Gwałtowne demonstracje stały się regularne w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu Aleksandra i klasztoru Karmelitów. Normalne funkcjonowanie państwa nie powinno być zagrożone przez kilka politycznie umotywowanych klipów.
Obowiązkiem państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa swoim obywatelom. Wyborcy oczekują, że ich rząd będzie rozpoznawał i identyfikował zagrożenia zewnętrzne i wewnętrzne, a następnie przeciwdziałał im odpowiednimi działaniami. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, każdego dnia w roku. Aby sprostać temu trudnemu zadaniu, należy zagwarantować fizyczne bezpieczeństwo najważniejszych decydentów w państwie. Ponadto ciągłe istnienie wszystkich warunków niezbędnych do ich pracy, ich stała dostępność i bezpieczny transport.
Dlaczego musimy o tym dzisiaj mówić? Ponieważ większość naszego społeczeństwa czuje odpowiedzialność wynikającą z pogorszenia naszej sytuacji bezpieczeństwa. Dlatego słuszne jest oczekiwanie, że węgierski rząd będzie nas chronił przemyślanymi decyzjami i skutecznymi środkami. Organy ścigania i tajne służby chronią najwyższych przywódców kraju, aby mogli wykonywać swoją pracę. Jednak skuteczna ochrona zawsze oznacza konieczność uznania pewnych ograniczeń i zaakceptowania elementarnych zasad. Takim fundamentem jest to, że prezydent, premier i inni chronieni przywódcy państwa węgierskiego mogą pracować w bezpiecznych warunkach. Dlatego wszyscy zdroworozsądkowi ludzie powinni szanować i akceptować pewne ograniczenia, tak jak to robią w większości krajów zachodniego świata.
Rezydencja prezydencka w stolicy Stanów Zjednoczonych jest stale chroniona przez szereg widocznych i niewidzialnych systemów bezpieczeństwa.
Na dachu Białego Domu są snajperzy, którzy cały czas obserwują z bronią ładowaną przez lufę. Budynek jest chroniony stalowym ogrodzeniem o wysokości kilku metrów, a ruch na okolicznych drogach jest mocno ograniczony. Turyści mogą otrzymać pozwolenie na zwiedzanie tylko po ścisłej kontroli i na podstawie wcześniejszej rejestracji. Nikt i nic nie może utrudniać ani zagrażać transportowi prezydenta i jego personelu. Ale jeśli podejdziemy bliżej, zobaczymy w Londynie i Paryżu, że w podobny sposób chronione są rezydencje premiera Wielkiej Brytanii czy prezydenta Francji. Nawet zamykając ulice i miejsca publiczne, ściśle kontrolując wszystkie wejścia.
Wiem, że wiele osób na to tylko macha ręką, mówiąc, że to są wielkie mocarstwa, że tam ścisła ochrona jest naturalna. Myślę, że takie myślenie prowadzi cię na manowce. Dla nas, Węgrów, co najmniej równie ważne jest, aby państwo dobrze funkcjonowało, a rząd sprawnie wykonywał swoją pracę. Dlatego też jestem zdumiony tym, co dzieje się na Zamku przy aktywnym udziale kilku lewicowo-liberalnych polityków w ostatnich tygodniach. Gwałtowne demonstracje stały się regularne w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu Aleksandra i klasztoru Karmelitów.
Jednak miejsce pracy prezydenta i premiera Węgier nie mogło być celem gwałtownych demonstracji politycznych. W stolicy jest wiele takich miejsc.
Normalne funkcjonowanie państwa nie powinno być zagrożone przez kilka politycznie umotywowanych klipów. To prawda, że wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourová może być spektakularnie przerażona, oglądając nagrania z demonstracji. Od razu jednak zadajmy sobie pytanie: w której zachodniej stolicy pozwoliliby na gwałtowne demonstracje zaledwie kilkadziesiąt metrów od gabinetów premiera czy prezydenta RP?
W żadnym z nich. Cyniczne podteksty w opozycyjnych mediach na temat „rzekomych” kordonów budowlanych i tymczasowych ogrodzeń chroniących wykopaliska archeologiczne tylko dolewają oliwy do ognia, a nie przynajmniej wszyscy zaangażowani dążą do politycznego konsensusu w tej sprawie. Przecież i opozycja polityzuje z wiarą, że kiedyś te urzędy przejmą. Każdy powinien mieć świadomość, że te lokalizacje są tabu.
Demokracja nie zaczyna się wtedy, gdy kilkaset osób może sparaliżować funkcjonowanie państwa i ograniczyć ruch jego przywódców.
W wyniku odbudowy Dzielnicy Zamkowej w Budzie, na którą wielu z nas patrzyło z radością i dumą, powstaje stare-nowe centrum rządowe, które skupia przywódców i ich sztab na stosunkowo wąskiej przestrzeni. A ich bezpieczny transport ogranicza się do zaledwie kilku tras.
Z tego powodu uważam, że w miarę zbliżania się końca procesu odbudowy należy również zbudować silny, skuteczny system obronny. Nowoczesna jednolita całość, złożona z widocznych i niewidzialnych urządzeń fizycznych i technicznych, dostosowana do lokalnych warunków. Których praworządni obywatele również akceptują, gdyż uważają to za jeden z elementów gwarancji funkcjonowania tysiącletniego państwa. I każdy Węgr musi zrozumieć, że ochrona ich wybitnych przywódców nie jest jakimś oszustwem.
Praktykowanie demokracji nie oznacza, że niektórzy działacze polityczni świadomie, z prowokacyjnymi intencjami, maszerują protestujących do klasztoru Karmelitów czy Pałacu Aleksandrowskiego.
Nie należy na dłuższą metę organizować ochrony tych terenów przez policję własnymi ciałami, gdyż zawsze wiąże się to z poważnym ryzykiem.
Studenci też powinni to zrozumieć. Być może ich rodzice i nauczyciele mogliby pomóc wyjaśnić, że ochrona tych strategicznie ważnych obiektów nie jest kwestią sympatii, ale interesu nas wszystkich.
Niezależnie od tego, jak oceniany jest rząd rządzący. Sto lat temu ten naród już doświadczył, jak kraj pozbawiony rządów, wzięty jako zakładnik, stał się wolną zdobyczą. By nie znaleźć się znowu w podobnej sytuacji, być może nie jest wielką ceną zamknięcie kilkusetmetrowego obszaru i zbiorcze, dobrowolne zwrócenie na to uwagi.
József Horváth, ekspert ds. polityki bezpieczeństwa Centrum Praw Podstawowych
Wyróżniony obraz: Magyar Nemzet / András Éberling