II. Porządek władzy po drugiej wojnie światowej rozpada się na naszych oczach. Policzone są też dni Konwencji Jałtańskiej i systemu finansowego z Bretton Woods, które miały zapewnić geopolityczną klasyfikację i funkcjonowanie finansowe. Przy wsparciu Zachodu wojna rosyjsko-ukraińska powoli przeradza się w wojnę światową. Raczej za pomocą środków ekonomicznych – poprzez stojące za nimi interesy – prawie wszystkie wielkie mocarstwa stały się aktorami konfliktu. Z drugiej strony w podstawowym interesie Węgier leży trzymanie się z dala od wojny – powiedział naszej gazecie Csaba Lentner.
Wojna rosyjsko-ukraińska trwa już prawie rok, jakie wnioski można już wyciągnąć?
Wojna, która rozpoczęła się w 2014 roku i zaostrza się od lutego ubiegłego roku, nie jest konfliktem regionalnym i daleko jej do wojny między dwoma słowiańskimi bratnimi narodami. Rozwinięty świat zachodni, Stany Zjednoczone i Unia Europejska, stanęły za stroną ukraińską, kierowaną przez swoich biurokratów. W rzeczywistości nawet nie po to, by wspierać Ukraińców, ale osłabiać Rosję i eliminować ją z przestrzeni mocarstw politycznych świata. Połączenie Ukrainy ze światem zachodnim, jej integracja z NATO i Unią Europejską nie odbywa się w rzeczywistości pokojowo, ale w wyniku konfliktów zbrojnych. A to na pewno nie wróży dobrze. Z punktu widzenia Ukrainy, mówiąc wąsko, oczywiście może się wydawać, że walczy o swoją niepodległość, a świat zachodni ją w tym wspiera, ale ja nie dostrzegam tak bardzo altruizmu Stanów Zjednoczonych, tym bardziej zbliża się przejęcie ukraińskich mocy produkcyjnych, zwłaszcza w branży spożywczej. Zachodnie firmy rolne, bezpośrednio lub pośrednio, pojawiły się jako nowi właściciele ukraińskich gruntów rolnych, a fakt, że ze względu na położenie geograficzne Ukrainy broń NATO zainstalowana u naszego wschodniego sąsiada powoli dociera do moskiewskich ogrodów, może z pewnością być źródłem trwałych konfliktów. Rosja łatwo tego nie zaakceptuje.
Co sądzisz o zakończeniu?
Tej wojny nie można zakończyć, można ją zatrzymać tylko tymczasowo.
Oba narody skumulowały do siebie tyle nienawiści, że trudno będzie osiągnąć rozejm, a walkę można wznowić w każdej chwili. Pretensje sięgają bardzo głęboko.
Za pomocą sankcji gospodarczych i dostaw broni świat zachodni dał do zrozumienia, że II wojna światowa, która rozpoczęła się w 1944 r. Uchyla konwencję jałtańską, która miała rozstrzygnąć sytuację po II wojnie światowej w sensie geograficznym i politycznym, oraz całkowicie likwiduje utworzone wówczas strefy wpływów. Ukraina, której wschodnie hrabstwa są w większości rosyjskojęzyczne, jest z pewnością bezbronna w tym nowym typie globalnej pożogi. Rosja będzie oczywiście nalegać na utrzymanie Krymu i terytoriów na wschodzie, ale przy takim tempie dostaw broni z USA będzie to trudne zadanie.
Jestem trochę zdziwiony, gdy patrzę na rosyjski potencjał militarny, bo ta armia, która kiedyś miała dobre morale bojowe i dobrą technikę wojskową, nie jest w stanie opanować konfliktu rozgrywającego się w przestrzeni regionalnej.
I że może być równorzędnym przeciwnikiem NATO? Dziś ta opinia mnie nie przekonuje. Oczywiście, gdyby ukraińscy żołnierze nie walczyli bronią amerykańską, gdyby nie otrzymali zachodniego wsparcia organizacyjnego na wysokim szczeblu, ta wojna dawno by się skończyła.
Jak to wpływa na Twoje życie osobiste?
Bardzo współczuję rodzinom bezpośrednio dotkniętym konfliktem. Od wielu lat jestem w kontakcie zarówno z naukowcami ukraińskimi, jak i rosyjskimi i choć nasza współpraca naukowa wciąż trwa, to konflikt zbrojny, a zwłaszcza ofiary śmiertelne, smuci obie strony i nas.
