Wiele osób zastanawia się, kto będzie największym przegranym wojny? Ci, którzy zaznaczają Niemcy, zgadują prawidłowo. I dlaczego? Zacznijmy od początku!
W 2011 roku Niemcy podjęły decyzję o zamknięciu działających elektrowni jądrowych. Wyjaśnieniem jest katastrofa elektrowni atomowej Fukushima w Japonii, która nawiedziła tsunami.
„Fukushima zasadniczo zmieniła moje postrzeganie elektrowni jądrowych”
Kanclerz Merkel, której rząd kilka miesięcy temu zdecydował o wydłużeniu czasu pracy elektrowni średnio o 14 lat, podkreśliła motywy tej decyzji. Do nagłej zmiany kierunku przyczynił się również fakt, że demonstracje przeciwko użyciu energii jądrowej w Niemczech przybrały na sile, a poparcie koalicji rządowej gwałtownie spadło – napisano we współczesnym indeksie .
Ale to nie do końca prawda. Bo demonstracje przeciwko wykorzystaniu energii jądrowej nasiliły się już dużo wcześniej i nawet kanclerz Schröder (SPD) poświęcał swój cenny czas na ciche wycofywanie elektrowni atomowych. Do dziś pamiętam obrazy, gdy powstający niemieccy zieloni przykuwali się łańcuchami do torów kolejowych, aby uniemożliwić transport odpadów nuklearnych (Niemcy nie mogły przechowywać odpadów nuklearnych, czyli „spalonego” paliwa, aby nie mogło przypadkowo wyprodukować bomby atomowej). Były to dramatyczne obrazy, za które zmartwiony naród niemiecki nagrodził Zielonych, późniejszych niszczycieli Niemiec. Katastrofa w Fukushimie dodała do tego tylko łopatę. Niemieckim elektrowniom jądrowym nie zagrażają jednak trzęsienia ziemi ani tsunami.
Z drugiej strony Zieloni – podobnie jak nasz Momentum – zbudowali markę polityczną od destrukcji, od nowoczesnej rewolucji. Z takim sukcesem, że są teraz jedną z partii w koalicji rządowej. Nie byłoby to możliwe, gdyby Zieloni nie zniszczyli dobrze funkcjonującego niemieckiego systemu energetycznego opartego na atomie.
Ale zostało rozbite. A tymczasem Niemcy kupują od Francuzów energię elektryczną produkowaną na bazie atomu.
Schröder i jego zespół zaczęli szukać rozwiązania i znaleźli je: tani rosyjski gaz! Udało mu się to na tyle dobrze, że po wygaśnięciu jego kadencji i ustąpieniu ze stanowiska kanclerza Schröder zgodził się na budowę Nord Stream dla rosyjsko-niemieckiego joint venture Gazpromu – podobno za skromną pensję 5 mln euro rocznie.
A po co Niemcom gaz? W tamtym czasie nie było jeszcze takiego fetyszu na CO2, więc doszli do wniosku, że najtańszym sposobem wytwarzania prądu jest gaz. Ze specjalną elektrownią. Zobaczmy, co to jest.
***
Elektrownia z turbiną gazową o cyklu łączonym
Elektrownia z turbiną gazową o cyklu kombinowanym jest zbudowana w następujący sposób. Wyobraź sobie ogromny silnik samolotu, jest to turbina gazowa, która spala gaz, obraca i obraca ogromny generator. Wytwarza energię elektryczną.
Jednocześnie gorące gazy wydobywające się z turbiny gazowej nie są odprowadzane do komina, a stamtąd na zewnątrz, lecz są wykorzystywane do ogrzewania kotła parowego, a parą - jak w tradycyjnej elektrowni węglowej - obraca się kolejna turbina, która ma również generator, który również wytwarza energię elektryczną. Tym samym elektrownia gazowo-parowa wykorzystuje energię cieplną potencjalnie zmagazynowaną w gazie ze znacznie wyższą sprawnością, rzędu 60-70%. Jeśli nawet ciepło resztkowe wytworzone w ten sposób zostanie wykorzystane np. do sieci ciepłowniczej, sprawność całego systemu wynosi około 80-85%. Oczywiście budowa elektrowni jest kosztowna, ale opłaca się dzięki wysokiej sprawności i innym zaletom.
Elektrownię gazowo-parową można uruchomić dość szybko, dzięki czemu nadaje się do elastycznego pokrywania codziennie zmieniających się potrzeb energetycznych, a także jest dobrym systemem rezerwowym za elektrowniami wiatrowymi i słonecznymi. na MO np. W Csepel znajduje się elektrownia gazowo-parowa, która zimą uczestniczy w ciepłownictwie.
