DK może w piątek uruchomić własny kanał telewizyjny - tak przynajmniej sugeruje podejrzany wpis Ferenca Gyurcsány'ego i komentarze pod nim, ale portale zbliżone do partii również nawiązują do tego. Wydaje się, że Koalicja Demokratyczna, która metodycznie i teraz bierze za pas lewicę, chce wyprzedzić swoich konkurentów również w oczach opinii publicznej.
„Znowu się przygotowujemy. Będzie coś do obejrzenia 2 grudnia od 18:00” – napisał niedawno Ferenc Gyurcsány na swoim profilu w mediach społecznościowych ze swoim zwykłym przeczuciem.
Rozpoczęła się lawina komentarzy sympatyków, z których znaczna część rozszyfrowała przekaz w taki sposób, że DK mogła uruchomić niezależny kanał telewizyjny. „Czy to nie będzie miało po prostu własnego kanału telewizyjnego? Ale byłoby wspaniale!”, „Bardzo dobrze, potrzebujemy opozycyjnego kanału telewizyjnego!”, „Byłoby wspaniale, gdybyś miał swój własny kanał! Chodź, DK, jesteśmy z tobą!” - powiedzieli w komentarzach i nie było odparcia tej sugestii. Znamienne jest również to, że w ten weekend bliski partii Ellenszél.hu szykuje się do kolejnego wielkiego pchnięcia: zrobią to, co od lat odkłada opozycja, powołując się na wpis „Co będzie widać w grudniu 2” w swoim artykule.
"W związku z tym na stronie Koalicji Demokratycznej pojawiło się już kilka filmów, z których wynika wniosek, że partia uruchamia własną telewizję"
- napisał portal zbliżony do DK, który opublikował także przywołane przez siebie filmy, w których brutalnie atakowane są publiczne i prawicowe media. "Dla jednych telewizja to kłamstwo, dla nas prawda", "Dla jednych telewizja to poniżanie innych, dla nas przekazywanie wartości", "Dla jednych telewizja to propaganda, dla nas to służba publiczna" – takie zdania słychać w filmikach DK, które wszystkie „będzie co oglądać” kończą się hasłem.
Cały artykuł Ádáma Bákonyi w Magyar Nemzet .
Zdjęcie: Miklós Tekős