Próbuję powiedzieć moim ukraińskim i rosyjskim przyjaciołom, że Węgry chcą trzymać się z dala od tej wojny. Chce trzymać się z daleka, bo ten, kto dostarcza broń jednej ze stron walczących, staje się uczestnikiem wojny i wrogiem drugiej strony.
A gdybyśmy zrobili to samo obu stronom, z pewnością zostalibyśmy handlarzami bronią. A my nie chcemy czerpać korzyści z tej wojny. Polityka rządu węgierskiego wyraża również naszą co do zasady neutralność i intencję pomocy ofiarom i uchodźcom. Zapewniliśmy pomoc finansową, żywność, zakwaterowanie i możliwości pracy milionom ludzi uciekających przed wojną, czy to Ukraińcom z Kijowa, czy rosyjskojęzycznym Ukraińcom, którzy uciekli ze wschodnich regionów.
Mówią, że wielkie mocarstwa właśnie przebudowują geopolityczną mapę. Jakich długoterminowych konsekwencji oczekujesz?
Oprócz tego, że porozumienie jałtańskie zawarte 79 lat temu rozpada się, to z pewnością jest to dopiero początek. Światowy system finansowy został zniszczony przez II. Układ z Bretton Woods, który miał się ustabilizować po II wojnie światowej, kruszy się. Ta międzynarodowa organizacja finansowa zapewniła Stanom Zjednoczonym Ameryki finansową hegemonię, tworząc dwie najważniejsze instytucje finansowe, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. A za nim stał dolar amerykański, który stał się kluczową walutą na świecie.
A więc II. Stany Zjednoczone wygrały II wojnę światową nie tylko w sensie militarnym, ale także ekonomicznym, co więcej, wraz z ustanowieniem systemu Bretton Woods, pokojowa odbudowa odbyła się również pod kontrolą USA.
Jednak ze względu na swój charakter utrzymanie struktury jest możliwe tylko w przypadku przejmowania coraz większej liczby rynków, obszarów i sfer zainteresowań. Zaczęło się od Półwyspu Koreańskiego, a następnie od regionu Azji Południowo-Wschodniej, w którym amerykański udział wojskowy polegał nie tylko na ofiarach ludzkich, ale także na poświęceniu ogromnych środków budżetowych. Ale nie było rezultatu, Wietnam trzeba było zostawić Amerykanom.
Miliardy wydane na wydatki wojenne nie opłaciły się, nie było nowych rynków chłonnych, wpływy amerykańskie w tych regionach nie rosły tak, jak by tego chcieli, a dolar osłabł. Zaufanie do stabilności wartości dolara amerykańskiego zostało poważnie nadszarpnięte.
Na początku lat 70. Stany Zjednoczone zrezygnowały także z możliwości zamiany dolara amerykańskiego i należności dolarowych na złoto. Największa gospodarka świata stała się bezbronna. Potem w kontynuacji przygoda w Afganistanie nie była już udana, finansowanie Arabskiej Wiosny również okazało się dość dolarowym zajęciem, a zysk biznesowy nie był tak naprawdę widoczny.
Wojny pochłaniają środki podatników, taka jest wojna na Ukrainie.
Być może osłabienie Związku Radzieckiego pod koniec lat 80. i włączenie Europy Środkowo-Wschodniej w zachodnią sferę interesów było jedynym amerykańskim sukcesem, ale jego pozytywne skutki wydają się topnieć. Z drugiej strony włączenie Ukrainy do północnoatlantyckiej strefy wpływów może dać nowy impuls amerykańskim kręgom biznesowym.
Na Ukrainie jest tania siła robocza i ogromne, wysokiej jakości grunty rolne. Z pewnością można stąd zapewnić zaopatrzenie w żywność setek milionów ludzi. Z punktu widzenia wojny widzę ogromne znaczenie tego.
Oczywiście nie jestem pewien, czy amerykańskie interesy zostaną w pełni zrealizowane na terytorium byłego Imperium Rosyjskiego. W tym regionie wykrwawiło się już wiele dużych armii. Może to być sygnał ostrzegawczy dla amerykańskich handlarzy bronią, że wynik wojny prawdopodobnie nie zależał od wyposażenia armii w obu przypadkach.
