Zadaniem chrześcijanina jest być ziemskim prorokiem niebiańskiego królestwa Bożego i głosić nadzieję swoim życiem, słowem i czynem – powiedział franciszkanin Csaba Böjte.

W wywiadzie udzielonym z okazji święta Zesłania Ducha Świętego wyraził swoją opinię na temat przesłania Csíksomlyona do Węgrów świata, o wierze, miłości i nadziei.

Co świat chrześcijański świętuje w dniu Pięćdziesiątnicy?

Kochamy również nasze własne dzieci, a jeśli utkną w martwym punkcie, wspieramy je radą, miłością i życzliwością. Jak dobrze wiedzieć, że Ojciec niebieski nie patrzy na naszą walkę z rękami w kieszeniach, ale stoi obok nas i nam pomaga. Zesłał nam swego świętego syna. Od Jezusa wiemy, że Bóg jest wielką wspólnotą miłości. Trójca Święta: Ojciec, Syn i Duch Święty. Biblia mówi nam tak pięknie, że Duch Święty zesłany do nas przez Ojca przypomina nam o wszystkim, czego nauczał Jezus. Jednak z objawienia możemy też wiedzieć, że Bóg jest wspólnotą miłości, do której również zostaliśmy zaproszeni. Modlimy się w Modlitwie Pańskiej, aby przyszło królestwo Boże. Zadaniem chrześcijanina jest być ziemskim prorokiem niebiańskiego królestwa Bożego i swoim życiem, słowem i czynem głosić nadzieję.

Nie każdy może być prorokiem. Albo to jest?

Królestwo Boże jest dostępne dla każdego. Nie mogłem uwierzyć w boga, który wraz ze swoimi dziećmi gonił za utopią. Gdyby polecenie Ojca Niebieskiego skierowane do Jezusa, aby poszedł i uczył ich miłości, było niemożliwe, to Jezus odmówiłby, mówiąc, że nie wkłada podkowy na martwego konia. Przychodząc do nas, wysłał wiadomość, że jest to rzeczywiście możliwe. I dlatego też Duch Święty przychodzi do nas w dniu Pięćdziesiątnicy, ponieważ wierzy i wyznaje, że człowiek może wzrastać do Boga Stwórcy.

Jakie przesłanie niesie święto Zesłania Ducha Świętego dla węgierskiego społeczeństwa?

W cieniu pandemii i sytuacji wojennych wszyscy jesteśmy trochę zaniepokojeni. Żyjemy w strachu i niepokoju. Dobrze by było, żeby społeczeństwo węgierskie uspokoiło się z wiarą i ufnością, prosząc o pomoc Ducha Świętego-Pana, aby dojść do siebie i podjąć dobre decyzje. Naszą misją jest tworzenie zrównoważonego świata w świetle niezbędnych zmian w karierze.

Przyjście ducha boskiej miłości jest nadal aktualne. I to nie tylko dlatego, że w naszym sąsiedztwie toczy się wojna. Czuję, że miłość jest rzadkim skarbem także w innych częściach Europy.

Nie żyjemy w statycznym świecie. Nie musimy zachowywać doskonałości, musimy ją nieustannie odtwarzać. Kiedy Jezus powiedział: bądź doskonały jak mój Ojciec Niebieski, nie miał na myśli tylko moralności, ale pod każdym względem. W tym sensie musimy stale odtwarzać świat. A do odrodzenia naprawdę potrzebujemy Bożego Ducha Świętego.

Gdzie możemy to znaleźć?

W nas samych. Jeśli będziemy jej szukać w ciszy i modlitwie, znajdziemy ją.

Istnieją trzy cnoty — zwane także cnotami boskimi — które kwalifikują zdolności człowieka do udziału w boskiej naturze. Jedną z nich jest wspomniana już miłość, która pochodzi z drugiej cnoty, wiary. Jak radzimy sobie w tym obszarze?

Nasi ludzie są zasadniczo wierzący, nawet jeśli wielu z nich nie jest nawet ochrzczonych. Cnoty chrześcijańskie, które nasz Pan Chrystus przyniósł na ziemię, takie jak miłość, dialog czy miłosierdzie, zakorzeniły się w nas daleko. Tu na Węgrzech odbyły się wybory. Nie wszystkim podobał się wynik, ale nie doszło do brutalnych okrucieństw. Myślę, że Ojciec niebieski mógł powiedzieć swojemu Świętemu Synowi, że oni zostali ochrzczeni tysiąc lat temu i zaszli tak daleko. To wspaniałe, że udało nam się wspólnie przedyskutować tak poważny problem i podjąć decyzję bez jednego klapsa w twarz.

Myślę, że gwiazda przewodnia duchowej odnowy, o której mówimy, świeci teraz nad Csíksomlyó.

Uważam za wielką rzecz, że mamy pragnienie spotkania się z naszym Bogiem i Najświętszą Dziewicą Matką. To pragnienie łączy nas na pożegnalnym przyjęciu Zesłania Ducha Świętego w Csíksomlyo. Wspaniale jest widzieć tak wielu ludzi przybywających rok po roku. Chciałbym również podkreślić, że większość pielgrzymów – ale z pewnością mieszkańcy Székelyföld – spowiadają się i składają ofiary. Więc nie jadą do Csíksomlyo tylko na pożegnalny wicher, ale na duchowe przeżycie. Kiedyś z radością obserwowałem, że kiedy siedzę w konfesjonale razem z moimi braćmi kapłanami, ogarnia nas tsunami spowiedzi. Ludzie przychodzą, aby pozbyć się swoich błędów, grzechów i słabości. Ponieważ tęsknimy za czystością. Żyć w miłości i pokoju.

hirado.hu

Wyróżniony obraz: István Biró / MTI/ MTVA