Andreas Kinneging, konserwatywny filozof i profesor filozofii prawa na Uniwersytecie w Lejdzie, napisał książkę o koncepcji dobra i zła. Mandiner przeprowadził z nim wywiad na ten temat.

Tytuł tomu, który ukazał się w 2020 roku, to De onzichtbare maat, czyli niewidzialna miara. Zdaniem profesora pytanie brzmi: czy rozumiemy, co jest dobre, a co złe? Musimy powrócić do tradycyjnego postrzegania rzeczywistości, w tym dobra i zła.

Dzisiaj obudzony-izm jest rodzajem wspólnego mianownika dla ludzi, którzy wierzą, że zachodnie społeczeństwo jest skorumpowane do szpiku kości. Nie dlatego, że zachodnie społeczeństwo utraciło swoje tradycje i chrześcijańskie korzenie, ale dlatego, że nie jest wystarczająco egalitarne. Egalitaryzm przyjął ostatnio szerszą i bardziej radykalną definicję. W komunizmie egalitaryzm odnosił się do społeczno-ekonomicznej równości wszystkich ludzi. Teraz dotyczy to nie tylko tego, ale równości czarnych i białych, równości mężczyzn i kobiet, równości homoseksualistów i heteroseksualistów i tak dalej. W ten sposób seksizm, homofobia, ksenofobia, transfobia i myślenie binarne stają się przekleństwami. Za każdym razem zarzut jest ten sam, a mianowicie, że ludzie nie są traktowani równo. Woke-izm jest więc czymś nowym, ale jednocześnie starym. Bardziej radykalny niż komunizm. Ci ludzie uważają, że społeczeństwo jest głęboko zepsute, ponieważ wszędzie panuje wielka nierówność i państwo musi to naprawić. Innymi słowy, oznacza to, że rząd musi wszystko kontrolować.

Źródło: AFP/Oscar Brak/NurPhoto

Źródło: Oscar Brak / NurPhoto / NurPhoto za pośrednictwem AFP)

Dla przykładu, przebudzeni ludzie mówią, że wszystkie organizacje powinny jednakowo reprezentować ludzi. Więc 50 procent to mężczyźni, 50 procent to kobiety, 5 procent to homoseksualiści, 10 procent to cygańscy pracownicy itd. W Holandii mieszka wielu tureckich i marokańskich muzułmanów, więc będą domagać się zatrudniania ich przez firmy. Oznaczałoby to np., że przedsiębiorca nie miałby już swobody wyboru kogo zatrudnić. To oczywiście prowadzi do pogorszenia jakości. Woke-izm mówi, że większa różnorodność oznacza lepszą jakość, ale prawda jest taka, że ​​różnorodność i jakość nie są w ogóle powiązane. Możemy mieć zróżnicowaną populację bez jakości i możemy mieć jednolitą populację o dobrej jakości. Na naszych uniwersytetach toczy się również debata na temat zatrudniania większej liczby profesorów koloru. Jako młody biały mężczyzna nie miałbyś dziś szans zostać profesorem. Potrzebują czarnych, kobiet, osób transpłciowych. Czy to przekłada się na lepszą jakość? Nie sądzę. Jakość intelektualna nie ma nic wspólnego z czynnikami zewnętrznymi, takimi jak płeć, kolor skóry czy cokolwiek innego. Musimy być przeciwieństwem obudzonych: musimy być ślepi na kolory i płeć. A ludzie najwyższej jakości powinni być w miejscu pracy.

W tej kwestii zgadzam się z Viktorem Orbánem. Mam nadzieję, że starczy wam sił, by dalej przeciwstawiać się radykalnemu indywidualizmowi i egalitaryzmowi Europy Zachodniej, ponieważ nie wszystko może być względne. Podstawą zdrowego społeczeństwa jest tradycyjna rodzina składająca się z mężczyzny i kobiety oraz ich biologicznych dzieci. To nie znaczy, że nienawidzimy wszystkich ludzi, którzy nie pasują lub dorastają w jakikolwiek inny sposób. Adoptujemy dzieci od zarania dziejów. I dobrze jest go mieć, ale nie należy udawać, że wszystko jest równe. Adopcja jest rozwiązaniem koniecznym w pewnych okolicznościach, ale należy jej w miarę możliwości unikać, bo jest gorsza niż pełna rodzina biologiczna.

Lewica jest bardzo obeznana z historią: prawie każdego prawicowca nazywa skrajną prawicą. To prosty, ale skuteczny sposób na zastraszenie ludzi, aby myśleli: „Jestem dobrym człowiekiem, więc nie mogę na nich głosować”. Ale nie jesteśmy skrajnie prawicowi, jesteśmy po prostu prawicowi. Mówimy to, co powiedziały partie chadeckie dwadzieścia czy trzydzieści lat temu. Ale te partie przesunęły się w lewo, więc dzisiaj jesteśmy spadkobiercami starych partii chadeckich. Ważne jest, abyśmy jako chrześcijańscy demokraci wiedzieli, o czym mówimy. A to oznacza, że ​​musimy studiować naszych własnych wielkich filozofów. Musimy studiować filozofię polityczną, filozofię społeczną, antropologię i tak dalej. Niestety, te rzeczy nie są dziś zbyt popularne.

Źródło i pełny wywiad: mandiner.hu/Veszprémy László Bernát

Wyróżniony obraz: Andreas Kinneging. Zdjęcie: MCK