Obecne wybory będą dotyczyły bezprecedensowej walki między siłami narodowymi i globalnymi. Według konstytucjonalisty Zoltána Lomniciego, który wraz z politologiem Zoltánem Kiszellym był gościem Akademii Obywatelskiej w Szeged. O wydarzeniu poinformował Délmagyarország.
Rzecznik Civil Unity Forum, Civil Unity Non-profit Foundation, podkreślił, że wypowiedzi lidera lewicowej listy dobitnie pokazują, jak „głodne” są zachodnie koncerny wielonarodowe, które zostały wyparte z sektora energetycznego za przykład. Jr. Według Zoltána Lomniciego firmy te komunikują się z Péterem Márki-Zayem, który również twierdzi, że redukcja kosztów ogólnych jest głupia.
– Trzeba to dorzucić, bo jeśli wrócą, to oczywiście nie chcą, żeby niskie opłaty za media pozostały z konsumentami mieszkalnymi. Mówiąc prościej, można powiedzieć, że obecne wybory będą dotyczyły bezprecedensowej walki między siłami narodowymi i globalnymi – dodał.
Mówiąc o wyborach, mówił nawet o tym, że na lewicy są czynniki niepokojące. Wśród nich jest np. Péter Márki-Zay, na którego klienci za lewicą są niezwykle wściekli, bo spodziewali się więcej po człowieku, który już dwa razy wygrał wybory samorządowe.
– Péter Márki-Zay chciał być anty-Orbanem, ale okazało się, że jest postacią ekstremistyczną, która nieustannie gada i kłamie wyborcom. Wypiera się własnych zdań i myśli. Można go określić jednym słowem: niewiarygodny. A niewiarygodność przenika całą lewicę , powiedział Mr. Zoltán Lomnici.
Według niego w sytuacji wojennej na Ukrainie rząd robi co musi, skupiając się na Węgrach, a lewica wykorzystuje tragedię do własnych interesów politycznych.
- W minionym okresie widzieliśmy, że kraj szedł w jednym kierunku przez 12 lat. W tym czasie miała miejsce pokojowa budowa, każdy mógł trochę posunąć się do przodu. W sferę rywalizacji weszli pracownicy publiczni, byli tacy, którzy zakładali firmy, a nawet korzystali z pomocy domowej – mówił już Zoltán Kiszelly.
Zdaniem politologa stawką kwietniowych wyborów jest to, czy tak będzie dalej, czy też „skokniemy w ciemność” . Powiedział, że opozycja obiecuje zmianę reżimu, nową konstytucję, nowy system wsparcia rodzin, progresywne podatki, podwyżki podatków, a nawet pogrążą kraj w wojnie.
– Kiedy Péter Márki-Zay mówi, że wysyła żołnierzy i broń na Ukrainę, Węgry mogą łatwo znaleźć się w konflikcie zbrojnym. Stawką jest teraz kontynuowanie rozpoczętej pracy, powiedział.
Zoltán Kiszelly zwrócił też uwagę na to, że Péter Márki-Zay powinien najpierw pokonać samego siebie, bo nie dostał ani siódmej frakcji, ani własnych romskich polityków. Według niego pokazuje to również, że Péter Márki-Zay nie jest mężem stanu, bo mąż stanu najpierw myśli, a potem mówi. A on robi dokładnie na odwrót.
źródło: Délmagyar
Zdjęcia: János Török