Gdzie trafiłaby żywność wyprodukowana na Ukrainie, skoro w czasach pokoju powracało przekonanie, że rozwinięty świat obfituje w żywność, a kraje słabo rozwinięte ledwo na nią stać?
Jeśli na najlepszej w Europie czarnoziemie, która rozciąga się nieprzerwanie na ogromnych obszarach, powstanie dobrze zmechanizowany system gospodarstw rolnych, to jest to odpowiednie, aby w opłacalny sposób zapewnić zaopatrzenie w żywność prawie pół miliarda ludzi. Czarna ziemia na Ukrainie jest glebą bardzo żyzną, o wysokiej zdolności zatrzymywania wilgoci i może zapewnić wysokie plony rolne. Ponadto najwyższy wskaźnik kosztów uprawy w polu, kosztów nawozów, również wymaga niskiego poziomu, ponieważ zawiera wysoki procent próchnicy oraz ma wysoką zawartość fosforu i amonu. Czynniki te powodują, że nowa struktura rolna, jaką można zbudować na Ukrainie, może zastąpić wysoko subsydiowane, dość rozdrobnione rolnictwo Unii Europejskiej, które trudno ogólnie nazwać ekonomicznym, a nawet sprawić, że stanie się ono zbędne.
Jakie są oznaki upadku światowego systemu finansowego?
Chociaż dolar amerykański jest obecnie relatywnie mocny, to kraje Dalekiego Wschodu, zwłaszcza Chiny, Indie, Pakistan i kraje afrykańskie, które należą do tej samej sfery interesów co Rosjanie, mogą też pomyśleć o tym, że to samo mogłoby się wydarzyć do nich w każdej chwili. Wystarczy odwołać się do wewnętrznych problemów narodowościowych Chin i odwiecznych chińsko-indyjskich sporów granicznych.
Konflikt zbrojny może zostać wywołany zawsze i wszędzie - przez stronę zewnętrzną. I jeśli kraje poza Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską realistycznie to ocenią, a już to zrobiły, prędzej czy później pójdą w kierunku systemu finansowego, który oznacza eliminację dolara amerykańskiego.
i tworzą wspólny pieniądz, wspólną formę i metodę księgowania, nad którymi wspólnie czuwają i które obracają się na ich obopólną korzyść.
Procesowi temu sprzyja fakt, że obecnie na świecie nie ma równowagi w zasobach naturalnych ani w podziale pracy. Większość surowców znajduje się w Rosji, na Dalekim Wschodzie, w Afryce i Ameryce Południowej. Znajduje się tu również większość ludności, producentów, konsumentów i rynków przyjmujących. Centrum organizacji produkcji i jednocześnie miejsce odprowadzania zysków nadal znajduje się w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej. Ale to tylko kwestia czasu, kiedy lokalizacja korzyści finansowych znajdzie się poza regionem północnoatlantyckim.
XXI. Podstawą wielkich reorganizacji XX wieku będą zmiany w kontroli zysków finansowych.
Na świecie są punkty zapalne, z których wszystkie są II. Przepowiadają koniec status quo po II wojnie światowej. W przypadku Ukrainy Stany Zjednoczone liczą teraz, że uda jej się pozyskać nowe surowce, aby wzmocnić swoje mocarstwowe interesy, zyskując tym samym kolejne miejsce do czerpania zysków. Jednak świat poza Stanami Zjednoczonymi nie jest tym zainteresowany. Tak jak udało się uniknąć przekształcenia wojny południowosłowiańskiej w światową pożogę, tak miejmy nadzieję, że prędzej czy później nastroje uspokoją się także w przypadku wojny ukraińskiej.
Jaka może być rola naszego kraju w nowym porządku świata?
Węgry muszą pozostać poza konfliktem zbrojnym. Nadal będziemy opiekować się uchodźcami przybywającymi ze strefy działań wojennych, ale nie możemy narażać bezpieczeństwa ludności węgierskojęzycznej mieszkającej na Podkarpaciu iw ojczyźnie. Wojna jest zbyt blisko nas. Dążymy do utrzymania pokojowych stosunków gospodarczych i politycznych zarówno ze stroną rosyjską, jak i ukraińską. Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że ukraiński parlament zamierza złagodzić sankcje za używanie języka ojczystego węgierskiej ludności Zakarpacia. W sensie ekonomicznym nasze straty z powodu wojny są ogromne, ponieważ nie możemy w pełni wykorzystać szans biznesowych, jakie daje zapowiadana i budowana po 2010 roku polityka gospodarczego otwierania się na Wschód.
