Tak zwany przetarg reklamowy spowoduje do końca 2022 r. utratę wpływów w stołecznym budżecie transportu publicznego w wysokości prawie 3,5 mld HUF z powodu lewicowego przywództwa w stolicy. Gergely Karácsony uniemożliwił trzy lata temu zwycięstwo jednego z kandydatów w przetargu reklamowym BKV. Jednak firma z francuskim rodowodem nie zachowała już swojej pierwotnej oferty w czasie epidemii koronawirusa, a później, mimo że administracja miasta bezskutecznie próbowała podpisać umowę, JCDecaux wycofało się z transakcji – donosi Magyar Nemzet .

– Niestety, w ostatnich latach nie raz i nie dwa zwracaliśmy uwagę Gergely’ego Karácsony’ego na to, że nielegalnie obciętym przetargiem na reklamę wyrządził stolicy poważne straty – podkreślił Zsolt Wintermantel, szef frakcji Fidesz-KDNP w stolicy, gdy skontaktowała się z nimi gazeta.

W ówczesnych doniesieniach prasowych podkreślano również, że oferta francuskiej firmy nie tylko była aktualna, ale również uzyskała szczególnie wysoką notę ​​podczas oceny, ale ta okazała się niewystarczająca. Z powodu tego incydentu BKV został nawet ukarany grzywną w wysokości 120 milionów HUF. Stolica chciała po roku wrócić do biznesu, czyli jeszcze zaniosłaby koncesję pod dach. Jednak firma, która złożyła ważną ofertę, wycofała się, powołując się na kryzys wywołany pandemią. Według Világgazdaság, w rezultacie transport publiczny w Budapeszcie spadnie o kilka miliardów forintów.

Zsolt Wintermantel powiedział Magyarowi Nemzetowi, że nie może już myśleć o niczym innym niż o tym, że burmistrz umyślnie wyrządził szkodę mieszkańcom Budapesztu, ponieważ minęły lata, a on nie ogłosił kolejnej procedury sprzedaży powierzchni reklamowych BKV.

Bezczynność burmistrza przyniosła Budapesztowi stratę w wysokości 3,5 miliarda HUF, a za te pieniądze BKV mógłby kupić ponad trzydzieści własnych autobusów lub cztery nowe tramwaje CAF i nie musiałby zamykać koła zębatego, bo inaczej mógłby rozświetlić Budapeszt na święta.

- zwrócił uwagę przywódca frakcji. Dodał: nie mówmy nawet o możliwości wystąpienia sytuacji bliskich bankructwu, którym Karácsony stale grozi, chyba że celem burmistrza jest celowe doprowadzenie stolicy do bankructwa podczas rozpoczynającej się w przyszłym roku kampanii wyborczej do samorządów.

Zdjęcie MTI: Zoltán Máthé