Zaniedbania rumuńskiej infrastruktury kolejowej sprawiły, że dziś pociągi jeżdżą wolniej, ze średnią prędkością 45 kilometrów na godzinę, niż sto lat temu, kiedy według ówczesnej prasy pociągi osiągały średnio 50-60 kilometrów na godzinę w transporcie pasażerskim. 73 proc. rumuńskich linii kolejowych dobiegło końca planowanego okresu eksploatacji, a ze środków przeznaczonych na remonty torów w tegorocznym i przyszłorocznym budżecie można zmodernizować 33 km torów, co stanowi nieco ponad 3 tysięczne torów o kończącym się okresie eksploatacji, poinformował w poniedziałek w swoim zestawieniu stanu rumuńskiej infrastruktury kolejowej portal informacyjny Digi24.ro.
Powołując się na raport Państwowej Izby Obrachunkowej z 2021 r. oraz dane Ministerstwa Transportu, gazeta napisała, że Rumunia ma sieć torów o długości 13,5 tys. km, z czego 9 829 km torów kolejowych dobiegło końca. Spośród 17 694 mostów i pomostów, których żywotność określono na 40 lat, 9223 (52 procent) wymaga remontu. 61 proc. nasypów kolejowych, 35 proc. tuneli, 84 proc. urządzeń sygnalizacyjnych, 76 proc. linii napowietrznych i 65 proc. stacji transformatorowych wygasło – podaje Digi24.ro.
Ponad sto lat temu zbudowano 41,6 proc. mostów kolejowych. Gazeta próbowała dowiedzieć się, ile mostów uważa się za niebezpieczne, ale Ministerstwo Transportu udzieliło wymijającej odpowiedzi na to pytanie. Resort odniósł się do tego, że w normach stosowanych przez profesję nie ma parametrów, na podstawie których można by klasyfikować mosty kolejowe do "kategorii zagrożenia". Jednak w raporcie Komisji Śledczej Premiera z 2019 r. podano, że Agencja Kolejowa rejestruje 1171 niebezpiecznych odcinków torów, których łączna długość wynosi 592 km.
W latach 2014-2018 zmodernizowano 43 km torów kolejowych, aw tegorocznym i przyszłorocznym budżecie przeznaczono pieniądze na remont 32,5 km torów kolejowych.
W odpowiedzi na zapytanie Digi24.ro były minister transportu Radu Berceanu wyjaśnił wieloletnie niedofinansowanie kolei krótkoterminowymi interesami politycznymi decydentów politycznych. Według niego publiczne środki zawsze były wydawane na płace i emerytury niż na inwestycje, dlatego Rumunia ma 1 300 000 pracowników publicznych, podczas gdy wystarczyłoby 800 000.
Zdaniem Ludovica Orbana, byłego ministra transportu i byłego ministra mechaniki, Ministerstwo Finansów w Bukareszcie zawsze znajdowało inne priorytety, gdy chodziło o pieniądze na utrzymanie kolei, choć na remont torów można było sięgać także z funduszy europejskich.
Gazeta Adevarul stwierdziła w styczniu: zaniedbania rumuńskiej infrastruktury kolejowej doprowadziły do tego, że dziś pociągi jeżdżą wolniej, ze średnią prędkością 45 kilometrów na godzinę, niż sto lat temu, kiedy według ówczesnej prasy pociągi osiągały średnio 50-60 kilometrów na godzinę w przewozach pasażerskich.
MTI
Zdjęcie w tle: szekelyfold.ma