Dla nas stawianie się pośrodku i nieingerowanie w wewnętrzne sprawy innych jest polityką, którą należy podążać.
Wraz z zakończeniem wojny konieczne jest uregulowanie stosunków gospodarczych i kulturalnych zarówno ze stroną ukraińską, jak i rosyjską oraz wznowienie stosunków opartych na wzajemnych korzyściach.
Jak to wszystko zreorganizuje naszą gospodarkę w krótkim i długim okresie? A światowa gospodarka?
Chociaż nie jesteśmy bezpośrednio zaangażowani w wojnę, jej skutki ekonomiczne dotykają nas bardzo poważnie. Unijne sankcje wobec Rosji nałożone pod presją amerykańską spowodowały wzrost cen ropy i gazu ziemnego. Stało się to typowe dla całego rynku światowego. My, Węgrzy, chociaż bezpiecznie odbieramy dostawy węglowodorów, to jednak płacimy za nie wyższą cenę, bo na rynku światowym też ceny rosną. I jest niepewność, zarówno co do tras produkcji, jak i dostaw. Oczywiście droższa ropa i gaz ziemny nie wynikają w zasadzie ze wzrostu cen po stronie rosyjskiej, ale z faktu, że za energię płacimy dolarami, których kurs drastycznie wzrósł, a kurs forinta jest w katastrofalna sytuacja.
Pod pozorem wojny zaatakowano węgierską walutę narodową i prowadzone są przeciwko niej operacje spekulacyjne. Żadne z naszych danych makroekonomicznych nie przemawiają za trwałym osłabieniem forinta powyżej poziomu 400,
bo pod względem wzrostu gospodarczego i zatrudnienia węgierska gospodarka jest jednym z liderów w Unii Europejskiej w 2021 i 2022 roku, a nasze perspektywy są dobre. Ale ze względu na duże niedowartościowanie forinta, zarówno energia, jak i importowana żywność kosztują na węgierskim rynku więcej, co jest niczym innym jak inflacją wojenną.
Wojenna inflacja, która nas dotyka, jest więc konsekwencją nieudanej polityki sankcji Brukseli, a także tego, że decydenci Unii Europejskiej chcą zablokować nowy typ polityki gospodarczej i społecznej węgierskiego rządu. Innym namacalnym tego dowodem jest to, że modernizację węgierskiej gospodarki utrudnia niewypłacanie unijnych środków na odbudowę.
Jaka może być rola UE w nowym porządku światowym?
Unia Europejska zajęła niewłaściwe stanowisko w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Zamiast opowiadać się za pokojem i pacyfikować zwaśnione strony, jednostronnie interweniuje w wojnę. Zagraża to bezpieczeństwu energetycznemu krajów UE. Co więcej, bojkotując rosyjską energię, powoduje też znaczny wzrost cen, co służy interesom amerykańskich producentów ropy i gazu łupkowego. Bo oczywiście, jeśli cena ropy trwale wzrośnie powyżej 60-70 dolarów, to można ekonomicznie wydobywać i sprzedawać amerykańską ropę łupkową i gaz łupkowy.
Dopóki Unia Europejska nie uświadomi sobie, że Stany Zjednoczone ją wykorzystują, nie spodziewamy się wiele dobrego.
W porównaniu z gospodarką Stanów Zjednoczonych Unia Europejska znacznie osłabła w ostatnich dziesięcioleciach, na długo przed wojną, straciła konkurencyjność w gospodarce światowej i trudno ją zaliczyć do mocarstw światowych.
I musimy jak najbardziej zdystansować się od tej nieudanej brukselskiej polityki sankcji.
Pozostańmy członkami Unii Europejskiej, niech będzie naszym głównym partnerem handlowym, ale musimy ożywić politykę gospodarczą otwierania się na Wschód.
Wyróżniony obraz: kolekcja Csaby Lentnera