Przy takim potencjale intelektualnym i wpływie ideologicznym nie wiadomo, jak unijó poradzi sobie w nowym porządku świata. Tak ale. Wiedzieć.
Przedstawiciel czeskiej partii SPD zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym widać litery Z zrobione z papryki na jego wielkanocnych kanapkach. Ze względu na swoje czyny nie tylko stanął przed wymiarem sprawiedliwości, ale zdjęcie z kanapki odcisnęło piętno na jego życiu zawodowym, napisał Újszó.
Bronisław Kalvoda, który jest przewodniczącym SPD w Libercu, bronił się, mówiąc, że umieścił litery Z na kanapkach nie dlatego, że chciał szerzyć rosyjską propagandę, ale dlatego, że jego dziewczyna ma na imię Zuzana. Policja ostatecznie umorzyła śledztwo przeciwko politykowi, powołując się na to, że przesłuchiwany mężczyzna powiedział, iż „nie popiera rosyjskiej inwazji na Ukrainę” oraz że „litery Z oznaczają imię Zuzana”.
Sam Kalvoda odmówił komentarza w sprawie, ale już usunął wpis zawierający przedmiotowe zdjęcie, przez co popadł w kłopoty w życiu zawodowym, gdyż władze miasta Jilemnice uznały jego wpis za nie do zaakceptowania. Rada miejska usunęła go tym samym z funkcji przewodniczącego komisji ruchu i porządku publicznego.
„Jeśli spojrzysz na stronę pana Kalvody na Facebooku, zrozumiesz zapewne, że to nie był przypadek, jakkolwiek to wyjaśnisz, wydało nam się to nie do pogodzenia z obecnymi czasami. Na tej podstawie postanowiliśmy zrobić, co w naszej mocy” – powiedział burmistrz.
Niemcy też nie pozostają w tyle w walce z literą Z
W ostatnich dniach niemiecka policja i prokuratura wszczęły śledztwo w ponad 140 sprawach z powodu „symbolicznego użycia” litery Z. Oskarżenie wspiera rosyjski atak na Ukrainę. Ponieważ armia rosyjska na Ukrainie oznacza różne pojazdy i pojazdy opancerzone literą Z, użycie tego symbolu jest według organów ścigania karalne, napisał Neokohn.
I tak w ciągu ostatnich kilku dni w kraju związkowym Saksonii-Anhalt w NRD wszczęto 19 postępowań, 17 w Hamburgu i 22 w Nadrenii Północnej-Westfalii w związku z rzekomym nielegalnym użyciem litery Z. Gmina Herford przoduje w realizacji Zt. Tam natychmiast zakazano używania litery Z na tablicach rejestracyjnych. „Każdy, kto wspiera rosyjską kampanię ofensywną i rosyjskiego prezydenta Putina za pomocą symbolu Z, poniesie konsekwencje karne w Dolnej Saksonii” – powiedział socjaldemokratyczny minister spraw wewnętrznych Boris Pistorius. Bawarski minister sprawiedliwości (CSU) całkowicie się z nim zgodził:
„Nie będziemy tolerować publicznego przyzwolenia na zbrodnie przeciwko prawu międzynarodowemu”
– powiedział agencji dpa.
Na poparcie zarzutu posługuje się paragrafem 140 niemieckiego kodeksu karnego, który stanowi, co następuje: Kto nagradza bezprawne działania lub „publicznie aprobuje je w sposób zagrażający spokojowi publicznemu”, „skazany jest na karę pozbawienia wolności do lat trzech lub grzywnę”. .
To, że podstawa prawna postępowania przeciwko AZ jest co najmniej wątpliwa, jest oczywiste nawet dla laika.
Jak dotąd nie ma przepisów, które precyzyjnie określałyby rosyjski atak w Niemczech jako przestępstwo. Jeśli chodzi o znaczenie litery Z widocznej na rosyjskich pojazdach, istnieją tylko spekulacje, nikt tutaj tak naprawdę nie wie, do czego ona służy.
Jeśli chodzi o prohibicję, symbol Z jest w ciekawym towarzystwie. Na niemieckich tablicach rejestracyjnych zabronione jest m.in. używanie KZ (obóz koncentracyjny), SS, SA, AH (Adolf Hitler) i kilku mniej oczywistych kombinacji liter.
Jeśli w przyszłości ten zakaz zostanie rozszerzony na Z, miasto Zwickau w Saksonii, którego numer rejestracyjny to Z, będzie miało duże kłopoty, ale czujne organy ścigania z pewnością będą miały pomysł na uniknięcie problemu.
Dla ciekawostki wspomnijmy jeszcze jakie symbole
NIE podlegają zakazowi m.in. czerwona gwiazda, sierp i młot, Lenin i Stalin, których można zobaczyć dziesiątki razy na flagach, transparentach i koszulkach podczas gwałtownych demonstracji lewicowej radykalnej antify .
Kiedy mało znacząca grupa neoleninowska w Gelsenkirchen postawiła pomnik Lenina na centralnym placu, lokalne władze zaprotestowały, powołując się na „względy estetyczne”, ale do dziś uchylają się od postępowania karnego.
Rumuni mieli też kłopoty z przedostatnią literą ABC
Policja udała się do internatu w Jassach po tym, jak przechodzień zaalarmował władze, że ktoś przyczepił do okna jednego z pokoi prowojenny symbol przedstawiający literę Z widoczną na rosyjskich wozach bojowych – czytamy w lokalnym portalu ziaruldeiasi.ro .
Tak został pomalowany ręcznik w oknie akademika:
Sygnalistę zaniepokoiło to, że w akademiku przebywało kilka osób uciekających z Ukrainy i obawiał się, że to akcja antyuchodźcza. Ale tak naprawdę doszło do dziwnego nieporozumienia.
Na miejscu rumuńska policja ustaliła, że student nie chciał szerzyć rosyjskiej propagandy, ale zdążył wywiesić ręcznik z wizerunkiem konia i stajni do wyschnięcia w taki sposób, że miał niejednoznaczny przekaz.
Oto wielki haczyk:
Oto jesteśmy. Tak jednak prawdopodobnie nie będzie.
Wyróżniony obraz: Getty Images