Od zakończenia II wojny światowej czeka nas chyba najbardziej niebezpieczna, nieprzewidywalna, a jednocześnie najważniejsza dekada – między innymi prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał 27 października do gości Klubu Wałdajskiego.
Panie i panowie, przyjaciele!
Miałem okazję zorientować się, o czym tu rozmawiali w ciągu ostatnich kilku dni. To była ciekawa i merytoryczna dyskusja. Mam nadzieję, że nie żałowali przyjazdu do Rosji i rozmowy ze sobą.
Miło was wszystkich widzieć.
Na platformie Valdaj Club rozmawialiśmy o wielkich i poważnych zmianach, które już zaszły i zachodzą na świecie. Degradacja instytucji globalnych, erozja zasad bezpieczeństwa zbiorowego i zagrożenia, jakie niesie ze sobą zastąpienie prawa międzynarodowego „regułami”. Kusiło mnie, żeby powiedzieć „wiemy, kto wymyślił te zasady”, ale może to nie byłoby trafne stwierdzenie. Nie mamy pojęcia, kto wymyślił te zasady, na czym te zasady są oparte i co zawierają.
„Wydaje się, że jesteśmy świadkami próby narzucenia jednej zasady, zgodnie z którą ci u władzy – mówiliśmy o władzy, a teraz mówię o władzy globalnej – mogą żyć bez żadnych zasad i wszystko uchodzi im na sucho. To są zasady, na których, jak mówią, nieustannie polegają, to znaczy nieustannie o nich mówią”.
Debaty w Valdaj są ważne, ponieważ dokonuje się tu różnych ocen i przewidywań. Życie zawsze pokazuje, jak bardzo byli dokładni, ponieważ życie jest najsurowszym i najbardziej obiektywnym nauczycielem. Życie pokazuje więc, jak trafne były prognozy z poprzednich lat.
Niestety, wydarzenia nadal toczą się według negatywnego scenariusza, o którym kilkakrotnie rozmawialiśmy podczas naszych poprzednich spotkań. Ponadto przekształciły się one w poważny, systemowy kryzys, który oprócz sfery wojskowo-politycznej obejmuje sferę ekonomiczną i humanitarną.
„Tak zwany Zachód – który jest konstruktem teoretycznym, ponieważ nie jest zjednoczony i jest oczywiście niezwykle złożonym konglomeratem – podjął szereg kroków w ostatnich latach, a zwłaszcza w ostatnich miesiącach, mających na celu eskalację sytuacji”.
W rzeczywistości zawsze starali się pogorszyć sytuację, co również nie jest niczym nowym. Należą do nich podżeganie do wojny na Ukrainie, prowokacje wokół Tajwanu oraz destabilizacja światowych rynków żywności i energii. To ostatnie z pewnością nie zostało zrobione celowo, to na pewno. Destabilizacja rynku energii jest konsekwencją wielu błędów systemowych popełnionych przez zachodnie władze, o których wspomniałem powyżej. Jak widać teraz, sytuację dodatkowo pogorszyło zniszczenie paneuropejskich gazociągów. To zupełnie inny świat, ale wciąż jesteśmy świadkami tych smutnych wydarzeń.
„Stawką jest właśnie globalna potęga w grze tak zwanego Zachodu. Ale ta gra jest niebezpieczna, krwawa i brudna”.
Zaprzecza suwerenności, tożsamości i wyjątkowości krajów i narodów oraz depcze interesy innych państw. W każdym razie, nawet jeśli nie używają słowa zaprzeczenie, faktycznie to robią. Poza twórcami zasad, o których wspomniałem, nikt nie ma prawa do zachowania swojej tożsamości: wszyscy inni muszą przestrzegać tych zasad.
W związku z tym pozwolę sobie przypomnieć propozycje Rosji dla naszych zachodnich partnerów, których celem jest budowanie zaufania i systemu bezpieczeństwa zbiorowego. Zostały one ponownie odrzucone w grudniu 2021 r.
Jednak we współczesnym świecie czekanie prawie nie działa. Jak mówi przysłowie, kto sieje wiatr, zbiera burzę. Kryzys naprawdę osiągnął globalne rozmiary i dotyka wszystkich. Nie możemy mieć co do tego złudzeń.
„Ludzkość znalazła się na rozdrożu: albo piętrzą się problemy i w końcu załamują się pod ich ciężarem, albo wspólnie znajdujemy rozwiązania – nawet te niedoskonałe, kiedy zadziałają – które mogą uczynić nasz świat stabilniejszym i bezpieczniejszym”.
Wiesz, zawsze wierzyłem w siłę zdrowego rozsądku. Dlatego jestem przekonany, że prędzej czy później nowe ośrodki wielobiegunowego ładu międzynarodowego i Zachód muszą rozpocząć równoprawny dialog o wspólnej przyszłości nas wszystkich, i oczywiście im szybciej, tym lepiej. W związku z tym zwrócę uwagę na niektóre z najważniejszych aspektów dla nas wszystkich.
