Wypowiedź najpotężniejszego człowieka w Polsce może mieć duży wpływ na polską retorykę w nadchodzących miesiącach.

Jarosław Kaczyński, szef rządzącej w Polsce konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), wskazał, że wojna na Ukrainie raczej zakończy się kompromisem niż całkowitym zwycięstwem jednej ze stron. Jednocześnie polski polityk ostrzegał na konferencji obronnej, że pociągnie to za sobą nowe ryzyka i niebezpieczeństwa dla przyszłego bezpieczeństwa Europy. Kaczyński powtórzył niezachwiane poparcie Polski dla Ukrainy i żądanie prezydenta Zełenskiego wyzwolenia całego terytorium Ukrainy, ale ostrzegł, że nie wszystko zależy od nich, donosi .

„Są przesłanki, że wojna może zakończyć się raczej pewnym kompromisem niż ostatecznym rozwiązaniem”

– powiedział lider partii rządzącej, który mówi, że dlatego Polska musi przygotować się na przyszłe wyzwania i niebezpieczeństwa i dlatego tak ważne jest zwiększanie potencjału militarnego Polski.

Uznanie możliwego wyniku, który nie doprowadzi do ostatecznego zwycięstwa Ukrainy, oznacza zmianę polskiej retoryki, ponieważ dotychczas przywódcy tego kraju niezłomnie obstawali przy tym, że wojna może się zakończyć tylko wtedy, gdy Rosjanie wycofają się z całego okupowanego terytorium, w tym z Krymu. Mniej więcej tydzień temu w amerykańskim czasopiśmie „Foreign Affairs” ukazał się artykuł napisany wspólnie przez polskiego premiera Mateusza Morawieckiego z jego słowackimi i czeskimi kolegami, w którym zażądał całkowitej kapitulacji Rosji .

Jednak bardziej umiarkowana wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego może dać szansę na utwierdzenie się tym głosom, według których natychmiastowe zawieszenie broni i negocjacje pokojowe mogą jedynie zakończyć mordowanie na Ukrainie. Stanowisko to od dawna wyrażają neutralne Węgry i Austria.

Wśród najważniejszych zadań do realizacji lider PiS wymienił budowę silnej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej oraz zwiększenie liczby żołnierzy. Przypomniał, że celem jest stworzenie 300-tysięcznej armii, czyli dwukrotności obecnej armii polskiej.

Polacy dalej ciągną lwie wąsy

Polska przejęła budynek rosyjskiego liceum w Warszawie, który teraz stanie się własnością władz miasta Warszawy - poinformowało w sobotę polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rosja natychmiast zaprotestowała przeciwko temu posunięciu i obiecała wystosować formalny protest dyplomatyczny. Rzeczniczka resortu Jasina Łukasz podkreśliła, że ​​zajęcie jest wykonaniem decyzji sądu podjętej na wniosek Urzędu Prezydenta Warszawy. Ponieważ

zdaniem sądu majątek jest własnością państwa polskiego, Rosja bezprawnie go posiadała

on dodał.

Ambasador Rosji ostrzegł, że Rosja odpowie na polską decyzję w oparciu o "zasadę wzajemności". „Szkoła będzie kontynuować swoją działalność w innych budynkach rosyjskiej placówki dyplomatycznej” – powiedział, dodając: „zadbamy o to, by dzieci ukończyły rok szkolny w należyty sposób”.

Andriejew poinformował w tym tygodniu, że polscy prokuratorzy przejęli dużą sumę pieniędzy z zamrożonych kont bankowych ambasady rosyjskiej w Warszawie.

A rok temu stołeczny prezydent wygrał przez sądy o zajęcie budynku dawnej rosyjskiej dyplomacji. Wcześniej warszawiacy mówili o budynku jedynie jako o „rosyjskiej farmie szpiegowskiej”.

Zdjęcie w tle: Jarosław Kaczyński - Fot. MTI/EPA/PAP/Radek Pietruszka