Niedawno usłyszałem w Klubrádio, że ktoś analizował, dlaczego nie rozumiemy Ukrainy, skoro walczy o swoje terytoria, które zostały zaatakowane przez rosyjskiego agresora. To prawda, że większość Rosjan mieszka na tym terenie, ale dlaczego w takim razie narzekamy na Trianon, skoro większość Rumunów mieszkała wtedy w Siedmiogrodzie.
Typowe przesunięcie w lewo i logika! Przede wszystkim Węgry nie były państwem niepodległym, lecz częścią Monarchii Austro-Węgierskiej, gdzie o polityce zagranicznej i sprawach wojskowych decydowali przede wszystkim Habsburgowie. Chociaż premier Węgier István Tisza jako jedyny w Radzie Koronnej głosował przeciwko wojnie, to głosowanie nie wystarczyło, jak widzieliśmy. Mimo to historyczna ojczyzna została praktycznie zlikwidowana przez międzynarodowych sędziów, przy skutecznej i godnej potępienia współpracy węgierskiej lewicy. Uwaga: Węgry były uzbrojone, gdy zaatakowali Czesi, Rumuni i Serbowie, co jest podstawą decyzji Dzikiego Zachodu. Nasze 15 nietkniętych dywizji mogło stawić poważny opór pod silnym przywództwem politycznym, była szansa na zakończenie 400-letniej okupacji kraju Szent István. Demos społeczny i komuniści sfałszowali to, spacyfikowali armię niemal siłą i pozostawili kraj bezbronny. Nigdzie nie dostaliśmy pomocy ani zachęty, wielkie mocarstwa rozczłonkowały Węgry.
Jaka jest sytuacja na Ukrainie? Ukraińcy otrzymali kraj w całości po upadku imperium sowieckiego w 1993 roku, pod warunkiem, że zgodnie z Traktatem Budapeszteńskim muszą zrezygnować z broni jądrowej i nie mogą przystępować do zachodnich organizacji wojskowych. Wydawało się, że wraz z tym i utworzeniem kolejnych państw WNP (Wspólnoty Niepodległych Państw) „imperium zła” zostało trwale wyrzucone na śmietnik historii, unikając wyniszczającej wojny światowej. Tak, ale czy ci się to podoba, czy nie, WNP pozostaje konfederacją kierowaną przez Rosję, której częścią jest także Ukraina. Każda próba złamania tego sprowokuje opór ze strony Wielkiej Niedźwiedzicy. Dziki Zachód nie opierał się na fakcie, że status quo sfer interesów jest tabu, ale sprowokował wojnę zwykłą polityką rozluźnienia, pomarańczową rewolucję, zamęt znany jako import amerykańskiej demokracji i wreszcie przynajmniej przez podżeganie do prymitywnego nacjonalizmu, skłanianie się ku nazizmowi i wstrzymanie ekspansji NATO.
Innymi słowy, co robi Zachód i co zrobił? W przypadku Trianon zachęcał do nacjonalizmu narodowości w celu rozczłonkowania kraju. Wzmocnił usunięcie rządu narodowego, zamiast tego pomógł do władzy przyjaznemu Paryżowi czerwonemu hrabiemu Mihály Károlyi, który proklamował Republikę Ludową, kończąc formę rządów królestwa pod opieką Świętej Korony. Wszystko to zostało poprzedzone znaczną organizacją „cywilną”, której źródeł należy szukać także w zachodnich bankach.
Co robią teraz i ostatnio na Ukrainie. Podżegają do nacjonalizmu, który miejscami przeradza się w nazizm przeciwko narodowościom rosyjskim, węgierskim i innym, prowadzą politykę rozluźnienia, dostarczają broń, za pomocą której reżim Zełenskiego może przeciągać wojnę kosztem piekielnych cierpień. Doprowadzi to ostatecznie do rozczłonkowania Ukrainy, chyba że taki jest właśnie cel: poddanie zachodniej części kraju wpływom amerykańskim i NATO. (Oczywiście całość byłaby oczywiście lepsza!)
Pamiętajmy, że Rosjanie chcieli dojść do porozumienia, powstało Porozumienie Mińskie, w którym Ukraińcy obiecywali narodom szeroką autonomię. Porozumienia tego nie dotrzymano, oni i ich amerykańsko-europejscy zwolennicy wykorzystali miniony czas na umocnienie swoich pozycji.
Jeśli naprawdę chcecie analogii do Trianon, drodzy lewicowi koledzy, to tak jest. Ekspansja Dzikiego Zachodu przyniosła wojny światowe, okaleczenia krajów i okres permanentnych walk.
Mamy nadzieję, że III. nie rozpęta nam wojny światowej, choć pewne jest, że ta walka będzie ostateczna.
Wyróżniony obraz: AFP