Mówiłem: dobrze jest być chorym, ważne jest, aby być zdrowym!
Jednak jednostka powoli ma dość dzisiejszego życia politycznego i publicznego. Wojna, sankcje, inflacja, codzienne życie ludzi są przesiąknięte walkami politycznymi. Podczas gdy europejska elita polityczna przez dziesięciolecia próbowała zapewnić ludziom dobrobyt, niektórzy uznali, że to się powinno skończyć. Aby nie cofać się zanadto z kołem czasu, wystarczy pomyśleć o zapoczątkowaniu migracji, którymi mogły zostać rozdarte społeczeństwa europejskie. Nie wyszło to jednak tak dobrze, trzeba było szukać nowego terenu, dla którego Ukraina wydawała się dobrym tematem. Przy pomocy pewnych manipulacji rozpętała się wojna, której sok piją obecnie setki milionów Europejczyków. Taktyka zadziałała, jest coraz więcej niezadowolonych ludzi, każdy karci drugą stronę, a nawet wybraną przez siebie elitę polityczną.
Można odnieść wrażenie, że tyrady polityków europejskich „żyjących w głębokiej nędzy” spotykają się ze znaczną warstwą zrozumienia nie tylko w kraju, ale w całej Europie, gdy wypowiadają się o ocenach i środkach, które powstały w wyniku wojennego chaosu. Pojawiły się nowe słowa, wojna energetyczna, ubóstwo energetyczne, kryzys środków do życia itp. A wszystko to wykrzykują ci, których przyjaciele z zasady spowodowali sytuację. Naprawdę nie obchodzi ich, co stanie się z elektoratem, wolą zasadę perswazji, przygotowują się na siedem wąskich lat, które potrwają nie wiadomo jak długo. Kąpcie się mniej, nie prajcie, wietrzcie ubrania, bo Putin rozpoczął wojnę energetyczną z Europą, a my nic nie możemy, szukamy alternatyw!
Co prawda nie ma wzmianki, kto to wszystko zaczął, sankcje nałożył związek przeciwko sobie, myśląc, że karze Putina. Być może, ale faktem jest również, że sam się karze. Nie mówmy nawet o innych środkach, które poszły źle.
Nie można powiedzieć, czy ta wojownicza arogancja wynika z ignorancji i królestwa ciemności, czy po prostu ze zła.
Pytanie jest interesujące tylko dlatego, że nie ma ani jednego słowa o pokoju, z wyjątkiem bardzo krytykowanego Viktora Orbána, do którego dołącza papież wzywający do jak najszybszego pokoju. Nie trzeba wiele bystrości, by dostrzec, że wszystko,
to, co dzieje się dzisiaj, to nic innego jak decyzje przywódców UE, służące interesom wąskiej grupy, ze szkodą dla Europejczyków.
I to wszystko bez żadnych konsekwencji.
Bo bądźmy szczerzy, nigdy nie zdarzyło się, żeby polityk został pociągnięty do odpowiedzialności za swoje decyzje polityczne. Robią to wszystko przez „oczernianie”, czyli odwracanie uwagi od poważnej sytuacji i wyróżnianie niektórych krajów, wkręcanie ich w magiczne słowa demokracji i rządów prawa. Szacun dla wyjątku, ale większość kiwa głową i oklaskuje i głosuje np. na wróżkę zębuszkę (Guy Verhofstadt), która kilka dni temu napisała w swoim poście:
„Oburzające: węgierski rząd mówi swoim obywatelom, że UE ich zabija… jednocześnie aktywnie stając po stronie terrorysty Putina. Na jak długo to zostawimy?
Oczywiście moglibyśmy zadać sobie pytanie: na jak długo to zostawimy? Jak długo będziemy pozwalać węgierskiej opozycji Przedstawiciele UE - jako europejscy Węgrzy - atakować swój kraj razem z wyjcami i powiedzmy to: przeciwko większości Węgrów.
Być może pomysł można uznać za brak wyobraźni ze względu na ubóstwo energetyczne, ale hasło „Jesteśmy gotowi” przez kilka miesięcy, a następnie powołanie rządu cieni Południowego Wschodu wskazuje, że świat swoich proletariuszy zamiarem jego lewicowych liberałów doprowadzenia do władzy grupy Gyurcsány.
Dziś rząd cieni nadal przypomina działanie Zełenskiego, ale porozumienie zostało już osiągnięte za kulisami.