Tak więc Niemcy rozpoczęli budowę elektrowni z turbinami gazowymi w cyklu kombinowanym, podczas gdy budowano North Stream. Amerykanie mieli tego dość, zdali sobie sprawę, że Niemcy wkrótce zwielokrotnią zużycie gazu. Powinni sprzedawać amerykański gaz łupkowy. Biznes to biznes! Aby to zrobić, trzeba przede wszystkim sprawić, że rosyjskie szlaki przesyłu gazu, które wówczas przebiegały przez Ukrainę, staną się zawodne. Dlatego był cały Majdan - rewolucja na 3km2 w kraju 600 000 km2! Po Majdanie – który był właściwie zamachem stanu, wybrany Janukowycz uciekł – do władzy jakimś cudem doszedł sprawdzony amerykański agent i oligarcha Poroszenko – nawet nie rozumiem, podobno były wolne wybory – a Amerykanie – laureat Pokojowej Nagrody Nobla Obama był jedynym prezydentem – osadzonym w ukraińskim rządzie i administracji publicznej, a rodzina Bidenów i krewni Kerry’ego w ukraińskich spółkach przesyłowych energii i gazu. Właśnie po to, aby utrudnić Rosjanom tranzyt gazu przez Ukrainę.
Drugorzędne jest to, że Rosjanie również bali się – słusznie – że Amerykanie zamienią Ukrainę w pole bitwy i zapełnią ją bazami wojskowymi. Amerykańskie bazy rakietowe i lotnicze 4-500 km pod Moskwą Putin nie miał zbyt obiecujących perspektyw.
Rosjanie szybko zajęli Krym, aby nie stracić portu morskiego w Sewastopolu. Następnie Donbas, a więc ewentualne wstrzymanie ewentualnego przyjęcia Ukrainy do NATO.
W międzyczasie Niemcy i Europa, a także Rosjanie zaczęli budować alternatywne szlaki transportu gazu. South Stream, North Stream dwa.
Amerykanie zrobili wszystko, aby to uniemożliwić i to nie przypadek, że prasa Erdoğana stawała się coraz gorsza. Sprawa Nawalnego powstała po to, by powiedzieć Niemcom, że nie kupią gazu z kraju, w którym Nawalny jest otruty. Od tego czasu nie znaleziono żadnych dowodów na otrucie Nawalnego, ale Nord Stream stoi od tamtej pory z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu.
Krótko mówiąc, Amerykanie zwiększyli presję polityczną i częściowo militarną, aż w końcu Putin był usatysfakcjonowany, wyciągnął silną presję i rozpoczął wojnę. Którą myślę, że pomyślnie zamknie w ciągu kilku tygodni, w najlepszym wypadku będą toczyły się sporadyczne walki tu i ówdzie. Większość Ukrainy wraz z Kijowem znajduje się pod kontrolą Rosji.
***
Sankcje
Po otrząśnięciu się z zaskoczenia kraje zachodnie ogłosiły szereg sankcji. Większość z nich jest śmieszna lub żałosna (usunięcie miejsca finałowego mistrzostw świata, zakaz para-sportowców czy sankcje dla rosyjskich hodowców kotów, aż do zamrożenia aktywów Putina znalezionych w UE – po prostu nie nawet nie wiem, czy takie aktywa w ogóle istniały), zwłaszcza w świetle faktu, że nigdy nie było żadnych sankcji wobec USA, mimo że ich agresywna wojna była wystarczająca. Ale Zachód we własnym interesie nie zaszkodził sektorowi energetycznemu i systemowi rozliczeniowemu niezbędnemu do jego funkcjonowania. Ale wycofanie się wielu firm, zwłaszcza niemieckich (Audi, BMW, Mercedes, VW itp.), już boli Rosjan, o czym pisałem wcześniej. Rosjanie nazwali sankcje decyzją równoznaczną z wypowiedzeniem wojny, na co Putin ponownie pociągnął nieoczekiwane, sam zarządzając poważne sankcje i odcinając dostawy gazu do Europy Zachodniej. Myślę, że Zachód też się tego nie spodziewał.
Ponadto - jak Orsolya Ferencz - Rosjanie mogą wycofać się z eksploatacji ISS i zerwali wszelką współpracę naukową z Niemcami - lub Niemcy z Rosjanie (przeciętny człowiek nawet nie wie, ale stacja kosmiczna
Tylko Rosjanie mogą wystrzeliwać rakiety na ISS z wystarczającą regularnością, zabierać ludzi w górę iw dół oraz dostarczać zapasy. To nie przypadek, że NASA na początku nic nie powiedziała, ale od tego czasu to się zmieniło. Bez Rosjan ISS i dziesięciolecia globalnej współpracy kosmicznej z nią praktycznie się skończyły
— wyjaśnił komisarz rządu.
A jeśli Rosjanie wstrzymają dostawy gazu do Europy Zachodniej, to niemiecki system energetyczny, oparty na elektrowniach gazowo-parowych, upadnie. Nie da się tego rozwiązać za pomocą jeszcze większej ilości węgla, podczas gdy oni wymuszają samochody elektryczne, więc potrzebne byłoby jeszcze więcej energii elektrycznej. A wszystko to może doprowadzić niemiecką gospodarkę do ruiny znacznie wcześniej, niż Rosjanie odczują skutki nałożonych na nich sankcji.