Obecne wydarzenia zepchnęły kwestie środowiskowe na dalszy plan. Choć może się to wydawać dziwne, jest to pierwsza rzecz, o której chcę dzisiaj porozmawiać. Zmiana klimatu nie jest już najważniejszym tematem na porządku dziennym. Jednak to wyzwanie nie zniknęło, wciąż jest z nami i staje się coraz poważniejsze.
Spadek różnorodności biologicznej jest jedną z najgroźniejszych konsekwencji zakłócenia równowagi środowiska. To prowadzi mnie do najważniejszego punktu, dlatego wszyscy się tu zebraliśmy. Czy nie równie ważne jest zachowanie różnorodności kulturowej, społecznej, politycznej i cywilizacyjnej?
„Jednocześnie współczesny Zachód zasadniczo polega na wygładzaniu i usuwaniu wszelkich różnic. Co się za tym kryje? Przede wszystkim malejący potencjał twórczy Zachodu oraz chęć powstrzymania i uniemożliwienia swobodnego rozwoju innych cywilizacji”.
Oczywiście istnieje również zainteresowanie jawnie merkantylistyczne. Narzucając innym swoje wartości, zwyczaje konsumpcyjne i standardy, nasi przeciwnicy – będę ostrożny w słowach – próbują poszerzyć rynek zbytu dla swoich produktów. Cel tego kursu jest ostatecznie bardzo prymitywny. Warto zauważyć, że promuje uniwersalną wartość kultury i światopoglądu Zachodu. Nawet jeśli nie mówią tego otwarcie, choć w rzeczywistości często to mówią, zachowują się tak, jakby tak było, jakby to była podstawa życia, a prowadzona przez nich polityka ma na celu pokazanie, że te wartości są bezwarunkowo zaakceptowane przez wszystkich innych członków społeczności międzynarodowej, musisz zaakceptować.
Chciałbym zacytować słynne przemówienie Aleksandra Sołżenicyna na zakończenie studiów na Harvardzie w 1978 roku. Powiedział, że to „ciągła ślepota wyższości” charakterystyczna dla Zachodu – i trwa do dziś – „utrwala przekonanie, że rozległe obszary naszej planety na całym świecie muszą się rozwijać i dojrzewać do poziomu dzisiejszych zachodnich systemów”. Powiedział to w 1978 roku. Nic się nie zmieniło.
„W ciągu prawie 50 lat od tamtego czasu ślepota, o której mówił Sołżenicyn, jawnie rasistowska i neokolonialna, przybrała szczególnie zniekształcone formy, zwłaszcza po pojawieniu się tak zwanego świata jednobiegunowego”.
Do czego się odnoszę? Wiara w nieomylność jest bardzo niebezpieczna; ale o krok od pragnienia nieomylnych, aby zniszczyć tych, których nie lubią, lub, jak mówią, unicestwić ich. Pomyśl tylko o znaczeniu tego słowa!
Nawet w apogeum zimnej wojny, w apogeum starcia dwóch systemów, ideologii i rywalizacji militarnej, nikomu nie przyszło do głowy zaprzeczać istnieniu kultury, sztuki i nauki innych narodów, ich adwersarzy. Nikt o tym nie pomyślał. Tak, nałożono pewne ograniczenia na stosunki w dziedzinie edukacji, nauki, kultury i niestety sportu. Mimo to zarówno radzieccy, jak i amerykańscy przywódcy rozumieli, że z dziedziną humanitarną należy obchodzić się taktownie, badać i szanować rywali, a czasem nawet pożyczać od nich, aby przynajmniej na przyszłość pozostały podstawy dobrych i owocnych stosunków.
A co się teraz dzieje? Kiedyś naziści posunęli się nawet do palenia książek, teraz zachodni „strażnicy liberalizmu i postępu” posunęli się tak daleko, że zakazali Dostojewskiego i Czajkowskiego. „Kultura wymazania”, aw rzeczywistości – jak już wielokrotnie mówiliśmy – prawdziwe wymazanie kultury to wyniszczenie wszystkiego, co żywe i twórcze, i dławienie wolnej myśli we wszystkich dziedzinach, czy to w gospodarce, polityce czy kulturze .
„Dzisiaj sama liberalna ideologia zmieniła się nie do poznania. Jeśli na początku klasyczny liberalizm oznaczał, że każdy może robić i mówić, co chce, w XX wieku wieku liberałowie zaczęli mówić, że tak zwane społeczeństwo otwarte ma wrogów i że wolność tych wrogów może i powinna być ograniczona, a nawet zniesiona. Osiągnęła punkt absurdu, w którym każda alternatywna opinia jest uznawana za wywrotową i niebezpieczną dla demokracji”.
Wszystko, co pochodzi z Rosji, jest piętnowane jako „intryga Kremla”. Ale spójrzcie na siebie! Czy naprawdę jesteśmy tak wszechmocni? Przeciwko naszym przeciwnikom, dowolny - dowolny! - krytyka jest uważana za „intrygę Kremla”, „rękę Kremla”. To szaleństwo. Gdzie zatonęli? Przynajmniej użyj rozumu, powiedz coś ciekawszego, sformułuj koncepcyjnie swoje stanowisko! Nie można zwalać wszystkiego na intrygi Kremla.
