Węgry znajdują się pod presją jednocześnie ze wschodu i południa, powiedział minister spraw zagranicznych i handlu w niedzielnym programie gazety radia Kossuth.
Péter Szijjártó wyjaśnił, że codziennie ze wschodu przybywa od 12 000 do 13 000 uchodźców wojennych, którzy mają prawo wjechać na Węgry, ponieważ „z wojny nie można wyjechać nigdzie indziej, jak tylko do sąsiada”.
Z drugiej strony osoby przybywające z południa nie mają prawa wjazdu do kraju, ponieważ nielegalni migranci naruszają granice kilku bezpiecznych krajów, w tym granice Serbii i Węgier – podkreślił szef resortu.
Podkreślił, że Węgry nadal nie zezwalają na wjazd nielegalnych migrantów z południa, ale ściśle strzegą swoich granic, dlatego konieczne jest tworzenie oddziałów łowieckich na granicy.
Péter Szijjártó wezwał NATO do zwrócenia uwagi na wyzwania zarówno na południu, jak i na wschodzie, gdzie zagrożenie terroryzmem staje się coraz poważniejszym problemem oraz w wyniku rzekomego głodu spowodowanego brakiem zboża na Ukrainie można spodziewać się bezprecedensowego wzrostu fal migracyjnych.
Minister potwierdził: Węgry stoją w interesie pokoju z każdego możliwego punktu widzenia, ale jednocześnie każda minuta spędzona na wojnie na Ukrainie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa. Dlatego trzeba rozwijać siłę węgierskiej armii, aby w przyszłym roku wydatki kraju na obronę wyniosły 2 proc. PKB - powiedział.
Podkreślił, że w NATO panuje wojownicza atmosfera, ale bardzo dobrze, że "stanowisko, że należy zrobić wszystko, by nie dopuścić do bezpośredniego konfliktu między NATO a Rosją, jest nadal podtrzymywane".
Péter Szijjártó po raz kolejny nazwał mądrą decyzją, że NATO jako sojusz nadal nie dostarcza broni Ukrainie, ponieważ „groziłoby to jeszcze większą tragedią”.
Szef resortu odniósł się też do tego, że do jesieni ubiegłego roku w Europie nie do pomyślenia było, że zabraknie nośników energii, potem nadszedł kryzys energetyczny, który dodatkowo pogłębiła wojna.
Minister powiedział, że na światowym rynku energii kształtują się niewyobrażalne wcześniej ceny, więc w przyszłości bezpieczne będą te kraje, które mogą same wytwarzać energię, którą konsumują. Powiedział, że rozbudowa elektrowni jądrowej Paks będzie dla Węgier ogromną pomocą w tym zakresie.
Péter Szijjártó podkreślił, że inwestycje będą nadal przyspieszane, aby nowe bloki mogły zostać oddane do użytku komercyjnego do 2030 r., bo wtedy kraj będzie bardzo bliski samowystarczalności w zakresie energii elektrycznej, wraz z inwestycjami w energię słoneczną.
Przypomniał, że kilka dni temu w Stambule negocjował z Aleksiejem Lichaczowem, prezesem Rosatomu, by we wrześniu móc rozpocząć betonowanie.
Minister przypomniał, że sankcje w żaden sposób nie utrudniają tych prac, skoro Unia Europejska na początku wojny zadeklarowała, że pokojowe wykorzystanie energii jądrowej w żaden sposób nie jest objęte sankcjami.
Źródło: Magyar Hírlap
Wyróżniony obraz: naród węgierski