„Partie rządzące zaproponowały parlamentarne proporcje od dwóch trzecich do jednej trzeciej w stosunku do opozycji podczas negocjacji przygotowawczych do powołania parlamentu” – powiedział dziennikarzom lider frakcji Fideszu Máté Kocsis w poniedziałek po pierwszych konsultacjach.

Máté Kocsis poinformował również, że nadal będzie sześciu wiceprzewodniczących Parlamentu, z których jeden odpowiada za legislację. Dwa stanowiska wiceprezydentów mógłby obsadzić członek dwóch list opozycyjnych i podobnie jak w poprzednim cyklu powstałoby piętnaście komisji.

Zapowiedział, że nazwy komisji nie ulegną zmianie, dziesięciu będzie przewodniczył przewodniczący partii rządzącej, a także proporcje wiceprzewodniczących komisji pozostaną niezmienione, 20 mogą obsadzić politycy opozycji, natomiast 40 mogą mieć politycy partii rządzącej. Wymienił komisje bezpieczeństwa narodowego, zrównoważonego rozwoju, budżetu, opieki społecznej i rozwoju przedsiębiorczości wśród pięciu komisji kierowanych przez opozycję. Dodał, że opozycja dostanie też siedem biur poselskich.

Máté Kocsis podkreślił, że termin ślubowania poselskiego jest ustalony, a ci, którzy nie wezmą w nim udziału, mogą złożyć ślubowanie w nowym terminie ustalonym przez przewodniczącego i komisję sejmową, czyli właściwy przedstawiciel nie może decydować o jego data.

Zwrócił uwagę, że powołanie głównego organu przedstawicielstwa ludowego jest momentem dostojnym i podniosłym. Kto w nim nie uczestniczy, nie tylko nie będzie przedstawicielem, ale nie może też zostać wybrany na urząd.

Poinformował też, że tym razem partie rządzące zastosują zasadę wzajemności, czyli jeśli frakcja nie zagłosuje na urzędników partii rządzącej, partie rządzące też nie będą głosować na urzędników odpowiedniej frakcji.

Oceniając konsultacje, Máté Kocsis zauważył, że przedstawiciele DK kilkakrotnie wskazywali, że muszą jeszcze przedyskutować to, co zostało powiedziane.

Sprzeciwił się też temu, że partia, która publicznie zapowiedziała, że ​​nie weźmie udziału w posiedzeniu inauguracyjnym, przyszła rozdzielić miejsca w komisjach. Lider frakcji Fidesz ocenił, że obecny polityk "zaplątał się we własne nogi, oszukał, nie może się z tego wyplątać", bo chce zemścić się na tym, że jego partia nie uczestniczy w inauguracyjne posiedzenie parlamentu, na co jego własny naród nie pozwala. Według niego obecny polityk zastanawia się, jak zdobyć stanowiska w komisjach, dlatego napisał list, w którym postawił warunki.

„Oczekuje się, że w Zgromadzeniu Narodowym będzie siedem frakcji opozycyjnych i dwie frakcje rządowe, a to da opozycji wiele korzyści” – powiedział w odpowiedzi na pytanie. Jako przykład podał, że przed porządkiem obrad będzie siedem wystąpień opozycyjnych, a tylko dwa wystąpienia prorządowe, ale taki będzie stosunek interpelacji, doraźnych pytań i pytań. Zaznaczył, że należy przygotować się na to, że czas trwania sesji sejmowych będzie dłuższy niż zwykle.

Máté Kocsis mówił również o tym, że partie opozycyjne muszą uzgodnić między sobą wiceprzewodniczącego, przewodniczącego komisji i miejsca w komisji, biorąc pod uwagę wynik listy.

źródło: MTI

Wyróżniony obraz: MTI/Tibor Illyés