Fiodor Dostojewski proroczo przepowiedział to wszystko już w XIX wieku. wiek. Jeden z bohaterów jego powieści Diabły, nihilista Sigalew, opisał świetlaną przyszłość, którą sobie wyobrażał, w następujący sposób: „Zaczynając od nieograniczonej wolności, dochodzę do bezgranicznej tyranii”. Przybyli tu także nasi zachodni przeciwnicy. Wtóruje mu inny bohater powieści, Piotr Wierchowieński, który mówi o potrzebie powszechnej zdrady, donosu i szpiegostwa oraz twierdzi, że społeczeństwo nie potrzebuje talentów ani wielkich zdolności: „Cyceronowi wycięty język, Kopernikowi wyłupione oczy , Szekspira i zostanie ukamienowany”. Do tego zmierzają nasi zachodni przeciwnicy. Czym to jest, jeśli nie zachodnią kulturą abolicji?
To byli wspaniali myśliciele i szczerze mówiąc, jestem wdzięczny moim pomocnikom za znalezienie tych cytatów.
„Co możesz na to powiedzieć? Historia na pewno wszystko ułoży na swoim miejscu i będzie wiedziała kogo wymazać, i na pewno nie będą to największe dzieła powszechnie uznanych geniuszy światowej kultury, ale ci, którzy z jakiegoś powodu uznali, że mają prawo korzystać z kultury światowej jako uważają za stosowne. Ich samoocena jest naprawdę nieograniczona. Za kilka lat nikt nie będzie nawet pamiętał ich imion. Ale Dostojewski będzie żył, podobnie jak Czajkowski, Puszkin, bez względu na to, jak bardzo by sobie tego życzyli”.
Standaryzacja, monopol finansowy i technologiczny, zacieranie wszelkich różnic stoją za zachodnim modelem globalizacji, który ma charakter neokolonialny. Ich cel był jasny: ustanowienie bezwarunkowej dominacji Zachodu w światowej gospodarce i polityce. W tym celu Zachód oddał na swoje usługi całe zasoby naturalne i finansowe planety oraz wszystkie jej możliwości intelektualne, ludzkie i ekonomiczne, twierdząc jednocześnie, że jest to naturalna konsekwencja tzw. nowej globalnej współzależności.
W tym miejscu chciałbym przypomnieć innego rosyjskiego filozofa, Aleksandra Zinowjewa, którego setną rocznicę obchodzimy 29 października. Ponad dwadzieścia lat temu powiedział, że cywilizacja zachodnia potrzebuje całej planety jako siedliska i wszystkich zasobów ludzkości, aby przetrwać na poziomie, który osiągnęła. Tego właśnie chcą, to prawda.
Co więcej, Zachód początkowo dawał sobie w tym systemie ogromną przewagę, ponieważ wypracował zasady i mechanizmy – te same zasady, o których dziś się ciągle mówi i które pozostają niezrozumiałą czarną dziurą, bo tak naprawdę nikt nie wie, czym one są. Ale gdy tylko kraje niezachodnie, przede wszystkim duże kraje azjatyckie, zaczęły w pewnym stopniu odnosić korzyści z globalizacji, Zachód natychmiast zmienił lub zniósł większość tych zasad. A tak zwane święte zasady wolnego handlu, otwartości gospodarczej, równej konkurencji, a nawet prawa własności zostały nagle całkowicie zapomniane. Zmieniają zasady w locie, na miejscu, gdziekolwiek widzą okazję.
Oto kolejny przykład wymiany pojęć i znaczeń. Zachodni ideolodzy i politycy od wielu lat wmawiają światu, że nie ma alternatywy dla demokracji. Co prawda myśleli o modelu zachodnim, tzw. demokracji liberalnej. Arogancko odrzucali wszelkie inne wersje i formy rządów ludu i, podkreślam, czynili to z pogardą i pogardą.
„Ten styl rozwinął się od czasów kolonialnych, tak jakby wszyscy inni byli drugorzędni, podczas gdy oni są wyjątkowi. Trwa to od wieków i trwa do dziś”.
Obecnie zdecydowana większość społeczności międzynarodowej domaga się demokracji w stosunkach międzynarodowych i odrzuca wszelkie formy autokratycznego dyktowania przez poszczególne kraje lub grupy krajów. Czym to jest, jeśli nie bezpośrednim stosowaniem zasad demokratycznych w stosunkach międzynarodowych?
Jakie stanowisko zajął „cywilizowany” Zachód? Jeśli jesteś demokratą, powinieneś przyjąć naturalne pragnienie wolności wyrażane przez miliardy ludzi, ale tego nie robisz. Zachód nazywa to podważaniem liberalnego porządku opartego na zasadach. Ucieka się do wojen gospodarczych i handlowych, sankcji, bojkotów i kolorowych rewolucji oraz przygotowuje i przeprowadza wszelkiego rodzaju zamachy stanu.
