artykułu opublikowanego w Neokohn, Behzad Karim Khani jest jednym z tych ludzi „wartych więcej niż złoto” (cytowanych przez Martina Schulza, byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego z ramienia socjaldemokratów), z którymi Niemcy prosperują dzięki masowej migracji od 2014 r. . 46-letni urodzony w Iranie pisarz i były właściciel baru w Berlinie niedawno otwarcie mówił o przyszłości narodu niemieckiego i roli migrantów takich jak on w kształtowaniu tej przyszłości.
Khani zainspirował się do napisania swojego artykułu sylwestrowym szaleństwem migrantów, a także łagodnymi i powściągliwymi tyradami niektórych polityków i dziennikarzy.
Jego pisarstwo można krótko podsumować w następujący sposób: my, migranci, mamy za zadanie okupować Niemcy.
„My, migranci, jesteśmy spadkobiercami tego kraju”
- scenariusz. Według Behzada Karima Khaniego „ Niemcy są słabym, niepewnym siebie narodem, ofiarą swojego hedonizmu, łatwo podatną na zranienia moralne, a my – migranci – jesteśmy tutaj, aby sprawić, by Niemcy raz na zawsze zniknęli z powierzchni ziemi. Następnie powtarza powtarzane oświadczenie rządzących Zielonych i Wolnych Demokratów, że kraj potrzebuje 400 000 nowych pracowników każdego roku, czyli miliona migrantów rocznie, aby dalej istnieć.
Fakt, że dwie trzecie Syryjczyków w wieku produkcyjnym, którzy wyemigrowali do tej pory, oraz 43,7 procent Afgańczyków żyje z pomocy społecznej i innych hojnych zasiłków, nieco przeczy tej wizji. A autor nie odpowiedział na jeszcze jedno pytanie: skoro wraz z Niemcami wymarli podatnicy, to kto zatroszczy się o waszych migrantów?
Do tej pory każdy, kto ośmielił się twierdzić, że w Niemczech odbywa się świadoma wymiana ludności za pomocą migracji, był od razu publicznie piętnowany jako skrajnie prawicowy, rasizowany i wykluczany ze społeczeństwa porządnych ludzi.
Tak stało się np. z socjaldemokratą Thilo Sarrazinem, który już w 2010 roku zwrócił uwagę na konsekwencje nieograniczonej migracji w swojej książce Niemcy się likwidują. Z tego powodu Sarrazin został wyrzucony z Partii Socjaldemokratycznej, a systemowe media nadal uważają go za jedno z wcieleń Szatana.
Ale chociaż ta świadomość kosztowała Thilo Sarrazina jego karierę, Khani, który jest znany jako lewicowiec, może śmiało powiedzieć, że celem wojujących islamskich migrantów jest rzeczywiście wymiana ludności. Opisany tutaj artykuł opublikował w dziale kultura lewicowego dziennika Berliner Zeitung, uznając jedynie za konieczne dodać, że artykuł niekoniecznie odzwierciedla opinię redakcji.
Khani nie jest jedynym lewicowcem, który przewiduje koniec narodu niemieckiego, a Sarrazin nie jest jedynym, który zwrócił na to uwagę i spowodował swój upadek.
Oto na przykład Axel Steier, założyciel i prezes Lifeline, organizacji handlu ludźmi działającej na Morzu Śródziemnym, który sam jest Niemcem. 12 stycznia Steier napisał na Twitterze: „Wszyscy mają nadzieję na zakończenie polityki rasizmu i wykluczenia. Obawiam się, że tak się nie stanie, dopóki istnieją Niemcy”.
Zapytany, dlaczego należy sprowadzać migrantów do Europy, odpowiedział: „No, bo tak chcemy. Bo to my jesteśmy silniejsi. Szczęśliwe życie „białego chleba” wkrótce się skończy”.
Termin „biały chleb” jest używany przez migrantów, gdy chcą mówić lekceważąco o Niemcach. Kontynuuje: „Nadejdzie czas, kiedy nie będzie już 'białego chleba', ponieważ ich potomstwo będzie szukać niebiałych partnerów w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lub stu lat. Jednorodność społeczeństwa jest eliminowana i wspieram to swoją pracą”.
