„Jobbik stracił zarówno poczucie moralności, jak i bazę wyborców” – powiedział junior. Zoltán Lomnici, ekspert prawny Fundacji Századvég, w rozmowie z Origo. Lomnici Jr. widzi, że choć Péter Jakab został ponownie wybrany przez rzekomo niesprawiedliwe środki energetyki, to wiele mówi o obecnym stanie Jobbiku to, że mimo kolejnych afer nadal widzi przyszłość partii zabezpieczoną w obecne kierownictwo. Dodał: to wszystko jest kolejnym dowodem na to, że nic nie ma konsekwencji dla lewicy, a także doskonale ilustruje panujące w Jobbiku stany w śpiączce politycznej.
Zdaniem Łomnicy lewica wciąż nie chce respektować nawet najbardziej podstawowych norm parlamentarnych.
Zarówno ustawa o Sejmie, jak i Regulamin Sejmu określają jasne zasady postępowania posłów, które gwarantują sprawne działanie ustawodawcy godne jego stanowiska w świetle prawa publicznego, a także sumienne wykonywanie upoważnienia otrzymanego od wyborców. Taki wymóg prawny obejmuje między innymi to, że każdy przedstawiciel ma obowiązek podejmowania inicjatywy w pracach Parlamentu i wspierania jego efektywnego funkcjonowania, ale obejmuje również fakt, że podczas wystąpienia przedstawiciel nie może odbiegać od temat z oczywistych względów, przerywając mówcy lub prowadzącemu posiedzenie, nie może przeszkadzać, nie może sprzeciwiać się decyzji przewodniczącego prowadzącego posiedzenie lub prowadzeniu posiedzenia (!), oraz że pełnomocnik nie może korzystać z powagi parlamentu, godności zgromadzenia, zniewagi lub nieprzyzwoitego wyrażenia wobec osoby lub grupy, a także nie może popełnić żadnego innego czynu tego rodzaju.
Mimo to posłowie lewicy chcieli celowo bojkotować publicznoprawny akt złożenia ślubowania, który jest prawnym warunkiem rozpoczęcia prac parlamentarnych, a swoimi marszami i innymi akcjami przyciągającymi uwagę, bezpośrednio niszczą autorytet Parlamentu.
W rzeczywistości Ferenc Gyurcsány i jego partia posunęli się jeszcze dalej, uznając wspólną decyzję i demokratyczną wolę narodu węgierskiego za nielegalne. Jednak taka postawa polityczna nie jest nowością ze strony lewicy, bo pamiętamy
w poprzednich cyklach parlamentarnych podejmowali także działania obsceniczne, naruszające zasady etyki i moralności.
W takich przypadkach cel jest jasny:
ponieważ obecna opozycja nie jest w stanie osiągnąć znaczących osiągnięć politycznych i zawodowych środkami demokratycznymi, stara się zniszczyć istniejące ramy prawa publicznego poprzez skandaliczne upolitycznienie, a także zwrócić na siebie uwagę międzynarodowych lewicowo-liberalnych mediów, aby informować o warunkach krajowych w sposób stronniczy.
Jednak 3 kwietnia wyborcy dali jasnej i jednoznacznej odpowiedzi lewicy, że węgierskie społeczeństwo nie chce takiej polityki. Ze statusem zawodowego polityka wiążą się nie tylko prawa, ale także obowiązki prawne, a nawet moralne, na co wskazuje fakt, że pierwotne znaczenie słowa kandydat (candidatum – ubrany na biało) jest również zakorzenione w epoce archaicznej.
Z Jobbiku Péter Jakab stworzył skrajnie prawicową, antysemicką i rasistowską partię, która teraz straciła swoją tożsamość, która najwyraźniej straciła nie tylko swoją tożsamość, ale także bazę wyborców.
Jobbik nie ma przyszłości, jego zasięg polityczny zawęził się lub ustał. Wyczuwając upadek polityczny, jego dawni sympatycy odsunęli się od niego, więc nie jest przypadkiem, że po wyborach w 2018 roku reprezentatywna frakcja partii, licząca wciąż 25-osobową frakcję, skurczyła się do 10 członków.
Co więcej, w wyniku paktu Jakab-Gyurcsány Jobbik jest zmuszony realizować wolę Koalicji Demokratycznej, co skutkować będzie dalszym wyniszczaniem pozostałych prawicowych wyborców. Na tę beznadziejną sytuację polityczną złożyło się podejrzenie o przemoc seksualną w partii, co wywołało dalsze silne społeczne oburzenie i ostatecznie przypieczętowało los Jobbiku.
Bezdyskusyjny jest fakt wiodącej roli Ferenca Gyurcsány'ego na lewicy, podobnie jak to, że liczy on na współpracę i wsparcie pozostałych partii opozycyjnych na zasadzie podporządkowania, które już w 2014 roku zadeklarował: „współpraca albo polityczna śmierć”.
W interesie DK jest „salamizowanie” pozostałych partii, przeciąganie ich polityków na swoją stronę i tworzenie hegemonii na lewicy. Chociaż Momentum ma drugą co do wielkości frakcję lewicową z 11 posłami do parlamentu, a według aktualnych sondaży, ich poparcie konkuruje z partią Gyurcsány'ego, zarówno pod względem zasobów finansowych, jak i ludzkich, plasują się znacznie poniżej DK.
Inne partie lewicowe, które mają niemal niezmierzone poparcie, mogą w każdej chwili zniknąć, a Gyurcsány może decydować o swoich mandatach parlamentarnych w 2026 r. w quasi-dyskrecyjnych uprawnieniach. Partie te już dawno utraciły suwerenność wobec DK.
Źródło i pełny artykuł: Origo
Wyróżniony obraz: 2022Plusz