„Jeden z nich miał tragiczne skutki na Ukrainie w 2014 roku. Poparli to, a nawet opowiedzieli, ile pieniędzy wydali na ten zamach stanu. Mają wizerunek, aby działać tak, jak im się podoba i nie mają żadnych zahamowań we wszystkim, co robią. Zginął irański generał Soleimani. Możemy myśleć, co chcemy o Soleimanim, ale nadal był zagranicznym funkcjonariuszem publicznym”.
Zginął w kraju trzecim i przyznał się do odpowiedzialności. Co to znaczy, na litość boską? W jakim świecie żyjemy?
Jak zwykle Waszyngton nadal nazywa obecny porządek międzynarodowy liberalnym w stylu amerykańskim, ale w rzeczywistości ten niesławny „porządk” pogłębia chaos z dnia na dzień i, dodam, staje się coraz bardziej nietolerancyjny nawet wobec krajów zachodnich i ich prób działać samodzielnie. . Niszczą wszystko w zarodku i nie cofają się nawet przed nałożeniem sankcji na sojuszników, którzy posłusznie pochylają głowy.
„Na przykład lipcowa propozycja węgierskich przedstawicieli, aby skodyfikować zaangażowanie na rzecz europejskich wartości i kultury chrześcijańskiej w traktacie o Unii Europejskiej, nie została nawet odebrana jako zniewaga, ale jako wrogi akt sabotażu. Co to jest? Co to znaczy? Rzeczywiście, niektórym może się to podobać, innym nie”.
W ciągu tysiąca lat z interakcji między religiami świata wyłoniła się w Rosji wyjątkowa kultura. Nie ma potrzeby niczego wymazywać, czy to wartości chrześcijańskie, islamskie czy żydowskie. Mamy też inne religie świata. Musicie się po prostu szanować. W wielu naszych regionach – wiem to z pierwszej ręki – ludzie wspólnie obchodzą święta chrześcijańskie, islamskie, buddyjskie i żydowskie i robią to z radością, gratulując sobie nawzajem i sprawiając sobie radość.
Ale nie tutaj. Dlaczego nie? Przynajmniej mogłem porozmawiać. Niesamowity.
„Można bez przesady stwierdzić, że nie jest to systemowy, ale doktrynalny kryzys neoliberalnego amerykańskiego modelu ładu międzynarodowego. Nie mają pomysłów na postęp i pozytywny rozwój. Oni po prostu nie mają nic do zaoferowania światu poza utrwaleniem swoich rządów”.
Jestem przekonany, że prawdziwa demokracja w wielobiegunowym świecie polega przede wszystkim na tym, czy jakikolwiek naród, podkreślam, jakiekolwiek społeczeństwo czy cywilizacja może podążać własną drogą i organizować własny system społeczno-polityczny. Jeśli Stany Zjednoczone lub kraje UE korzystają z tego prawa, to z pewnością mają je również kraje Azji, państwa islamskie, monarchie Zatoki Perskiej i kraje na innych kontynentach. Oczywiście, nasz kraj, Rosja, też ma do tego prawo i nikt nigdy nie będzie mówił naszemu narodowi, jakie społeczeństwo mamy budować i na jakich zasadach ma się ono opierać.
Politycznemu, ekonomicznemu i ideologicznemu monopolowi Zachodu bezpośrednio zagraża fakt, że świat jest w stanie wymyślić alternatywne modele społeczne, które są bardziej efektywne; Podkreślam, dziś są wydajniejsze, jaśniejsze i atrakcyjniejsze od obecnie istniejących modeli. Te modele na pewno powstaną. To jest nieuniknione. Nawiasem mówiąc, piszą o tym także amerykańscy politolodzy i analitycy. Aby być uczciwym, ich rząd nie słucha tego, co mówią, chociaż nie można nie zobaczyć tych koncepcji w czasopismach politologicznych i wspominanych w debatach.
„Rozwój musi opierać się na dialogu między cywilizacjami oraz wartościach duchowych i moralnych. Rzeczywiście, postrzeganie ludzi i ich natury różni się w zależności od cywilizacji, ale ta różnica jest często powierzchowna i wszyscy uznają ostateczną godność i duchową istotę człowieka. Niezwykle ważne jest posiadanie wspólnego fundamentu, na którym możemy i musimy budować naszą przyszłość”.
Jest coś, co chcę tutaj podkreślić. Tradycyjne wartości z pewnością nie są sztywnymi postulatami, którymi każdy musi się kierować. Różnica w porównaniu z tzw. wartościami neoliberalnymi polega na tym, że są one w każdym przypadku wyjątkowe, ponieważ wywodzą się z tradycji, kultury i tła historycznego danego społeczeństwa. Dlatego tradycyjnych wartości nie można nikomu narzucać. Trzeba je po prostu szanować i traktować z troską to, co każdy naród wybrał dla siebie na przestrzeni wieków.
