Jeśli wybrany przywódca naszego kraju uzna Marsz Pokoju za ważny w oświadczeniu, nie ma wątpliwości, że jego sympatycy powinni pojechać na to wydarzenie, pisze dr Csizmadia László, prezes CÖF-CÖKA, w Magyar Hírlap.

Możemy to zrobić teraz w pokoju, ponieważ na Węgrzech demokratyczne i praworządne prawa oraz ich dzisiejsi słudzy zapewniają przez cały czas wolność słowa i opinii (nie było tak jesienią 2006 r.).

Nasze święto narodowe jest obowiązkowe, ponieważ 15 marca wspominamy naszą rewolucję 1848 roku, naszych bohaterów i męczenników. Możemy czerpać siłę z ofiarnego życia, bo żyli i umierali za wolność.

Rzeczywiście, „razem jesteśmy siłą, wszędzie jest słabość”. Na Węgrzech, oprócz pluralizmu partii, nikt nie może kwestionować działań społeczno-politycznych obywateli i ich społeczności związanych z zasadą suwerenności ludu. Potwierdza to Marsz Pokoju, który stał się ważnym czynnikiem w 2022 roku i ma już 10 lat.

W organizacji CÖF-CÖKA wspólnie podnieśliśmy znaczenie duchowej obrony narodowej. Spokojnie idący, spokojni obywatele o uśmiechniętych twarzach demonstrują w sposób wyjątkowy w Europie. Za każdym razem, biorąc pod uwagę bieżące wydarzenia, formułują przesłanie dla Unii Europejskiej i Węgrów.

Przed wyborami parlamentarnymi korumpci przeszłości i marnotrawcy naszego skarbu państwa, po trzech 2/3 zwycięstw Fideszu-KDNP, znów żrą zęby na bogactwie naszego bogacącego się kraju. Otrzymują wsparcie opłacanych przez Sorosa unijnych biurokratów, socjalliberalnej większości parlamentarnej UE, która jest nie tylko bezwarunkowymi zwolennikami globalizacji gospodarczej, ale też marzycielami o Stanach Zjednoczonych Europy. Ich celem jest przejęcie bezpośredniej kontroli nad suwerennymi narodami. Ich pomysły są testowane na Węgrzech iw Polsce.

Filozofia społeczeństwa otwartego jest obca obywatelom Europy, więc próbują wcisnąć nam ten chory idealizm do gardła, nie pytając ich. Zasada suwerenności ludu coraz bardziej schodzi na dalszy plan, inicjatywy obywatelskie giną w biurokracji biurokratów. Ludzkie pytania o przeznaczenie nie są przedmiotem referendów, nie zadaje się ich podczas powszechnych konsultacji.

Na podstawie tych faktów należy położyć kres obcej życiu praktyce, a przygotowane materiały konsultacyjne dotyczące przyszłości związku poświęcić realizacji jego reformy.

Premier, podobnie jak większość Węgrów, doskonale zdaje sobie sprawę, że UE wywiera na nasz kraj presję polityczną i gospodarczą. Nasilają się zewnętrzne interwencje, którymi zamierzają wpłynąć na wybory na Węgrzech wbrew woli narodu. To, co robią, to „przyjacielski ogień” w kierunku sojusznika.

Sojusz partii opozycyjnych Gyurcsányist jest utrzymywany na respiratorach przez zagraniczne pieniądze i media na jego usługach.

W wyborach samorządowych w 2019 r. partie opozycyjne, które doszły do ​​władzy, wciąż zasiadają na torcie z pieniędzy podatników. Budapeszt się nie buduje, poza chaosem komunikacyjnym, fiaskiem i opóźnieniami w inwestycjach zaczęła się też utrata nieruchomości wybudowanych za pieniądze podatników. Dom partyjny kierowany przez DK powstał z ratusza, utracono wiedzę fachową, a politycy zarabiający na życie zyskali popularność. Pojawił się stłumiony imperialny pogląd. Większość mieszkańców Budapesztu jest rozczarowana, niezależnie od przynależności partyjnej. Stolica należy do całego narodu. Mieszkańcy wsi nie mogą też biernie patrzeć, jak Gergely Karácsony nic nie robi, ogranicza usługi i jednocześnie zwalnia ludzi. Jego kartoteka kryminalna jest długa, co potęgował zamiar sprzedaży ratusza.

Organizatorzy Marszu Pokoju czują, że przyszła kolej na mieszkańców stolicy. Gmina Metropolitalna musi zostać oddana w ręce profesjonalnego zarządzania. Boże Narodzenie, jak przyszło, wyjeżdżamy na rowerze.

CÖF-CÖKA zaprasza na Marsz Pokoju wszystkich, którzy wyraźnie widzą, że ludzie epoki Demszky powstają jak duchy.

Przygotujmy się na Marsz Pokoju 15 marca! Mieszkańcy wsi, przyjeżdżajcie autobusami, pociągami, samochodami, jak najwięcej! Obywatele stolicy obudźcie się, wyjdźcie na ulice, pozdrówmy wieś jeszcze setką tysięcy, pokażmy, że teraz dwa razy więcej wie, że „kapusty nie można powierzyć kozie”. Zapożyczając od Attili Józsefa, zasygnalizujmy Unii Europejskiej: „Uważaj, kto jest niedźwiedziem na łańcuchu”, my, Węgrzy, zdecydowaliśmy się iść do przodu, a nie do tyłu.

(László Csizmadia, przewodniczący rady nadzorczej CÖKA)

Zdjęcie: civilek.info