W powtórzonym postępowaniu w pierwszej instancji György Budaházy został skazany na siedemnaście lat więzienia, ale sąd wymierzył także surowe kary dla jego towarzyszy. Zdaniem oskarżonych wyrok jest nie do zaakceptowania i nie ma możliwości pozostawienia go w mocy przez Sąd Stołeczny.
Ponowne postępowanie w drugiej instancji w procesie György Budaházy i jego współpracowników oskarżonych o terroryzm zakończyło się w środę w Stołecznym Trybunale Sprawiedliwości z prawem oskarżonych do ostatniego słowa.
Sąd ogłosi wyrok w procesie karnym 9 marca.
W trwającym ponad 13 lat postępowaniu György Budaházy i 16 jego towarzyszy zostało oskarżonych o ataki na nieruchomości polityków, takich jak István Hiller i János Kóka, w 2007 i 2008 roku, a także pobicie polityka i prezentera telewizyjnego Sándora Csintalan.
W 2010 roku Centralna Prokuratura Generalna Śledcza wniosła akt oskarżenia w procesie znanym jako sprawa Hunnia o akt terrorystyczny i ciężkie uszkodzenie ciała popełnione z niecnych powodów. Oskarżeni przez cały czas zaprzeczali swojej winie.
Od tego czasu w 2016 roku zapadł wyrok pierwszej instancji, który został uchylony w 2018 roku. W powtórzonym postępowaniu pierwszego stopnia w ubiegłym roku ogłoszono wyrok, w którym György Budaházy został skazany na 17 lat więzienia.
Według oceny Tamása Gaudi-Nagya, kierownika Służby Obrony Narodowej (NJSZ), która udziela pomocy w obronie prawnej oskarżonego, oskarżony i obrona wymienili wszystkie argumenty prawne przemawiające za niewinnością oskarżonego .
W grudniu ubiegłego roku prezydent republiki Katalin Novák ułaskawiła siedmiu z siedemnastu oskarżonych: tych, którzy zostali uniewinnieni przez sąd w pierwszej instancji, oraz tych, których przestępstwa zostały uznane za mniej poważne. Jednocześnie głowa państwa zaznaczyła, że z rozpatrzeniem prośby o ułaskawienie pozostałych będzie czekać na decyzję drugiej instancji.
Jak wynika z podsumowania NJSZ, 10 oskarżonych jest obecnie skazanych wyrokiem pierwszej instancji na 102 lata więzienia, co daje średnio 10 lat i 3 miesiące na osobę.
György Budaházy spędził dotychczas ponad 3,5 roku w areszcie i kolejny podobny okres w ramach innych środków przymusu. W przypadku tego wszystkiego - obliczona z warunkowym zwolnieniem - wymierzona kara odpowiada 5 latom i 9 miesiącom więzienia lub 6 latom i 7 miesiącom więzienia. Gdyby kara 17 lat więzienia została utrzymana w jego sprawie, mógłby wyjść na wolność dopiero w 2036 r., gdyż możliwość warunkowego zwolnienia jest wykluczona ze względu na zakwalifikowanie go do organizacji przestępczej.
Jak przypomniała Katalin Novák, uzasadniając decyzję o ułaskawieniu, sąd nie mógł podjąć ostatecznej decyzji w tej sprawie przez blisko półtorej dekady. Według niego sprawa Budaházy wskazuje również, że nieuzasadnione opóźnienia w postępowaniach sądowych są niedopuszczalne i naruszają ludzkie poczucie sprawiedliwości.
Wcześniej minister kierujący Kancelarią Premiera Gergely Gulyás ostro skrytykował sądy za przewlekłość postępowań. Po powtórzonym postępowaniu w pierwszej instancji minister powiedział: sąd podjął już rolę w tej sprawie.
Narusza pewność prawa i podstawowe zasady praworządności w niedopuszczalnym stopniu, że nawet po 13-14 latach postępowanie nie zostało zakończone. powiedział minister.
Jest coraz więcej zwolenników. Wraz z Budaházymi wyróżnia się coraz więcej osób, takich jak neurochirurg András Csókay, kardiochirurg Lajos Papp, pisarz Görgy Domokos Varga i reformowany pastor Lóránt Hegedűs. Kilka dni temu po stronie oskarżonych stanął András Schiffer, były poseł i były przewodniczący LMP. W swoim przesłaniu wideo podkreślił:
„W czasie, gdy pokonaliśmy już akty terrorystyczne, takie jak zamachy na Charlie Hebdo czy Bataclan, jest to dość niewiarygodne, że akty popełnione przez Budaházy i ich współpracowników są klasyfikowane w ten sposób”.
szbatsagot.com , mającą na celu ułaskawienie oskarżonego, podpisało się już kilkanaście tysięcy osób.
Wszyscy z niepokojem oczekują przyszłotygodniowego wyroku: György Budaházy powiedział w wywiadzie dla Mandiner w grudniu zeszłego roku: Naprawdę nie chce znowu wracać za kratki, ponieważ już całkowicie zniszczyli mu życie.
„Nawet jeśli są ludzie, którzy uważają, że zasługujemy na jakąś karę, w moim przypadku myślę, że to już się stało” – powiedział w wywiadzie.
Źródło i pełny artykuł : Mandiner
Wyróżniony obraz: mandiner.hu