W ten sposób interpretujemy tradycyjne wartości, a większość ludzkości podziela i akceptuje to podejście. Jest to zrozumiałe, ponieważ tradycyjne społeczeństwa Wschodu, Ameryki Łacińskiej, Afryki i Eurazji stanowią podstawę światowej cywilizacji.
Poszanowanie zwyczajów i zwyczajów ludów i cywilizacji leży w interesie nas wszystkich. W rzeczywistości leży to również w interesie „Zachodu”, który szybko staje się mniejszością na arenie międzynarodowej, tracąc swoją dominację. Oczywiście, prawo zachodniej mniejszości do własnej tożsamości kulturowej – chciałbym to podkreślić – musi być zapewnione i respektowane, ale co ważne, na takich samych zasadach, jak prawa wszystkich innych narodów.
„Jeśli zachodnia elita myśli, że może skłonić ludzi i społeczeństwa do zaakceptowania tego, co uważam za dziwne i modne idee, takie jak dziesiątki płci lub parady gejowskie, niech tak będzie. Niech robią, co chcą. Ale z pewnością nie mają prawa wzywać innych, by za nimi podążali”.
Widzimy złożone procesy demograficzne, polityczne i społeczne zachodzące w krajach zachodnich. To oczywiście ich sprawa. Rosja nie zamierza i nie zamierza ingerować w takie sprawy. W przeciwieństwie do Zachodu zajmujemy się własnymi sprawami. Mamy jednak nadzieję, że zwycięży pragmatyzm, a dialog Rosji z prawdziwym, tradycyjnym Zachodem, a także z innymi równorzędnymi ośrodkami rozwoju, będzie znaczącym wkładem w budowę wielobiegunowego ładu światowego.
Dodam, że wielobiegunowość jest realna iw zasadzie jedyna szansą dla Europy na przywrócenie jej tożsamości politycznej i gospodarczej. Prawdę mówiąc – i ta idea jest dziś wyraźnie wyrażana w Europie – zdolność prawna Europy jest bardzo ograniczona. Starałem się to ująć delikatnie, żeby nikogo nie urazić.
„Świat jest z natury różnorodny, a zachodnie próby wciśnięcia wszystkich w jeden schemat są ewidentnie skazane na niepowodzenie. Nic z nich nie wyjdzie”.
Zuchwałe dążenie do globalnej supremacji oraz zasadniczo dyktowanie i utrzymywanie przywództwa przez dyktowanie w rzeczywistości zmniejsza międzynarodowy autorytet zachodnich światowych przywódców, w tym Stanów Zjednoczonych, i ogólnie zwiększa nieufność co do ich zdolności negocjacyjnych. Dziś mówią co innego niż jutro; podpisują dokumenty, a potem je odrzucają, robią, co chcą. W niczym nie ma stabilności. Jak podpisywane są dokumenty, o czym rozmawiano, na co możemy liczyć - to wszystko jest zupełnie niejasne.
Wcześniej tylko kilka krajów odważyło się spierać z Ameryką i wydawało się to niemal sensacyjne, teraz rutyną jest odrzucanie przez wszelkiego rodzaju państwa nieuzasadnionych żądań Waszyngtonu, pomimo jego ciągłych prób wywierania presji na wszystkich. To nieudana polityka, która donikąd nie prowadzi. Ale zostawmy to im, to też ich decyzja.
„Jestem przekonany, że narody świata nie przymkną oczu na politykę przymusu, która sama się zdyskredytowała. Za każdym razem Zachód płaci wyższą cenę za swoje próby utrzymania hegemonii. Gdybym był członkiem zachodniej elity, poważnie rozważyłbym tę perspektywę. Jak powiedziałem, niektórzy politolodzy i politycy w Stanach Zjednoczonych już o tym myślą”.
W okolicznościach obecnego intensywnego konfliktu będę mówić otwarcie o pewnych rzeczach. Rosja, jako niezależna i wyjątkowa cywilizacja, nigdy nie uważała i nie uważa się za wroga Zachodu. Amerykofobia, anglofobia, frankofobia i germanofobia to te same formy rasizmu, co rusofobia czy antysemityzm, a przy okazji ksenofobia we wszystkich jej postaciach.
Trzeba po prostu jasno zrozumieć, że są dwa Zachody – przynajmniej dwa, może więcej, ale przynajmniej dwa – Zachód tradycyjnych, przede wszystkim chrześcijańskich wartości, wolności, patriotyzmu, wielkiej kultury, a teraz nawet na Zachodzie wartości islamskich – w wielu krajach zachodnich znaczna część ludności wyznaje islam. Ten Zachód jest nam trochę bliski. Mamy z nim wspólne, wręcz starożytne korzenie.
„Ale jest inny Zachód – agresywny, kosmopolityczny i neokolonialny. Funkcjonuje jako narzędzie neoliberalnych elit. Oczywiście Rosja nigdy nie zgodzi się na dyktat tego Zachodu”.
