Węgry i Serbia zarówno bezpośrednio, jak i dotkliwie odczuwają na własnej skórze skutki wojny na Ukrainie i nielegalnej imigracji, dlatego obu stronom zależy na jak najszybszym zakończeniu konfliktu zbrojnego – powiedział minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó po przyjmą we wtorek swojego serbskiego kolegę. Ivica Dacic negocjował też z Viktorem Orbánem.

Zgodnie z oświadczeniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Péter Szijjártó podkreślił wspólny los Węgier i Serbii na wspólnej konferencji prasowej z Ivicą Dacic w Budapeszcie, wskazując, że niewiele innych krajów w Europie jest dotkniętych tymi dwoma ważnymi wyzwaniami bezpieczeństwa na poziomie w tym samym czasie.

Powiedział, że ze względu na sąsiedztwo i bliskość geograficzną skutki wojny dla bezpieczeństwa, a także skutki sankcji dla bezpieczeństwa gospodarczego i energetycznego dotyczą bezpośrednio nas obu, dodając, że rosnąca presja migracyjna na szlaku zachodniobałkańskim również bezpośrednio wpływa na obie strony.

„Oboju zależy nam na jak najszybszym pokoju na Ukrainie. Przedłużanie się i ewentualna eskalacja wojny stanowią poważne zagrożenie dla obu krajów” – powiedział.

Dodał, że ani Węgrzy, ani Serbowie nie są odpowiedzialni za tę wojnę, ale ceny płacą oba narody.

„Rozumiemy, że z odległości stu czy tysiąca kilometrów nie wydaje się to tak poważne, ale ten, kto powoduje eskalację lub przedłużenie wojny, działa także na szkodę naszych interesów narodowych” – podkreślił.

Péter Szijjártó powiedział, że obie strony odnoszą duże korzyści ze współpracy dwustronnej, o czym świadczy również fakt, że węgiersko-serbskie obroty handlowe wzrosły w ubiegłym roku o 75 proc., bijąc ogromny rekord.

Jako przykład podał, że „klucz do bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju” znajduje się teraz w Serbii, ponieważ Turkish Stream jest obecnie jedynym gazociągiem działającym ze 100 proc. przepustowości na kierunku wschód-zachód na kontynencie.

Podkreślił: w ubiegłym roku przez Serbię przybyło na Węgry 4,8 mld m sześc. gazu ziemnego, co stanowi blisko połowę całkowitego zużycia krajowego, a w drugą stronę przetransportowano 438 mln m sześc. gazu ziemnego.

Przypomniał, że niektórzy sojusznicy wywierali poważny nacisk na budowę Tureckiego Potoku, ale w dzisiejszych czasach nie da się go w żaden sposób pokonać. „Gdyby Serbowie i my, Węgrzy, nie oparli się wtedy naciskom, mielibyśmy dzisiaj ogromne kłopoty” – powiedział.

Powiedział, że Węgry są gotowe do realizacji nowych inwestycji infrastrukturalnych w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw ropy naftowej do Serbii, a strony podwoją przepustowość połączenia elektroenergetycznego między obydwoma krajami w ciągu pięciu lat.

Minister odniósł się do "gotowego oszustwa" przeprowadzonego przez "niektórych polityków lewicy", którzy "odkryli wielkim cudem", że w sezonie grzewczym ilość magazynowanego gazu ziemnego spada, ale jest to proces całkowicie naturalny .

Jak stwierdził: pojemność zbiornika pokrywa obecnie 42 proc. rocznego zużycia na Węgrzech, podczas gdy średnia europejska to zaledwie 21 proc.

„Proszę was, abyście nie dali się nabrać, dostawy energii na Węgry są bezpieczne” – powiedział.

Zaznaczył, że jeśli tempo wydobycia spada, to dlatego, że przemysł zużywa mniej gazu ziemnego, a nie dlatego, że w ciągu kilku miesięcy powstały ogromne elektrownie wiatrowe, wodne i cieplne. „Radykalny spadek zużycia gazu ziemnego zapowiada recesję gospodarczą” – powiedział.

Péter Szijjártó w odpowiedzi na pytanie dziennikarza o konflikt serbsko-kosowski stwierdził, że Węgry są zainteresowane pokojowym rozwiązaniem, kompromisem wypracowanym w drodze dialogu, dlatego wcześniej zobowiązały się przewodzić operacji pokojowej NATO w Kosowie (KFOR).

Uważał, że powodzenie tych poszukiwań kompromisu może być zagrożone, jeśli różne formacje europejskie przedwcześnie przyjmą Kosowo, więc rząd zagłosuje przeciw, jeśli zagłosują nad przyjęciem Kosowa do Rady Europy.

Źródło: Magyar Hírlap

Obraz: Facebook