Nie można poważnie myśleć, że to przypadek, że kanclerz Niemiec przyjęła premiera gabinetu cieni kilka dni po Viktorze Orbánie. Scholz najwyraźniej zrelacjonował Klárze to, o czym rozmawiał z Viktorem Orbánem i omówili kolejne kroki, z których obaj powiedzieli tylko: „Lópikula to talerz dla Węgrów, nie ma pieniędzy, dopóki nie będzie demokracji, czyli do Pani Gyurcsány (ur. Klára Dobrev) przechodzi z fotela cienia na fotel premiera.
Tak więc zarówno na poziomie UE, jak i na scenie krajowej, szaleństwo trwa, Orbán może zrobić wszystko, czyli „Króliczek, masz kapelusz?” będzie kontynuowany. efekt. Viktor Orbán również generuje stale rosnącą inflację. Jedynym problemem jest to, że wrzeszczący duńscy politycy nie mogą zadać ani jednego sensownego pytania z powodu ich dobrobytu i nienawiści. Powiedzmy, że węgierski jogurt absolutny z węgierskiego mleka, który jeszcze w maju kosztował 79 forintów, teraz kosztuje w supermarkecie 300 forintów?
Nie ma jednak inflacji na taką skalę, zwłaszcza że produkt ten nie ma nic wspólnego z kursem walutowym, cen energii i wzrostu płac nie można przypisać tak dużemu skokowi ani na poziomie producenta, ani sprzedawcy. Widać więc, że stale rosnąca inflacja jest w wielu obszarach sztucznie indukowana. Czy wynika to po prostu z chęci jak największego zysku, czy też z innych powodów, pozostawia się wyobraźni każdego.
Nie lubi ani nie dba o skręcanie i obracanie. Na przykład od początku tygodnia lewicowo-liberalni przywódcy z Gyurcsány na czele narzekają, że rząd nie zorganizuje centralnej ceremonii 23 października. Uff, nie mają odwagi, boją się, nawet nie mają na to siły itp. Warto zaznaczyć, że dwa dni temu w zbiorach Dániela Deáka pojawiła się informacja, że w latach 2011, 2014, 2015, 2019 i 2020 nie było obchodów centralnych.
Nie martw się, teraz możesz krzyczeć i wzywać ludzi na ulicę, aby porozmawiali, na wypadek gdyby wpadli na Klarę Dobrev, jej męża i ich ministrów cieni, którzy wyraźnie wydają jej instrukcje liberalnego biura centralnego, aby mogli przyjść zasilić.
Problem tylko w tym, że mają coraz więcej zwolenników, bo modna stała się krytyka rządu, oczywiście nie tylko w kręgach lewicowo-liberalnej opozycji, ale także wśród tych, którzy byli beneficjentami 12 hojnych lat tak daleko, poprzez różne dotacje państwowe. Ale teraz świat się zmienił, powodem wszystkiego jest Orbán. Nie wcześniej, ale teraz. Oczywiście nie zaprzeczajmy, że są rzeczy, na które nie zawsze można się zgodzić, zwłaszcza z komunikatem, że za wszystko odpowiada Bruksela. Opinia ta jest w dużej mierze do zaakceptowania, ale wynikające z niej jasne stwierdzenia, że za wszystko odpowiada Orbán, są przesadą.
Ale w dzisiejszych czasach modne jest przejmowanie idei DK i wyrażanie ich nawet wśród tych, którzy deklarują neutralność polityczną, bo teraz czują się trochę zestresowani. Z oburzeniem mówią, że za gaz w ich willi będą płacić zimą 400 tys. ekolodzy. Za to też możesz podziękować Orbánowi!
Rzeczywistość powoli zanika,
których człowiek zaczyna się męczyć, a nawet mieć dość tej lewicowo-liberalnej polityki, która zamierza wywrócić świat do góry nogami.
Jedynym problemem jest to, że rośnie lewicowo-liberalny obóz ludzi z zawężoną istotą szarą, z których większości nie można powiedzieć, że są perłami rozsądku. I nie oczekujemy od nich pomysłu Kálmána Mikszátha, według którego:
„Jak mądrze jest stworzony człowiek, Apolonio. ... Narzeka, że nie ma dość pieniędzy, że nie ma wystarczającej ilości pszenicy, zdrowia, spokoju ducha, ale nigdy nie słychać, żeby narzekał, że nie ma wystarczającej ilości rozumu ”.
Wyróżniony obraz: VistaCreate