Zawsze będę pamiętał, z czym spotkałem się w 2000 roku, kiedy zostałem wybrany na prezydenta. Zapamiętam cenę, jaką zapłaciliśmy za zniszczenie jaskini terroryzmu na Kaukazie Północnym, który w tamtym czasie był niemal otwarcie wspierany przez Zachód. Wszyscy jesteśmy dorośli; większość osób obecnych w tej sali rozumie, o czym mówię. Wiemy, że w praktyce tak właśnie się stało: wsparcie finansowe, polityczne i informacyjne. Wszyscy tego doświadczyliśmy.
Co więcej, Zachód nie tylko aktywnie wspierał terrorystów na terytorium Rosji, ale na wiele sposobów podsycał to zagrożenie. To też wiemy. Jednak po ustabilizowaniu się sytuacji, kiedy pokonaliśmy główne gangi terrorystyczne, między innymi dzięki odwadze Czeczenów, postanowiliśmy nie zawracać, nie grać ofiary, tylko iść do przodu, budować relacje nawet z tymi, którzy rzeczywiście działali przeciwko nam, budujemy i rozwijamy relacje ze wszystkimi, którzy tego chcieli, oparte na wzajemnych korzyściach i wzajemnym szacunku.
Uznaliśmy, że leży to w najlepszym interesie wszystkich. Dzięki Bogu Rosja przetrwała trudności tamtych czasów, stała niewzruszona, wzmocniła się, poradziła sobie z terroryzmem wewnętrznym i zewnętrznym, jej gospodarka została zachowana, zaczęła się rozwijać, a jej zdolności obronne zaczęły się poprawiać. Staraliśmy się budować relacje z czołowymi państwami Zachodu oraz z NATO. Przesłanie było takie samo: przestańcie być wrogami, żyjcie razem jak przyjaciele, kontynuujcie dialog, budujcie zaufanie, a tym samym pokój. Byliśmy całkowicie szczerzy, chcę to podkreślić. Zdawaliśmy sobie sprawę ze złożoności tego podejścia, ale zgodziliśmy się z nim.
„Co dostaliśmy w odpowiedzi? Krótko mówiąc, nie dostaliśmy żadnych informacji na temat wszystkich głównych obszarów możliwej współpracy. Mamy rosnącą presję i źródła napięć w pobliżu naszych granic”.
A jeśli mogę zapytać, jaki jest cel tego nacisku? Co to jest to ciśnienie? Czy to tylko dla praktyki? Oczywiście nie. Celem było uczynienie Rosji bardziej bezbronną. Celem jest uczynienie z Rosji narzędzia do realizacji własnych celów geopolitycznych.
W rzeczywistości jest to ogólna zasada: starają się zrobić z każdego narzędzie do wykorzystania tych narzędzi do własnych celów. A ci, którzy nie poddają się tej presji, którzy nie chcą być takimi instrumentami, są sankcjonowani: utrzymywane są wobec nich wszelkiego rodzaju restrykcje ekonomiczne i w stosunku do nich przygotowywane są zamachy stanu lub, w miarę możliwości, przeprowadzane i Wkrótce. I wreszcie, jeśli nic nie da się zrobić, cel jest ten sam: zniszczyć ich, wymazać z mapy politycznej. Ale w stosunku do Rosji taki scenariusz nigdy nie mógłby zostać opracowany i zrealizowany.
„Co jeszcze mogę dodać? Rosja nie rzuca wyzwania zachodniej elicie. Rosja po prostu zachowuje swoje prawo do swobodnego istnienia i rozwoju. Ważne, żebyśmy sami nie stali się nowym hegemonem. Rosja nie proponuje zastąpienia świata jednobiegunowego porządkiem dwubiegunowym, trójbiegunowym lub innym dominującym, ani zastąpienia rządów Zachodu rządami Wschodu, Północy czy Południa. To nieuchronnie doprowadziłoby do kolejnego impasu”.
W tym miejscu chciałbym przytoczyć słowa wielkiego rosyjskiego filozofa Mikołaja Danilewskiego. Uważał, że rozwój nie polega na tym, że wszyscy podążają w tym samym kierunku, jak chcą niektórzy nasi przeciwnicy. Doprowadziłoby to jedynie do zatrzymania rozwoju, powiedział Danilewski. Postęp polega na „przemierzaniu pola historycznej działalności człowieka, poruszaniu się we wszystkich kierunkach” – powiedział, dodając, że żadna cywilizacja nie może pochwalić się szczytem rozwoju.
Jestem przekonany, że jedynym sposobem walki z dyktaturą jest swobodny rozwój krajów i narodów; degradację jednostki można zrównoważyć miłością do człowieka jako stwórcy; prymitywne uproszczenia i zakazy można zastąpić rozkwitającą złożonością kultury i tradycji.
Znaczenie dzisiejszego momentu historycznego tkwi w możliwościach demokratycznej i specyficznej ścieżki rozwoju każdego człowieka, która jest otwarta dla wszystkich cywilizacji, państw i sojuszy integracyjnych. Przede wszystkim wierzymy, że nowy porządek świata musi być oparty na prawie i sprawiedliwości, wolnym, jasnym i sprawiedliwym.
