W związku z narastającą aferą korupcyjną w Brukseli Marie Arena, belgijska socjalistyczna posłanka do PE, złożyła rezygnację z funkcji przewodniczącej Podkomisji Praw Człowieka Parlamentu Europejskiego (PE), donosi Magyar Nemzet, śledząc portal informacyjny Politico . Polityk złożył rezygnację, powołując się na ataki prasy i przeciwników, jednocześnie zapewniając o swojej niewinności. Arena ogłosił, że rezygnuje ze stanowiska, aby chronić swoją reputację oraz reputację Podkomisji Praw Człowieka.
Nazwisko Marie Areny pojawiało się kilka razy w związku z aferą korupcyjną w Brukseli, która wybuchła w grudniu ubiegłego roku, kiedy to jeden z jej asystentów, Włoch Francesco Giorgi, również został zatrzymany przez belgijską policję.
Powołując się na własne raporty, Politico twierdziło wczoraj, że były przewodniczący podkomisji ds. . Arena zgodziła się również na wyjazd do Kataru, ale zapomniał zadeklarować zgodnie z obowiązującymi przepisami UE, że jego bilet lotniczy i hotel zostały opłacone przez rząd Kataru. Choć polityk przyznała się do "wykroczenia administracyjnego", to według niej odpowiada za to jej asystent, który nie dopełnił niezbędnych formalności.
W trakcie śledztwa wszczętego w związku z aferą korupcyjną ujawniono również, że na śledztwa i ostrą krytykę komisji praw człowieka kierowanej przez Marie Arenę mogły mieć wpływ obce wpływy.
Rada w toku swoich prac zwraca również uwagę na nadużycia krajów, które nie interpretują praw człowieka zgodnie z europejskim systemem wartości. Takich jak Katar.
Według Politico po raz pierwszy wyraźnie widać relacje Kataru z komisją praw człowieka. Kraj Zatoki Perskiej opłacił się przedstawicielom socjalistów m.in. po to, by zatuszować łamanie praw człowieka w Katarze i przedstawić kraj w lepszym świetle.
Po wybuchu skandalu korupcyjnego w Brukseli w ubiegłym roku okazuje się, że coraz więcej lewicowych i liberalnych polityków przyjmowało łapówki i prezenty od Maroka i Kata.
Belgijskie władze zatrzymały dotychczas cztery osoby za korupcję, pranie brudnych pieniędzy i udział w organizacji przestępczej w związku z aferą „Qatargate”. Trzej z nich są ściśle powiązani z komisją praw człowieka, Magyar Hírlap .
Czterech aresztowanych: eurodeputowana socjalistka Eva Kaili, która została usunięta ze stanowiska wiceprzewodniczącej parlamentu po wybuchu afery korupcyjnej, Francesco Giorgi – jest partnerem Kaili i doradcą włoskiej eurodeputowanej socjaldemokratki Andrei Cozzolino, Pier Antonio Panzeri , były eurodeputowany socjalista, który wcześniej był przewodniczącym Komisji Praw Człowieka i jeden z powierników György Sorosa, oraz Niccolo Figa-Talamancát, który jest także sekretarzem generalnym No Peace Without Justice, organizacji pozarządowej chroniącej rządy prawo i prawa człowieka.
Można powiedzieć, że wszyscy oskarżeni są związani z lewicą, Komisją Praw Człowieka i organizacjami obywatelskimi. Obecna sprawa jest jednym z najpoważniejszych skandali unijnych ostatnich dziesięcioleci. Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, powiedział: ten skandal jest dramatyczny i szkodzi wiarygodności Unii Europejskiej. Według Washington Post UE pilnie potrzebuje przeglądu przepisów antykorupcyjnych w swoich własnych instytucjach. A w artykule Breitbarta zasugerował Brukseli, by nie obwiniała państw członkowskich UE za kwestie praworządności i korupcji, ale raczej wszczęła dochodzenie w ramach własnych instytucji.
Źródło: Politico, Washington Post, Breitbart, Reuters, Magyar Hírlap, Magyar Nemzet
Zdjęcie: Parlament Europejski