Polska nie może zgodzić się na ubiegłotygodniową propozycję Komisji Europejskiej (KE), zgodnie z którą organ brukselski mógłby narzucić państwom członkowskim obowiązkowe cele w zakresie ograniczenia zużycia gazu – powiedziała Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, odpowiedzialna również za sprawy energetyczne , na konferencji prasowej w Warszawie w poniedziałek.
Moskwa przedstawiła polskie stanowisko w sprawie nowego pakietu propozycji KE przed wtorkowym nadzwyczajnym posiedzeniem ministrów energii UE.
Trudno mówić o obowiązkowych mechanizmach przygotowanych przez KE w kilka dni, niemal improwizowanych, które zmusiłyby państwa członkowskie do ograniczenia konsumpcji” – zadeklarowała Moskwa.
Uznał za niedopuszczalne, aby proponowane mechanizmy zużycia gazu mogły być wiążące dla państw członkowskich. Przypomniał: np. Grecja, Hiszpania, Portugalia, Cypr i Malta sprzeciwiają się obowiązkowym ograniczeniom.
Dodał: Polska jest gotowa do partnerskich i dobrowolnych negocjacji z Niemcami np. w sprawie dywersyfikacji nośników energii czy współpracy polskich i niemieckich rafinerii ropy naftowej. Z punktu widzenia polskiej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego ważne byłoby wypracowanie mechanizmu solidarności, w ramach którego unijny system handlu emisjami (ETS) zostałby zreformowany i zawieszony do czasu wdrożenia reformy – powiedziała Moskwa.
Reformę ETS, w tym ograniczenie dystrybucji certyfikatów w instytucjach finansowych, Polska zaproponowała jesienią ubiegłego roku.
Zgodnie z przedstawioną w środę propozycją KE , celem wszystkich państw członkowskich byłoby zmniejszenie zużycia gazu o 15 proc. w okresie od 1 sierpnia 2022 r. do 31 marca 2023 r. Zapobiegłoby to grożącemu kryzysowi energetycznemu w związku z wojną na Ukrainie. Państwa członkowskie zobowiązałyby się do realizacji celów na zasadzie dobrowolności, ale gdyby KE ogłosiła „alert unijny” dotyczący bezpieczeństwa dostaw, redukcja zapotrzebowania na gaz byłaby obowiązkowa dla wszystkich państw członkowskich.
2022plus: László Néző ma rację, w Komisji Europejskiej powinien być tajny komisarz, „komisarz ds. głupich pomysłów”. Tego nie wiemy, ale faktem jest, że jego pomysły co jakiś czas pojawiają się w propozycjach KE. Mielibyśmy teraz również sugestie dla członków KE, ale spisywanie ich byłoby nieeleganckie.
źródło: MTI
(Obraz nagłówka: AFP)