Witam obrońców wolnego świata w Budapeszcie – początek przemówienia Viktora Orbána na imprezie CPAC Hungary w Budapeszcie. Premier powitał także premiera Gruzji Iraklego Garibaszwilego, byłych premierów Czech Andreja Babisza oraz byłego premiera Słowenii Janeza Jansę.
Zdaniem premiera stało się to już naszym zwyczajem, że konserwatywny świat na wiosnę gromadzi się w Budapeszcie. Ale jak Węgrzy trafili do tak prestiżowego klubu? — zapytał premier. Według niego powód może być tylko jeden:
Węgry są inkubatorem, w którym testowana jest konserwatywna polityka przyszłości.
Tutaj nie tylko mówimy o pokonaniu postępowych liberałów, ale faktycznie to zrobiliśmy – powiedział Viktor Orbán. Zdaniem premiera Węgry były w fatalnej sytuacji, gdy w 2010 roku przejęły władzę, ale dzięki konserwatywnej polityce zdołały się podnieść. „Tylko konserwatywna polityka może pomóc tam, gdzie liberałowie zrujnowali kraj” – zauważył.
Według premiera nikt na świecie nie interesował się węgierskim sukcesem do 2015 roku, nie byliśmy sławni. Sukces Węgrów zawdzięczamy György Sorosowi: gdyby Soros nie ogłosił swojego programu imigracyjnego, nigdy nie bylibyśmy na pierwszych stronach światowej prasy – powiedział premier. Według jego słów Sorosowie zalali Bałkany nielegalnymi migrantami i zbudowali szlak przemytu ludzi, ale wpadli na Węgry.
Stwierdził: nie pragnęliśmy światowej sławy, ale staliśmy się nią po wystąpieniu przeciwko liberałom. - Bronimy się, bo globalistyczna elita chce nam narzucić swoją wolę. Teraz wszyscy jesteśmy atakowani – podkreślił. Jak powiedział, naród jest wielkim wynalazkiem Zachodu, ale jeśli narody wyparują, to możliwość wolnego życia zostanie utracona, a Zachód upadnie.
Ideałem narodu jest nasze szczególne zachodnie dziedzictwo – powiedział premier, a następnie przypomniał trzydniową wizytę Ojca Świętego. Jak powiedział, w zeszłym roku KPPA i głowa Kościoła katolickiego przybyli na Węgry w odstępie pół roku, w tym roku był to tylko tydzień. „Być może w przyszłym roku papież również odwiedzi to wydarzenie” – zaznaczył. Viktor Orbán mówił też o tym, że Zachód jest w złej sytuacji zarówno ekonomicznej, jak i demograficznej. Jego zdaniem jest jeszcze silniejsza pod względem siły militarnej, ale jeśli w przyszłości będzie zacofana we wszystkich dziedzinach, doprowadzi to do nasilenia konfliktów zbrojnych. Możemy winić za to wszystko tylko siebie – powiedział. Jego zdaniem, kiedy lewicowcy wypuścili wirusa na świat, wielu konserwatystów twierdziło, że antynarodowy wirus był tylko uciekinierem z laboratorium. Ten wirus został wyhodowany, migracja, płeć, przebudzenie to tylko wariant podrzędny tych wirusów. „Ruch obudzonych i ideologia gender są jak komunizm i marksizm: sztucznie rozbijają różne grupy, a tym samym naród” – zauważył.
Mówił też o tym, jak postępowa polityka zagraniczna powoduje chaos i zamieszanie, ale jest pewien, że gdyby Donald Trump był prezydentem Stanów Zjednoczonych, na Ukrainie nie byłoby wojny. „Panie Prezydencie, wróć i przynieś nam pokój” – podkreślił .Premier podkreślił, że postępowcy wywierają presję dyplomatyczną na kraje, a każdy, kto nie popiera migracji czy ideologii gender, jest ich wrogiem i zdradza zachodnie wartości. „Jesteśmy tym zmęczeni, ale nie możemy tego lekceważyć” – nagrał.
Premier oskarżył także postępowców o praktykę zmuszania przywódców, których nie lubią, do mówienia, co myślą o polityce płci i ruchach LGBTQ. Jeśli nie zgodzisz się z ich aspiracjami, zostaniesz ekskomunikowany - wyjaśnił premier, mówiąc, że w Brukseli trzeba teraz powstrzymać te postępowe siły przed odbieraniem państwom narodowym prawa do samodzielnej polityki zagranicznej. Dobra wiadomość jest taka, że w Europie nastąpił przełom, np. we Włoszech i Izraelu wygrali konserwatyści, przed nami obiecujące wybory w Hiszpanii, ale gwiazdy są też dobre dla naszych polskich przyjaciół. A potem mogą nadejść wybory do Parlamentu Europejskiego, kiedy będziemy mogli osuszyć brukselskie bagno. Nie ma potrzeby szukać dalej antidotum na postępującego wirusa, szczepionka jest tutaj, na Węgrzech.
powiedział Viktor Orbán. Na koniec premier podkreślił: Bruksela i Waszyngton nadal są w rękach liberałów, więc zadbajmy o to, żeby je też okupować – zakończył swoje wystąpienie premier.
Źródło i pełny artykuł: Magyar Nemzet
Wyróżniony obraz: CPAC