Na wojnie nie ma dobrych i złych, nie ma zwycięzców i przegranych, bo wojna jest zła i wszyscy na niej przegrywają.
Za tym banalnym pomysłem kryje się rosnąca logika wojny, która wpływa na nasze czasy, co można jasno udowodnić.
Siedem lat temu incydent graniczny pod Röszke, czyli brutalny atak żołnierzy inwazji na węgierską obronę granicy, miał wyraźnie na celu osłabienie ładu w Europie.
Prawdziwym celem ukrywających się w tle kontrolerów nie było sprawdzenie zdolności węgierskiej obrony granic, ale przygotowanie się na wybuch wojen domowych spodziewanych w Europie Zachodniej w najbliższej przyszłości.
Oczywiście ważne jest, aby poprzeć prawdziwość tego mocnego stwierdzenia faktami. To, co było jasne na temat nielegalnej migracji, która rozpoczęła się w 2015 roku, teraz można zobaczyć, że proces ten jest celowo sprowokowaną inwazją, która nie jest spontaniczna, ale kontrolowana i ma na celu okupację naszego kontynentu i zmianę naszego zwykłego stylu życia.
Widząc, co wydarzyło się od tamtego czasu, wydarzenia ostatnich siedmiu lat potwierdzają wizję z tamtego czasu. Wyraźnie widać konsekwencje skuteczności narzędzi i elementów taktycznych dobrze dobranych przez naszych wrogów.
Po prostu wzrost bogactwa świata finansów, który dominuje w światowej gospodarce, został zahamowany przez skonsolidowany stan Europy. Wyzwaniem była dla nich stabilna egzystencja obywatelska oparta na ładzie i bezpieczeństwie materialnym i egzystencjalnym.
Co więcej, nie tylko Zachód, ale także Europa Środkowo-Wschodnia zaczęła stopniowo podnosić się z ruin czterdziestoletniej gospodarki socjalistycznej. Wśród dezaprobaty członków tła mocarstwa rozwinął się rodzaj ogólnoeuropejskiego interesu, w którym rozwój poszczególnych narodów można było zintegrować z globalnymi interesami kontynentu.
Jest to całkowicie nie do zaakceptowania zarówno dla przemysłu zbrojeniowego, jak i świata bankowego, który przewiduje własną utratę przestrzeni. Mianowicie dlatego, że przemysł zbrojeniowy potrzebuje ciągłych konfliktów zbrojnych – jak kto woli wojen – aby zwiększyć swoje istnienie i zyski.
Cały artykuł można przeczytać w Magyar Nemzet.
Wyróżniony obraz: Facebook