Tuż przed godziną 14.00 były premier wystąpił na scenie przed mnóstwem węgierskich i unijnych flag. Najpierw uczestnicy kongresu przypomnieli sobie László Kordása, a potem zagrali w Örömódę.
„Taka jest natura naszego zawodu, że jesteśmy przyzwyczajeni do walki. Ja też dużo walczyłem przez ostatnie dwie dekady. Wciąż walczę, od kilku dni mam współlokatorkę: to się nazywa grypa. Na razie jesteśmy związani” – zaczął Gyurcsány zaskakująco niskim głosem, którego przyczyną była prawdopodobnie wspomniana wcześniej choroba.
„ Kiedy mówimy o Europie, nie mówimy o Brukseli, ani nawet o Berlinie, Rzymie, Paryżu, ale o tym, jak chcę żyć. Mówimy o kulturze szacunku ” – stwierdził Gyurcsány, dodając: reprezentują politykę patriotyczną.
„Tak, istnieje szczególny węgierski interes, który musi być chroniony. Ale jest też polityka europejska. Nasza polityka opiera się na tych dwóch filarach” – kontynuował. Chcemy zachodnich, demokratycznych, europejskich Węgier i nie zrezygnujemy z tego - stwierdził, po czym przytoczył słowa Lorda Palmerstona, że Wielka Brytania nie ma przyjaciół ani wiecznych wrogów, tylko interesy.
„Jeśli myśl jest krucha, życie jest kruche, możesz zmusić osobę do robienia wielu rzeczy. Widzę, że osłabili Węgrów, zmusili ich do robienia wielu rzeczy w ostatnich latach. Po Bucsie nadal nie rozumieją, że nie można wspierać bezwstydnego zachowania węgierskiego rządu. Od czasów Bucsy rosyjski prezydent jest zbrodniarzem wojennym” – powiedział Gyurcsány.
Dziś Węgry są bardziej samotne niż kiedykolwiek w ostatnich dziesięcioleciach. Węgrzy są bardziej bezbronni, rząd ich zawiódł. Dlatego sprzeciwiamy się temu rządowi – kontynuował, po czym przeszedł do krajowej analizy politycznej.
Według niego Fideszu nie da się pokonać, „jeśli się im poddamy”.
„Kto mówi, że przyszłość szkoły, długość list oczekujących, tworzenie fabryk baterii to nie kwestie polityczne, ten nie chce przegrać, tylko przekonać Fidesz, a kto chce przekonać Fidesz, chce zatrzymać Fidesz” — powiedział były premier. Dodał: polityka to zarządzanie naszymi wspólnymi sprawami, nie da się z tego wyodrębnić jednego problemu. Kontynuując swój tok myślenia stwierdził: populizm antypartyjny jest niebezpieczny, bo głosi, że partie, które chcą zastąpić system, nie są potrzebne. „ Jednak system można wymienić tylko wtedy, gdy zmierzymy się z całością. Nie ma trzeciej drogi: albo z nim, albo przeciwko niemu. Jest tylko jedna słuszna postawa: całkowita opozycja wobec rządu i całkowite utożsamienie się z krajem” – zadeklarował Gyurcsány, który wysłał też wiadomość do zwolenników Fideszu: jego zdaniem popieranie tego systemu to coś więcej niż przestępstwo: to hańba.
"Wstydź się!" Gyurcsány powiedział Fideszowi.
Przeczytaj cały artykuł Mandinera
Obraz: Facebook