„Światowa gospodarka i handel muszą również stać się bardziej sprawiedliwe i otwarte”.
Rosja uważa za nieuniknione tworzenie nowych międzynarodowych platform finansowych; obejmuje to transakcje międzynarodowe. Platformy te powinny znajdować się ponad jurysdykcjami krajowymi. Muszą być bezpieczne, odpolitycznione i zautomatyzowane oraz niezależne od jakiegokolwiek centralnego centrum kontroli. Czy jest to wykonalne czy nie? Oczywiście, że to możliwe. Będzie to jednak wymagało dużego wysiłku. Wiele krajów będzie musiało połączyć swoje wysiłki, ale jest to możliwe.
Eliminuje to możliwość nadużyć w nowej globalnej infrastrukturze finansowej. Umożliwiłoby to sprawne, zyskowne i bezpieczne transakcje międzynarodowe bez dolara lub jakiejkolwiek tzw. waluty rezerwowej.
„Jest to tym ważniejsze, że dolar jest obecnie używany jako broń. Stany Zjednoczone i ogólnie Zachód zdyskredytowały instytucję międzynarodowych rezerw finansowych”.
Najpierw zdewaluowali dolara i strefę euro inflacją, a potem zabrali nasze rezerwy złota i waluty.
Przejście na transakcje w walutach narodowych szybko nabierze rozpędu. To jest nieuniknione. Oczywiście zależy to od statusu emitentów tych walut i stanu ich gospodarki, ale te waluty będą coraz silniejsze, a te transakcje z pewnością stopniowo wyprzedzą resztę. Taka jest logika suwerennej polityki gospodarczej i finansowej w wielobiegunowym świecie.
Co więcej, nowe globalne centra rozwojowe stosują już niezrównaną technologię i badania w różnych dziedzinach i skutecznie konkurują z zachodnimi korporacjami transnarodowymi w wielu dziedzinach.
Oczywiste jest, że naszym wspólnym i bardzo pragmatycznym interesem jest swobodna i otwarta wymiana naukowa i technologiczna. Razem możemy zyskać więcej niż działając osobno. Większość powinna czerpać korzyści z tych wymian, a nie jakieś superbogate korporacje.
Jak się sprawy mają dzisiaj? Jeśli Zachód sprzedaje leki lub nasiona innym krajom, mówi im, aby wyeliminowali swój krajowy przemysł farmaceutyczny i hodowlę. W rzeczywistości o to właśnie chodzi: dostawy obrabiarek i sprzętu rujnują lokalny przemysł maszynowy. Zrozumiałem to już, kiedy pełniłem funkcję premiera. Gdy tylko otworzysz swój rynek na określoną grupę produktów, lokalny producent jest natychmiast zrujnowany i prawie nie można podnieść głowy. W ten sposób budują relacje. W ten sposób przejmowane są rynki i zasoby, a kraje tracą swój potencjał technologiczny i naukowy.
„To nie jest rozwój, to jest zniewolenie i sprowadzenie gospodarek do prymitywnego poziomu”.
Postęp technologiczny nie powinien zwiększać, ale zmniejszać globalne nierówności. W ten sposób Rosja tradycyjnie realizuje swoją zagraniczną politykę technologiczną. Na przykład budując elektrownie jądrowe w innych krajach, tworzymy centra kompetencji i szkolimy lokalny personel. Tworzymy branżę. Nie budujemy tylko elektrowni, tworzymy cały przemysł. W rzeczywistości dajemy innym krajom możliwość wkroczenia na nowy poziom w ich rozwoju naukowym i technologicznym, zmniejszenia nierówności i podniesienia ich sektora energetycznego na nowy poziom wydajności i przyjazności dla środowiska.
„Jeszcze raz podkreślę, że suwerenność i wyjątkowa ścieżka rozwoju nie oznaczają w żadnym wypadku izolacji czy autarkii. Wręcz przeciwnie, jest to energiczna i obopólnie korzystna współpraca oparta na zasadach uczciwości i równości”.
Jeśli w liberalnej globalizacji chodzi o depersonalizację zachodniego modelu i narzucenie go całemu światu, o tyle integracja polega na wykorzystaniu potencjału poszczególnych cywilizacji dla dobra wszystkich. Jeśli globalizm jest dictum – a tak się ostatecznie dzieje – integracja oznacza pracę zespołową mającą na celu opracowanie wspólnych strategii, z których wszyscy mogą skorzystać.
W tym zakresie Rosja uważa za istotne szersze wykorzystanie mechanizmów tworzenia wielkich przestrzeni, które opierają się na interakcji sąsiadujących ze sobą państw, których gospodarki i systemy społeczne, a także bazy surowcowe i infrastruktura wzajemnie się uzupełniają. W rzeczywistości te wielkie przestrzenie tworzą ekonomiczną podstawę wielobiegunowego porządku świata. Ich dialog tworzy prawdziwą jedność ludzkości, która jest znacznie bardziej złożona, wyjątkowa i wielowymiarowa niż uproszczone idee niektórych zachodnich zapaleńców.
