Organy ustawodawcze mają dwa, dwa i pół miesiąca na przepisanie zasad przyszłorocznych wyborów samorządowych - ujawnił czwartkowy Informator Rządowy. Celem zmiany jest uniemożliwienie organizacjom obywatelskim z zagranicy otrzymania pieniędzy na kampanię, czyli powtórka zeszłorocznej afery z pozostawionym dolarem.
Takie prace trwają - tak odpowiedział Gergely Gulyás w czwartkowym Kormányinfo, gdy Mediaworks pytał, czy ruszyły prace nad ustawą, która uniemożliwiłaby organizacjom pozarządowym finansowanym z zagranicy wystawianie kandydatów w przyszłorocznych wyborach samorządowych. Ponadto minister kierujący Kancelarią Prezesa Rady Ministrów poinformował również, że prace nad nowymi przepisami zostaną wkrótce zakończone. –
Nie sprzedajemy worków, naszym celem jest egzekwowanie zasady prawa partyjnego, które nie zmieniło się od 1989 r., że żadne pieniądze z zagranicy nie mogą być przyjmowane dla wszystkich organizacji nominujących – stwierdził szef resortu.Dodał, że głosowanie samorządowe odbędzie się pod koniec maja lub na początku czerwca przyszłego roku, w tym samym czasie co wybory do Parlamentu Europejskiego, więc najbliższe dwa do dwóch i pół miesiąca to czas na niezbędne prace legislacyjne . Upierają się przy zachowaniu zasady, że nie naruszają ordynacji wyborczej w ostatnim roku przed wyborami.
Ustawodawstwo zapobiegłoby powtórzeniu się w tym kraju skandalu podobnego do obracających się dolarów. Zgodnie z obowiązującymi przepisami organizacje zgłaszające nie mogą przyjmować wsparcia finansowego z zagranicy na wybory parlamentarne. Dla porównania, w czasie zeszłorocznego głosowania parlamentarnego około czterech miliardów forintów napłynęło z zagranicy do różnych lewicowych aktorów.
Z tych pieniędzy 1,8 miliarda forintów dolarów przepłynęło z Ameryki do Meninki Magyarországa Mozgalom (MMM), założonej przez byłego lewicowego kandydata na premiera Pétera Márki-Zaya, poprzez fundację Akcja na rzecz Demokracji. MMM nie jest partią, ale według niektórych danych i wypowiedzi ruch opłacił pewne wydatki na kampanię tęczowej koalicji, co mogło być naruszeniem prawa.
Wszczęto śledztwo w celu ujawnienia okoliczności wywierania zagranicznego wpływu naruszającego suwerenność Węgier, a kilka raportów cząstkowych już wyszło na jaw. Jednak śledztwo nie zostało zakończone, a Państwowa Izba Kontroli (ÁSZ) wszczęła postępowanie.Na razie wiadomo tylko tyle, że ÁSZ znalazł też faktury, na podstawie których podejrzewa się, że rachunki naruszają nie tylko ustawę o finansowaniu partii, ale także system podatkowy. Urząd Kontroli zwraca się zatem do urzędu skarbowego o udzielenie informacji. Więcej szczegółów może zostać ujawnionych w poniedziałek, gdyż wtedy odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji Ekonomicznej, a pierwszym punktem porządku obrad będzie omówienie raportu Prezesa NSA w sprawie śledztwa w sprawie lewicy dolara.
Można też założyć, że dziesiątki podobnych do MMM organizacji będzie w stanie poprzeć kandydatów w wyborach samorządowych w 2024 roku.W wyborach samorządowych kandydować mogą nie tylko partie, jak w wyborach parlamentarnych, ale także osoby cywilne. Dobrym tego przykładem jest to, że w poprzednich wyborach samorządowych różne organizacje obywatelskie wystawiały kandydatów w sumie w ośmiu miastach na prawach powiatu. MMM znalazło się również wśród organizacji nominujących Pétera Márki-Zaya w 2019 r., ale Szegedért Egyesület, która wspiera burmistrza László Botkę w odrodzeniu, oraz Éljen Szombathely! który stał za Andrásem Neménym z MSZP, wraz z kilkoma innymi partiami.
Źródło: naród węgierski
Wyróżniony obraz: Origo/Sándor Csudai