Oczywiście posiedzenie Zgromadzenia Narodowego odbyło się w atmosferze kampanii, politycy opozycji bredzili, a partia rządząca cytowała obraźliwe wypowiedzi lewicowego kandydata na premiera i dawała do zrozumienia, że według oceny Pétera Márki-Zaya: w ich sojuszu są „faszyści i komuniści”. „Robią dziwne przedstawienie, z jednej strony mówią, że nasze dni są policzone, a z drugiej mówią o istnieniu dyktatury. Nadal jednak brakuje personalizacji i bezgranicznej lewicowej polityki nienawiści” – Csaba Dömötör, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, zareagował na przemówienie Tímei Szabó przed porządkiem obrad, w którym lider frakcji Párbeszéd ze złością oczerniał polityków Fideszu, a następnie wspomniane kurze pierdy i nieogrzewane mieszkania.
Dömötör zwrócił uwagę: gospodarka wzrosła o ponad siedem procent, co umożliwiło zwrot 13. miesięcznej emerytury, zwrot podatku rodzinnego i zwolnienie z podatku dla młodych ludzi poniżej 25 roku życia. Lewicowe rządy, kiedy miały taką możliwość, nie dawały, tylko zabierały, a lewicowi politycy w opozycji nie głosowali za działaniami na rzecz pomocy rodzinom – wyjaśnił sekretarz stanu. Odnosząc się do kandydata na premiera lewicy, zaznaczył, że obraz jest jasny, już widać, co o kraju i Węgrach myśli Péter Márki-Zay. „Wiemy więcej niż powinniśmy. Nikt nigdy nie podniósł zniewagi Węgrów do takiej szybkości” – powiedział Csaba Dömötör, cytując dosłownie kilka wypowiedzi kandydata lewicy.
Dodał: opozycja ignoruje fakt, że jej kandydat obraża miliony Węgrów. „Będziemy zachowywać spokój, a Węgrzy odpowiedzą na obelgi 3 kwietnia, a odpowiedź będzie głośna” Antal Csárdi (LMP) zakwestionował sprawę Völner, a Róbert Répássy, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, zemścił się, mówiąc: „odkąd jesteś sojusznikiem Gyurcsány, a więc ekspertem od korupcji. W Szombathely prowadzony jest podejrzany w wyborach, a postępowanie karne przeciwko Ferencowi Gyurcsány'emu już się toczyło, powinniśmy być bardziej skromni”. Przypomniał: gdy Prokuratura Naczelna wszczęła postępowanie w sprawie zawieszenia immunitetu Pála Völnera, ten w tym momencie złożył rezygnację, stan faktyczny ustali postępowanie karne. Jednak lewica nigdy za nic nie bierze odpowiedzialności, w przypadkach, w których zaangażowani są lewicowi politycy, jak na przykład City Hall Gate, nie ma nikogo odpowiedzialnego.
Ferenc Gyurcsány nie był obecny, więc Anett Bősz, jako lider DK, stwierdził, że rozwinął się kryzys środków do życia. Balázs Orbán, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, stwierdził, że przedstawiciel próbował poprzeć swój argument wysoce wątpliwymi z metodologicznego punktu widzenia statystykami, w rzeczywistości liczba osób narażonych na ubóstwo zmniejszyła się o 1,250 mln osób, i niezliczone środki służą interesom osób o niższych dochodach, takie jak polityka czterech przystanków - redukcja użyteczności, limit stóp procentowych, limit cen benzyny, limit cen podstawowej żywności -, kroki podjęte w celu ochrony kredytobiorców walutowych lub 13-miesięczna emerytura . Dla porównania, przed 2010 r. cena prądu podwoiła się, a gazu potroiła, zniesiono ulgę rodzinną i kredyty z dyskontem. Nie chcemy powrotu tej antybiednej polityki – podkreślił sekretarz stanu.
Po tym, jak Bertalan Tóth (MSZP) stwierdził, że jeśli ten „skorumpowany rząd” utrzyma się u władzy, unijne fundusze nie przyjdą, Balázs Orbán stwierdził: „Niech Bóg uratuje Węgry przed ponownym majstrowaniem przez lewicę unijnymi funduszami!”. Byli w stanie zadzwonić tylko ułamek, szanse zostały zmarnowane, a ta epoka charakteryzuje się również aferą korupcyjną czwartego metra - przypomniał sekretarz stanu. Przypomniał, że ostatnio Angela Merkel powiedziała też, że nasz kraj dobrze wykorzystuje środki unijne, "aby podnieść dobrobyt ogółu ludzi". To ożywiło lewicowe kłamstwo, ostrzegł Balázs Orbán.
Péter Jakab domagał się „wolnego kraju”, mówiąc, że „szczepienia nie mogą być obowiązkowe!” Po zmartwieniu o nieszczepionych i „ciężko pracujących”, prezes Jobbiku próbował zabawić swoich zwolenników po audycji stwierdzeniami takimi jak „Judit Varga mruga jak ryba w worku” lub że Lőrinc Mészáros „będzie mógł razem z wami czyścić toaletę w Szeged za darmo”. Odniósł się do referendum w sprawie ochrony dzieci, oceniając pytania jako „jesteście głupcami!”. Csaba Dömötör zapytał Jakaba: „czego szukasz na liście przyciągających wzrok?” Zwrócił politykowi uwagę, że szczepienia są dobrowolne, ale też przypomniał, że lewica nie zrobiła nic, by uchronić się przed epidemią, tylko rozpowszechnia fake newsy.
„Prowokacjami parlamentarnymi nie da się poprawić bytu Węgrów” – kontynuował sekretarz stanu. Jobbik przeszedł długą drogę, stali się zdegradowaną częścią postkomunistów. To zabójcza opera mydlana, cały czas wiedzieliśmy, że i tak się spotkają. Ostatecznie pozyskali tylko Ferenca Gyurcsány'ego. /…/ Gábor Vona zaprzedał duszę Jobbiku, nawet nie próbowałeś jej odzyskać. Postkomuniści i prawicowcy są na tej samej liście, we wszystkim przypominali to, przeciwko czemu zostali stworzeni. Odznaka strażnika w dół, czerwona gwiazda w górę. Wtedy nie będą ci już potrzebne. Poparcie Jobbiku maleje i będzie musiał wziąć za to odpowiedzialność. To będzie trudny moment, a kapelusz klauna też nie pomoże” – skomentował Dömötör.
István Simicskó (KDNP) oświadczył: to wstyd, że lewica ma takiego kandydata jak Péter Márki-Zay. „Niebezpieczne myśli, niebezpieczne wypowiedzi”, można się po nich spodziewać tylko złych czynów – powiedział przywódca frakcji. Sekretarz stanu Róbert Zsigó podkreślił w swojej odpowiedzi: stawką wyborów jest przyszłość węgierskich rodzin, bo lewicowy rząd zubożył rodziny, a ich program jest teraz taki sam jak wcześniej.
Pełny artykuł Magyar Hírlap można przeczytać tutaj.
Autor: Csilla Korompay
Zdjęcie: Parlament.hu