Za niecałe 50 dni trzeba będzie podjąć jasną decyzję, „czy będziemy dalej iść naprzód, czy też wrócimy do nieudanej przeszłości, której już w 2010 r. komunikaty Fideszu do niedzielnej gazety radia Kossuth przemawiającej w jego audycji.
Relując z rozpoczęcia kampanii, która rozpoczęła się w sobotę, István Hollik podkreślił, że pozytywne doświadczenia ma tylko z pierwszego dnia zbierania podpisów. Zaznaczył, że Fidesz-KDNP jako pierwszy zebrał podpisy potrzebne do startu we wszystkich 106 poszczególnych okręgach wyborczych.
Jednocześnie nie oznacza to, że partie rządzące ustaną, bo wiele osób chce dać do zrozumienia swoimi podpisami, że nie chce powrotu „nieudanej przeszłości” – dodał.
Hollik powiedział, że poszczególni kandydaci na reprezentantów Fidesz-KDNP są różni: wieśniacy, miejscy, ale wszyscy pod trzema względami bardzo podobni. Z jednej strony są oddani swojemu regionowi, z drugiej nie znają rzeczy niemożliwych, jeśli chodzi o plany zagospodarowania przestrzennego, w dodatku znają je i znają też mieszkających tam ludzi i ich problemy, oraz z trzeciej strony są oczywiście narodowo nastawieni, dla nich Węgry też są na pierwszym miejscu – wyjaśnił polityk partii rządzącej.
Wspomniał również, że w miarę zbliżania się wyborów na Węgrzech „wielkie siły zawsze się mobilizują i stoją za węgierską lewicą”. „A dokładniej, atakując nas, wspierają węgierską lewicę i nie inaczej będzie teraz” – powiedział.
István Hollik podkreślił, że „widzimy, że sieć Sorosa zaczęła działać, aktywnie atakują Węgry we współpracy z Brukselą”. „Powodem tego jest to, że reprezentujemy dokładne przeciwieństwo tego, co oni reprezentują” – podkreślił.
István Hollik ujął to tak: „oni mówią o społeczeństwie otwartym i Stanach Zjednoczonych Europy, a my mówimy o Europie narodów io tym, że Węgry są dla nas pierwsze”.
„Mówią o migracji jako o czymś dobrym, my mówimy, że migracja jest rzeczą niebezpieczną. Relatywizowaliby i poszerzali pojęcie rodziny, podczas gdy my chcemy chronić tradycyjny model rodziny” – powiedział dyrektor ds. komunikacji Fideszu.
Zaznaczył, że "jesteśmy dla nich bardzo niebezpieczni, bo ta oparta na zasadach narodowych polityka, która potrafiła rządzić przez ostatnie 12 lat, mogła odnieść sukces".
Jednocześnie István Hollik podkreślił, że „o wyborach na Węgrzech nie zadecydują obce rządy, ani Bruksela, ani działacze sieci Sorosa, ale naród węgierski”. „Zasadniczo ufamy mądrości Węgrów, ponieważ Węgrzy widzą, co się wokół nas dzieje, widzą codzienną rzeczywistość i na tej podstawie mogą podejmować decyzje” – powiedział.
„Nie mamy nic innego do roboty, jak tylko podsumować wyniki ostatnich 12 lat i poprosić ich o porównanie ich z wynikami rządu przed 2010 rokiem” – powiedział István Hollik.
Polityk partii rządzącej podał jako przykład, że osoby starsze otrzymały niedawno trzynastą miesięczną emeryturę, ponadto prawie dwa miliony rodziców otrzymało zwrot podatku rodzinnego, a młodzi ludzie w pierwszych dniach lutego otrzymali pierwszą pensję, która nie obejmowała już osobistych podatek dochodowy. „Te środki nie istniałyby, gdyby lewica była u władzy” – oświadczył.
Dodał, że "mówimy tak nie tylko dlatego, że przed 2010 r. to oni odebrali ulgę rodzinną, podnieśli podatki, odebrali 13. środki. István Hollik zauważył, że wskazuje na to również fakt, że lewica nie głosowała w parlamencie za „jednym środkiem wspierającym naród węgierski”.
Źródło: Felvidek.ma
Wyróżniony obraz: PestiSrácok