Europejska Partia Ludowa konsekwentnie odrzucała w ostatnich latach budowę płotów granicznych, której politycy regularnie atakowali Węgry za środki ochrony granic. Do dziś Bruksela nie partycypuje w kosztach, mimo że zamknięcie granic chroni całą Europę przed masową migracją. Jednak w ostatnich dniach przewodniczący Partii Ludowej Manfred Weber – obalając swoje poprzednie stanowisko – wypowiadał się już o konieczności budowy ogrodzeń.
Od początku fali migracyjnej, która nawiedziła Europę w 2015 roku, Europejska Partia Ludowa konsekwentnie i konsekwentnie sprzeciwiała się budowie ogrodzeń dla fizycznej ochrony granic, co jest zgodne ze stanowiskiem kierownictwa UE w Brukseli. W 2015 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie migracji i uchodźców, w której zwrócił uwagę na ograniczone możliwości legalnego wjazdu do Unii Europejskiej osób potrzebujących ochrony i wyraził ubolewanie, że m.in. i zamknięciem granic zewnętrznych, imigranci nie mają innego wyjścia, jak tylko skorzystać z pomocy przestępczych handlarzy ludźmi i przedostać się do Europy niebezpiecznymi trasami.
Za wspólną rezolucją głosowało także kilkudziesięciu przedstawicieli Stronnictwa Ludowego. Jedna z nich, przedstawicielka Chorwackiej Partii Ludowej Ivana Maletić, uzasadniła swój głos stwierdzeniem, że jej zdaniem granic nie należy zamykać, ale „efektywnie nimi zarządzać”.
Jean-Claude Juncker, były przewodniczący Partii Ludowej w Komisji Europejskiej, kilkakrotnie wypowiadał się przeciwko płotom granicznym, a w swoim dorocznym przemówieniu przeglądowym wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w 2015 r. stwierdził, że „uchodźców nie zatrzymają granice, mury i ogrodzenia”. Kilka dni później luksemburski polityk wygłosił podobne oświadczenie na konferencji w Brukseli. Potem powiedział :
widzimy kraje, które zamykają swoje granice, zamykają swoje serca, a potem kontynuowały: „zamykanie granic nie jest rozwiązaniem”.
W sierpniu 2015 r. Dimitrisz Avramopulosz, były komisarz ds. migracji Partii Ludowej, mówił o Węgrzech, które stały się jedną z bram migracji do Unii Europejskiej, z 35 000 uchodźców przybyłych do kraju w ciągu ostatniego miesiąca. Jednocześnie polityk Partii Ludowej potwierdził, że komitet nie popiera budowy w tym czasie ogrodzenia na granicy węgiersko-serbskiej - mającego na celu zatrzymanie napływu uchodźców. Jak powiedział, nie jest zwolennikiem stosowania ogrodzeń w ogóle, raczej zachęca państwa członkowskie UE do „środków alternatywnych”. Jeszcze w 2017 roku Avramopoulos w swoim artykule opublikowanym w Politico sprzeciwiał się płotom granicznym Ujął to tak:
„Naiwnością jest sądzić, że nasze społeczeństwa mogą pozostać jednorodne i wolne od imigrantów, jeśli zbudujemy ogrodzenia. Ostatecznie musimy zaakceptować, że migracja, mobilność i różnorodność są nową normą i odpowiednio dostosować naszą politykę”.Poseł do Parlamentu Europejskiego z Austriackiej Partii Ludowej Othmar Karas stwierdził również, że w Austrii nie będzie ogrodzenia granicznego. Według niego ogrodzenia graniczne nie rozwiązują żadnych problemów,
„co najwyżej wywołują agresję, nacjonalizm i tłumione problemy”.
Europejska Partia Ludowa przez lata obstawała przy swoim stanowisku odrzucania jedynej skutecznej fizycznej ochrony granic. Manfred Weber, przewodniczący Partii Ludowej i lider grupy w Parlamencie Europejskim, napisał w poście na Twitterze ze stycznia 2017 r. o płocie granicznym Donalda Trumpa:
„nie budujemy murów, chcemy budować mosty”.
