanego rozwoju człowieka, według niej tacy są też młodzi azylanci, którzy ukończyli szkołę średnią.
Rzeczywiście. Są i tacy. Najważniejszym pytaniem (odpowiedź nie jest trudna) jest stosunek sukcesu do porażki. Nie mylimy się, gdy mówimy, że porażka jest cechą niemieckiej codzienności.
Znamy Muttiego. Wiemy, jak łatwo zapominasz o swoich błędach, jakby nigdy się nie wydarzyły. Swój nawyk bezpardonowej zmiany zdania, które wczoraj zaciekle atakował, dziś bez mrugnięcia okiem propaguje jego metody. Jakby od początku tak myślał. (Często też angażował się w węgierską politykę migracyjną, a potem zaczął propagować znaczenie ochrony granic. Co za postać!)
Nie zapominajmy – jeśli już zapomniał – że miał lwią część w wywołaniu kryzysu energetycznego, który się teraz rozwija. Radośnie przyjął antyatomową potęgę psychicznie chorych zielonych, a teraz zamknął prawie wszystkie elektrownie atomowe, bo miał nadzieję zdobyć głosy „zielonych” wyborców. Ty też to zrobiłeś, prawda, drogi Mutti?
Niemiecki przywódca po 16 latach schodzi ze sceny niemieckiej polityki. Kanclerz, który odniósł sukces na początku, z pewnością nie zostanie zapamiętany przez potomnych jako ten, który „zrobił”.
Przynajmniej w tej formie: Cóż, Mutti, dobrze to zrobiłeś!
(Źródło obrazu: Getty Images)