Ale co najpoważniejsze: po tym, jak Amerykanie – choć chwilowo – wyeliminowali z rynków Europy Zachodniej tani rosyjski gaz rurociągowy, okazało się, że Amerykanie nie są w stanie przetransportować tak dużej ilości gazu statkami, a przepustowości jest za mało, aby zapełnić i uruchomić cysterny CNG w USA, a zwłaszcza na ich odbiór w Europie. Nie wspominając o tym, że przesyłanie skroplonego gazu do systemu rur wysokociśnieniowych dodatkowo komplikuje i zwiększa koszt systemu. Ale to nie rozwiązuje problemu braku gazu.
USA chciały złapać za dużo, ale nie wyszło. Jednak Europa została bez gazu. W tym samym czasie ma wojnę na karku!
I kiedy cena gazu jest niebotyczna, rezerwy Europy Zachodniej są na zero, Zachód stoi teraz przed faktem, że nie jest w stanie zastąpić utraconego rosyjskiego gazu. W ciągu kilku tygodni kraje zachodnie, a zwłaszcza Niemcy, staną w obliczu kryzysu energetycznego, takiego jak pierwszy kryzys naftowy, którego być może nie doświadczyły od czasu wojny. Jeśli upadnie niemiecka energetyka, upadnie niemiecka gospodarka, a wraz z nią gospodarki krajów członkowskich UE. Zachód pogrąża się w głębokiej recesji.
Wszystko to dla dobra Ukrainy, którą Amerykanie chcieli wykorzystać jako pole bitwy, i wszystkich (ukraińskich) oligarchów natychmiast na początku wojny opuścili, jakby nigdy nie mieli państwa.
***
Stamtąd następuje mały fikcyjny dodatek.
UWAGA! Ewentualny zbieg okoliczności z późniejszą rzeczywistością jest dziełem przypadku...
Więc.
Putin konsultuje się z Szojgu w sprawie udanego zdobycia Kijowa, z zadowoleniem zauważa, że Kijów znów jest rosyjski. Potem wstaje, chwyta Mausera i jedzie na Syberię polować na niedźwiedzie.
Po odpoczynku wraca do domu na Kreml i tam dzwoni do Ławrowa.
„Ty, Szerjozsa, napiszmy, jakie mamy warunki!” Następnie zadzwoń do Berlina, Paryża, Londynu, Waszyngtonu, aby zobaczyć, czy przyjmą to jako podstawę do negocjacji… Kto mówi nie, skreśl go z listy, nie będziemy z nim negocjować.
"Dobra Vologya, piszę..."
A Putin zaczyna dyktować:
– Uznanie aneksji Ukrainy,
- Uznanie nowych granic Rosji,
- Ustalenie statusu reszty Ukrainy - tu możemy negocjować, potrzebna jest umiejętność kompromisu - dodaje z uśmiechem Putin,
– wycofanie wojsk amerykańskich i likwidacja ich baz w krajach, które przystąpiły do NATO po 1990 r., zwłaszcza w Polsce i Rumunii,
– wycofanie floty NATO z Morza Czarnego,
– Cofnięcie sankcji, zwłaszcza dla hodowców kotów,
– Cofnięcie wszystkich sankcji wobec rosyjskich sportowców,
– finał BL w Sankt Petersburgu, zgodnie z zapowiedzią,
– Wyścig Formuły 1 w Soczi według kalendarza...
myśli Putin.
„Redaktorze, czy coś przegapiłem?”
„Vology, myślę, że na razie wystarczy”. Może poprosimy o odmrożenie naszych nieistniejących aktywów w UE – śmieje się Ławrow.
- Dobra... powiedz Scholzowi osobno, że dopóki nie skinął głową na wszystko, jest w porządku. Wracam nad Bajkał polować. Zadzwoń do mnie, jeśli możemy porozmawiać.
– Tak, i koniecznie zasugerujcie Budapeszt jako lokalizację!
Węgrzy to porządni, gościnni ludzie. A ich brandy jest pyszna...
Autor jest inżynierem wojskowym i niezależnym publicystą
Posłowie
Dla uniknięcia nieporozumień dodam, że przegranymi wojny będą prawie wszyscy, może poza USA, ale największym przegranym gospodarczym będą Niemcy. UE to uwielbia, zwłaszcza Zachód.
Oczywiście największym przegranym będzie Ukraina, która albo zniknie jako państwo (do tej pory nie działało to zbyt dobrze), albo zmniejszy się do połowy Węgier.
Ale dlaczego moje serce powinno boleć nad krajem – oczywiście trochę boli, moje lata uniwersyteckie są związane z Kijowem – który został tam pozostawiony przez swoich milionerów i miliarderów po wojnie i zabrał ze sobą worki z pieniędzmi?
Ukraina była postrzegana nie tylko przez USA jako łup do grabieży, ale także przez lokalnych oligarchów wysysających krew z Ukraińców.
Tylko Putin postrzega ją jako korzeń/kolebkę Rosji (patrz Ruś Kijowska). Dlatego odbierze go z powrotem i on lub jego następca sprawi, że rozkwitnie.
Wyróżniony obraz: capital.com