W tym czasie płot stał już na południowych granicach Węgier i wraz ze środkami technicznymi oraz służbami ochrony granic skutecznie blokował masową nielegalną imigrację. W ten sposób nasz kraj wypełnił unijny obowiązek ochrony granic wynikający z układu z Schengen i ochronił cały kontynent przed masami migrantów płynących na zachód lądowym szlakiem bałkańskim.
Jednak Bruksela nadal nie jest chętna do finansowego wsparcia naszych kosztów ochrony granic.Po raz pierwszy w 2017 r. premier Viktor Orbán oficjalnie zwrócił się do UE o dofinansowanie wydatków na obronę granic Węgier i opłacenie naszemu krajowi połowy kosztów, które sięgnęły 270 mld forintów. Jednak Komisja Europejska wyraźnie odrzuciła wniosek Węgier i jak dotąd nie udzieliła znaczącego wsparcia dla ochrony granic.
Ale nie tylko węgierski płot graniczny został odrzucony przez Brukselę, a wraz z nią przez Europejską Partię Ludową. W 2019 r. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w nawiązaniu do napiętej sytuacji na granicy białorusko-polskiej powiedziała, że
„Komisja Europejska od dawna wierzy, że UE nie zapewni finansowego wsparcia dla żadnego drutu kolczastego ani ogrodzenia granicznego”.
Polski rząd podjął decyzję o budowie ogrodzenia granicznego ze względu na rosnącą liczbę nielegalnych imigrantów przybywających z Białorusi. Jednak w parlamencie, Sejmie, Platforma Obywatelska (PO) Donalda Tuska nie głosowała za ustawą dotyczącą ogrodzenia granicznego. Biorąc pod uwagę historię, opór Tuskéka oczywiście nie dziwi, skoro PO jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej. Od tamtej pory politycy PSL atakują tę decyzję. Eurodeputowana Partii Ludowej Janina Ochojska napisała w poście na Twitterze z 2022 r.: korzyści z ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej są zerowe i powodują tylko rany i siniaki, gdy je przekraczają. Powiedział też, że jedynym rozwiązaniem jest legalna migracja i wiedza, kto przekracza granicę.
Nie lepiej wypadli Grecy, którzy również musieli sfinansować z własnych środków budowę kluczowej linii obronnej u wejścia na Bałkany. Pod koniec marca br. portal Euractiv opublikował artykuł o tym, że Grecja dokończy budowę ogrodzenia na granicy z Turcją, niezależnie od tego, czy otrzyma unijne pieniądze, czy nie.Budowę sfinansowano ze środków krajowych, ponieważ Komisja Europejska wielokrotnie odrzucała apele Aten o wykorzystanie środków unijnych. W głosowaniu Parlamentu Europejskiego 30 marca przedstawicielom Socjalistów, Lewicy, Odnowy Europy i Zielonych udało się zaakceptować poprawkę odrzucającą unijne dofinansowanie budowy ogrodzeń w całej unijnej wspólnocie. Nowelizację poparła też połowa przedstawicieli Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Odrzucili ją niektórzy członkowie EPL, skrajna prawica oraz Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR).
W świetle dotychczasowych wydarzeń nastąpił nieoczekiwany zwrot w kierownictwie Partii Ludowej, ponieważ niedawno Manfred Weber wpadł na pomysł, że aby złagodzić kryzys migracyjny w Europie, potrzebny jest płot graniczny. Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej mówił w wywiadzie dla włoskiej gazety, że w razie potrzeby masową nielegalną imigrację należy ograniczyć płotem granicznym. W swoich felietonach w Corriere della Sera Weber ostrzegał przed ostatnim wzrostem liczby uchodźców i jego konsekwencjami. Uważał, że potrzebne są konkretne działania solidarności z Włochami ze strony innych krajów UE w kwestii migracji. Polityk Bawarskiego Związku Chrześcijańsko-Społecznego już wprost stwierdził, że może być też konieczna budowa ogrodzenia granicznego.
Jeśli nie można powstrzymać nielegalnej imigracji w żaden inny sposób, to musimy przygotować się do budowy ogrodzeń
— podkreślił Weber.
Kilka tygodni temu Ursula von der Leyen mówiła także o potrzebie wzmocnienia zewnętrznych granic UE. Wtedy Viktor Orbán zareagował w następujący sposób:
„No właśnie! Węgrzy nie mają racji, ale będą mieli rację!”.
Wyróżniony obraz: AFP