Na Ukrainie stosuje się środki ochrony roślin, które trzydzieści lat temu zostały zakazane na terenie Unii Europejskiej.
Trzeba chronić zdrowie ludzi przed szkodliwymi skutkami dumpingu zboża na Ukrainie - podkreślił w niedzielny wieczór na antenie aktualnego kanału M1 prezes Związku Węgierskich Związków Rolniczych i Spółdzielni Rolniczych (Magosz). Według Istvána Jakaba społeczeństwo węgierskie musi zrozumieć problem, jaki powoduje utknięcie ukraińskiego zboża w kraju, ponieważ oprócz znacznego obniżenia cen zagrożone jest również zdrowie ludzi. On to powiedział
Na Ukrainie stosuje się środki ochrony roślin, które trzydzieści lat temu zostały zakazane na terenie Unii Europejskiej.
Zasoby na Węgrzech muszą podlegać najściślejszej kontroli, do tej pory urzędy przeprowadziły ponad osiemset próbek – dodał.
Prezes Magosza podkreślił, że w Komisji Europejskiej muszą być podjęte wspólne działania, do których mają się przyłączyć także „zieloni”.
„Walczmy razem, aby zdrowa żywność zagościła na stole każdego Węgra i pomóżmy Ukraińcom!” - Powiedział.
Dodał, że węgierskie środowisko biznesowe, przedstawiciele grup interesu i izba są również partnerami węgierskiego rządu we współpracy.
István Jakab wspominał w rozmowie:
zainicjowany przez UE korytarz solidarności otworzyły również Węgry, aby zboże uwięzione na Ukrainie mogło dotrzeć do Afryki i na Bliski Wschód, jednak zostało uwięzione w krajach sąsiadujących z Ukrainą, w których spowodowało zakłócenie rynku wewnętrznego.
Na pytanie, dlaczego Komisja Europejska nie przyznała Węgrom nadzwyczajnego wsparcia – o które w związku z obecną sytuacją wnioskowały również Węgry, Polska, Rumunia, Czechy, Słowacja i Bułgaria, a które otrzymują tylko Polska, Rumunia i Bułgaria – odpowiedział odpowiedział: jest komisarz, który uważa, że na Węgrzech nie było naprawdę poważnego problemu rynkowego, że ceny nie spadły do takiego stopnia, że konieczna byłaby rekompensata.
István Jakab podkreślił, że Komisja Europejska zawsze musi być „poddawana presji”, bo tak nie może pozostać.
„Sytuację wywołała Komisja Europejska”, więc musi wypłacić dotacje, które można wykorzystać na zaradzenie tej sytuacji
On zadeklarował.
Prezes Magosza nazwał to najważniejszą rzeczą do zrobienia, żeby ukraińskie zboże trzeba było wywieźć z kraju, bo za trzy miesiące rozpoczną się zbiory jęczmienia, a wolnych miejsc magazynowych nie ma, co mogłoby odbić się niekorzystnie na ceny.
Według niego legalnie do kraju przybyło od jednego do półtora miliona ton, ale przez strefę Schengen na Węgry trafiło też ukraińskie zboże. W tym ostatnim przypadku
zboże zostało już „udomowione” w innych krajach, więc dotarło już na Węgry jako produkt unijny.
Według Istvána Jakaba ścisła kontrola jest ważna pod każdym względem, dlatego stworzą możliwość posiadania katastru powierzchni magazynowej, za pomocą którego można będzie śledzić, gdzie i ile towarów były składowane.
MTI
Zdjęcie na okładce: Zbiór pszenicy w pobliżu Melitopola w obwodzie zaporoskim na południowo-wschodniej Ukrainie, 14 lipca 2022 r., podczas rosyjskiej wojny z Ukrainą (Zdjęcie: MTI/EPA/Sergei Ilnytskyi)