„Jedności wśród ludzkości nie można ustanowić przez wydawanie rozkazów, takich jak np obsesja . Jedność jest tworzona poprzez uwzględnianie opinii wszystkich i ostrożne podejście do tożsamości każdego społeczeństwa i każdego narodu. To jest zasada, która może być podstawą długoterminowej współpracy w wielobiegunowym świecie”.
W związku z tym może warto dokonać przeglądu struktury Organizacji Narodów Zjednoczonych, w tym Rady Bezpieczeństwa, aby lepiej odzwierciedlić różnorodność świata. W końcu świat jutra będzie w znacznie większym stopniu zależny od Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej, niż się dziś powszechnie uważa, a ich rosnący wpływ jest niewątpliwie pozytywnym zjawiskiem.
Przypomnę, że cywilizacja zachodnia nie jest jedyną nawet w naszym wspólnym regionie euroazjatyckim. Ponadto większość ludności skupiona jest we wschodniej części Eurazji, gdzie powstały ośrodki najstarszych cywilizacji ludzkich.
„Wartość i znaczenie Eurazji polega na tym, że reprezentuje samowystarczalny kompleks z wszelkiego rodzaju ogromnymi zasobami i ogromnym potencjałem. Im więcej będziemy pracować nad poprawą stosunków wewnętrznych Eurazji i tworzeniem nowych sposobów i form współpracy, tym bardziej spektakularne rezultaty osiągniemy”.
Pomyślne funkcjonowanie Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, szybki wzrost autorytetu i prestiżu Szanghajskiej Organizacji Współpracy, zakrojone na szeroką skalę inicjatywy Jeden Pas, Jedna Szlak, plany wielostronnej współpracy przy budowie Korytarza Transportowego Północ-Południe i wiele innych projektów są początkiem nowej ery, nowego etapu w rozwoju Eurazji. Jestem pewien. Tamtejsze projekty integracyjne nie stoją ze sobą w sprzeczności, lecz się uzupełniają – oczywiście, jeśli są realizowane przez sąsiednie kraje zgodnie z ich własnymi interesami, a nie wprowadzane siłami zewnętrznymi w celu podzielenia przestrzeni euroazjatyckiej i przekształcenia jej w strefa konfrontacji bloków.
Europa, zachodni kraniec Wielkiej Eurazji, również może stać się jej naturalną częścią. Jednak wielu jej przywódców powstrzymuje przekonanie, że Europejczycy są lepsi od innych, że uczestniczenie we wspólnych przedsięwzięciach z innymi na równych prawach jest poniżej ich godności. Ta arogancja nie pozwala im dostrzec, że sami stali się obcymi peryferiami i de facto wasalami, często bez prawa głosu.
Współpracownicy!
„Upadek Związku Radzieckiego zakłócił równowagę sił geopolitycznych. Zachód poczuł się zwycięsko i proklamował jednobiegunowy porządek świata, w którym tylko jego wola, kultura i interesy mają prawo istnieć. Teraz ten historyczny okres nieograniczonej dominacji Zachodu w sprawach światowych dobiega końca”.
Świat jednobiegunowy należy już do przeszłości. Doszliśmy do historycznego rozdroża. Stoimy w obliczu chyba najbardziej niebezpiecznej, nieprzewidywalnej i jednocześnie najważniejszej dekady od zakończenia II wojny światowej. Zachód nie jest w stanie samodzielnie kontrolować ludzkości, a większość narodów nie chce już tego akceptować. To jest główna sprzeczność nowej ery. Cytując klasyka, jest to w pewnym stopniu sytuacja rewolucyjna – elity nie mogą, a ludzie nie chcą tak dłużej żyć.
Państwo to jest obarczone globalnymi konfliktami lub całym łańcuchem konfliktów, co stanowi zagrożenie dla ludzkości, w tym dla samego Zachodu. Głównym historycznym zadaniem dnia dzisiejszego jest rozwiązanie tej sprzeczności w sposób konstruktywny i pozytywny.
„Zmiana epoki to proces bolesny, choć naturalny i nieunikniony. Przyszły porządek świata kształtuje się na naszych oczach”.
W tym porządku świata musimy słuchać wszystkich, brać pod uwagę wszystkie opinie, wszystkie narody, społeczeństwa, kultury i wszystkie systemy światopoglądowe, idee i idee religijne, nie narzucając nikomu ani jednej prawdy. Tylko na tej podstawie, rozumiejąc naszą odpowiedzialność za losy narodów i naszej planety, możemy stworzyć symfonię ludzkiej cywilizacji.
W tym miejscu chciałbym zakończyć moje uwagi, dziękując za cierpliwość podczas przesłuchania.
Dziękuję bardzo!
(Węgierskie tłumaczenie przemówienia Władimira Putina pierwotnie ukazało się w tygodniku Demokrata).
Wyróżniony obraz: Kremlin.ru