Teraz, jeśli ktoś pomyślał, że po wypowiedziach Khaniego i Steiera doszło do ogromnego publicznego oburzenia, że naród niemiecki stanął jako jedność, cóż, nie. Jak dotąd jedyną głośną reakcję – ze strony wszystkich partii systemowych i systemowych mediów zgodnie – można powiązać z Hansem-Georgiem Maassenem, który podjął działania przeciwko antybiałemu rasizmowi.
Maassen to 60-letni prawnik, do 2018 roku był prezesem niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji. W 2018 roku przegrał, bo odważył się publicznie przeciwstawić Merkel, która według niej była obławą antyimigrancką na demonstracji w Chemnitz, której przyczyną było zabójstwo migranta. Od tego czasu członek CDU Maassen został wykluczony z grona porządnych ludzi przez elitę utrzymania reżimu, przy entuzjastycznym wsparciu kierownictwa CDU, ponieważ jest rzekomo rasistą, antysemitą, zwolennikiem teorii spiskowych, covid- zaprzeczyć i kto wie, co jeszcze - bez przedstawienia ani jednego dowodu na poparcie ich oskarżeń.
Pomimo obławy przeciwko niemu Maassen nadal krytykował migrację i upadek rządów prawa w kraju, potęgując swoje zbrodnie, będąc wybranym na prezydenta przez konserwatywną Unię Wartości w CDU.
Był jedynym politykiem, który zwrócił uwagę na antybiałe rasistowskie wypowiedzi Khaniego i Steiera, na które media systemowe i partie systemowe odpowiedziały zwykłymi hałaśliwymi obelgami.
Karin Prien, członkini kierownictwa CDU i przewodnicząca konferencji ministrów edukacji, określiła wypowiedzi Massena jako „nie do zniesienia” i zażądała jego usunięcia z CDU, ponieważ „stosuje antysemickie kody” i jest „otwarty na prawicę ” . ekstremizm ".
Co naprawdę powiedział Maassen? Na przykład: „Powinniśmy być wdzięczni panu Steierowi. Jest tak pewny swojej pracy, że otwarcie odważa się nazwać kierunek, w którym popychają siły polityczne i media: destrukcyjny rasizm wobec białych i palące pragnienie śmierci Niemiec” (jego hasło, które lubi wykrzykiwać z daleka -lewicowe demonstracje to "śmierć Niemcom").
W artykule opublikowanym w szwajcarskim Weltwoche pisze: „ Lewica polityczna chce nieograniczonej imigracji. Ochrona uchodźców i imigracja fachowców to tylko pretekst ”, za którym stoi wymazanie istnienia białych Niemców.
To, jak powiedział w innym przypadku, jest „ teorią gatunków z odwróconym znakiem”. Program hodowli człowieka, według którego „biały chleb” uważany jest za gatunek podrzędny. Dlatego jej zwolennicy nie odczuwają współczucia dla niemieckich ofiar mordów popełnionych przez migrantów ”.
Po występie Maassena szklanka CDU była pełna, nie z powodu antyniemieckiego szaleństwa migrantów i lewicy, ale z powodu otwartych słów Maassena. Każdy, kto nazywa antybiały rasizm po imieniu, sam jest rasistą, bo tego terminu należy używać tylko do wypowiedzi anty-zagranicznych – tak można podsumować ocenę sytuacji kierownictwa CDU. Za pośrednictwem mediów wezwali Maassena do natychmiastowego opuszczenia partii, ale oczywiście nie wyświadczył im tej przysługi. Maassen jest twardym i odważnym człowiekiem, znakomitym prawnikiem i gdzieś czuje, że przemawia sercem wielu niemieckich obywateli, nawet jeśli umowa wypowiadana jest szeptem, w prywatnych mieszkaniach i przy stolikach stałych gości w pubach.
W każdym razie CDU nie będzie miała łatwego czasu z Maassenem, a postępowaniem o wydalenie wyrządzi sobie więcej szkody niż nowemu szatanowi, którego trzeba pokonać. Ale najważniejsze jest to, żeby CDU mogła nadal być liczona jako partner rządzący Zielonych, udowodnić swoją wierność zasadom i wreszcie z pomocą Zielonych ponownie objąć fotel kanclerza.
Przyszłość narodu niemieckiego? Daj spokój, kogo to obchodzi.
Źródło: hirado.hu
Zdjęcie: MTI/EPA/Martin Schutt