Péter Márki-Zay, lider listy upadłej lewicy, przyznał, że rzeczywiście doszło do kontaktu między jego sztabem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Tematem rozmów było to, że udzielą mu wszelkiej możliwej pomocy, jeśli po wyborach będzie taka możliwość. Márki-Zay wcześniej nazwał negocjacje w tle kłamstwem, ale teraz się zdemaskował.
Péter Márki-Zay rozpoczął swoje zwykłe wideo na żywo w niedzielę, tym razem bez Andrása Simona. W swojej ponadgodzinnej odprawie wspomniał m.in., że faktycznie rozmawiali ze sztabem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o udzieleniu mu wszelkiej pomocy. Nieudany kandydat lewicy na premiera nadal obstawał przy frazie „Ukraińcy toczą naszą wojnę”.
Márki-Zay mówił m.in. o udzieleniu Zełenskiemu jakiejkolwiek pomocy. Mówił o kontaktach ze sztabem prezydenta Ukrainy, którym wcześniej zaprzeczano.
„Oni już to zorganizowali, więc chcieliśmy porozmawiać z panem Zełenskim. Nie udało się, bo w Kijowie był alarm bombowy. W przeciwnym razie bardzo chętnie bym z nim porozmawiał” – powiedział Márki-Zay, który później dodał, że „niestety nie rozmawiałem z panem Zełenskim, ale byłbym na to bardzo otwarty, oczywiście jestem bardzo zaszczycony."
Wcześniej Márki-Zay potwierdził swoją wcześniejszą wypowiedź, że:
„Kiedy mówię, że Ukraińcy walczą w naszej wojnie, to też zostało to powiedziane w tym przemówieniu, ale oczywiście większość ludzi tego nie słucha”.
Nieudany lewicowy kandydat na premiera przyznał tym samym, że sztaby wyborcze faktycznie konsultowały się z Zełenskim i tym samym pogrążyłyby kraj w wojnie.
Márki-Zay wcześniej nazwał negocjacje w tle kłamstwem, ale teraz się zdemaskował. Jak informowaliśmy wcześniej, ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych było niezadowolone z oświadczenia węgierskiego ministra spraw zagranicznych i handlu Pétera Szijjártó z 21 marca na posiedzeniu Rady Ministrów Spraw Zagranicznych w Brukseli, zgodnie z którym Węgry sprzeciwiają się wprowadzeniu strefy zakazu lotów nad Ukrainy i wysłanie sił lądowych sklasyfikowanych jako siły pokojowe.
Szijjártó wyjaśnił na spotkaniu, że nasz kraj nie dostarczy broni na Ukrainę, ani nie zezwoli na transport przesyłek z bronią przez terytorium Węgier. Magyar Nemzet dowiedział się, że po objęciu stanowiska szefa węgierskiej dyplomacji minister spraw zagranicznych Dmitro Kuleba zadzwonił do ambasadora Ukrainy w Budapeszcie i zapytał Ljubova Nepopa, jak pomóc lewicowej opozycji wygrać wybory. Gazeta została poinformowana przez źródło bezpieczeństwa narodowego, że nawiązano kontakt między sztabem lewicowego kandydata na premiera Pétera Márki-Zaya a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zakulisowa współpraca Zełenskiego i Márki-Zaya nie była zaskoczeniem, ponieważ lewicowy kandydat na premiera wielokrotnie deklarował, że oprócz surowych sankcji wyśle na Ukrainę broń i węgierskich żołnierzy. Nie można też lekceważyć faktu, że obaj znajdują się pod wpływem obecnej administracji USA, z Joe Bidenem.
Nawiasem mówiąc, w filmie z 29 marca Zełenski spodziewał się wysłania broni i żołnierzy na Ukrainę w przypadku ewentualnego wyborczego zwycięstwa lewicy.
źródło: Origo
Wyróżniony obraz: MTI/Tibor Illyés