„Nie ma nic mniejszego niż nasza przyszłość, przyszłość naszych dzieci i wnuków. Stawką jest również nasza przeszłość, wszystko, co zbudowali nasi dziadkowie, rodzice i my sami. Opętana politycznie elita chce wszystko przetrawić” – powiedział Hans-Georg Maaßen na ostatniej konferencji Werteunion.
Werte, czyli Unia Wartości, to konserwatywny ruch w środowisku Chrześcijańsko-Demokratycznej i Chrześcijańsko-Społecznej Partii Demokratycznej, który został założony w 2017 roku przez członków partii zachowujących tradycyjne wartości. To był czas, kiedy wyraźnie było już widać przesunięcie w lewo CDU kierowanej przez Angelę Merkel i CSU.
Kryzys społeczno-gospodarczy wywołany przez migrantów wpuszczanych bez obroży, histeria klimatyczna, a następnie pandemia postawiły wyzwania polityczne, na które ich zdaniem odpowiedzieć może jedynie polityka oparta na doświadczeniach i wartościach zachowanych z przeszłości.
Dlatego wybrali nazwę Unia Wartości i chcieli dalej uczestniczyć w życiu publicznym jako konserwatywne skrzydło CDU.
Od 2017 roku w Niemczech odbyły się dwa wybory federalne. Pierwszą wygrała CDU kierowana przez Merkel, która w imię politycznego sukcesu od dawna zawierała pakty ze wszystkimi partiami lewicy, a nawet dalej lewicy, która po przejściu Merkel na emeryturę przejęła rzeczywistą władzę polityczną i rządy w kraj. Wtedy na alarm bił Hans-Georg Maaßen, szef niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji, krótko służba zwolniona przez Merkel w 2018 roku. Zbrodnia Maaßena w 2018 roku polegała na tym, że odważył się skrytykować kanclerza, kwalifikując oświadczenie dezinformacyjne jako dezinformację.
Sekretarz, który został odesłany na emeryturę, od tamtej pory nie zamyka ust, jego wypowiedzi od dłuższego czasu są klasyfikowane jako skrajnie prawicowe w demokratycznych Niemczech.
Ponieważ Maaßen opowiedział się w czasie pandemii po stronie krytyków szczepionek, co więcej, zrelatywizował Holokaust, który jest grzechem niewybaczalnym, a ostatnio często mówi, że „wojna na Ukrainie to nie nasza wojna”. Eksperci ustalili, że używa on brązowej, czyli nazistowskiej terminologii. Ponadto ostatnio pojawił się na Węgrzech, być może zbierając amunicję do podważania tam niemieckiego porządku demokratycznego.
Mimo to na początku 2023 roku został wybrany na lidera konserwatywnej Unii Wartości. CDU zastanawiała się przez chwilę, jak uniemożliwić ten ruch wewnętrzny. W mediach Unia Wartości otrzymała na stałe etykietę radykalnej prawicy, próbują ją utożsamiać z AfD. Wobec Maaßen wszczęto procedurę wydalenia z partii.
W czerwcu Związek Wartości odbył w Erfurcie walne zgromadzenie w celu odnowienia i zmiany statutu. Z tej okazji przemówienie wygłosił zaprzysiężony prezydent Hans-Georg Maaßen. To, co powiedział, jest szokującym opisem obecnej sytuacji politycznej w Niemczech, nawet dla węgierskich uszu. Gdyby tego nie powiedział fachowiec z tajnymi informacjami nieznanymi opinii publicznej, z wnętrza niemieckiego świata, nie chciałbym w to uwierzyć. Zamiast analizy, oto najbardziej uderzająca część przemówienia, dla informacji i dla edukacji nas wszystkich.
„...Stoimy w obliczu dramatycznych zmian w Niemczech. Myślę, że większość ludzi już zrozumiała, że to, co widzimy wokół siebie, to nie tylko wina głupich polityków, to nie tylko niepożądane zjawiska, które dostrzegamy. To oczywista zmiana systemowa, którą niektórzy czołowi politycy Zielonych i Socjaldemokratów otwarcie określają jako wielką transformację, transformację ekologiczną, trans czy klimatyczną. Chcą innego systemu społecznego niż ten, który jest zawarty w konstytucji bońskiej i który my również reprezentujemy.
To, co dzieje się dzisiaj w Niemczech, nie jest dziełem przypadku. Zniszczenie klasy średniej, małych i średnich przedsiębiorstw przez ekonomiczne komando pochodzące z Brukseli i Berlina nie jest dziełem przypadku. Niezależnie od tego, czy jest to szalona polityka klimatyczna, czy szalona transformacja energetyczna, nic z tego nie jest dziełem przypadku. To nie przypadek, że PC i język płci pojawiają się nagle w mediach w tym samym czasie, że jesteśmy nękani i maltretowani.
Sytuacja jest taka, że neomarksiści doszli do wysokich urzędów, a sekta klimatyczna - tak ich nazywam - próbuje przekształcić kraj według własnych pomysłów. Nie obchodzi ich wcale, że działają wbrew prawom fizyki, że ustawy federalne, Ustawa Zasadnicza lub interesy narodu niemieckiego mówią inaczej.
Wydaje się, że decydujące dla nich jest to, że kto ma władzę, ma prawo do wszystkiego, a oni wykorzystują to bezlitośnie. Oczywiście mamy do czynienia z fanatycznymi bojownikami religijnymi, którzy chcą narzucić swoją ideologię, a państwo finansuje ich z różnych źródeł budżetowych. Powstają organizacje pozarządowe i wszystkie żyją z budżetu państwa. Te »organizacje obywatelskie« realizują zadania, których państwo nie jest w stanie wykonać, realizują pewne zadania zlecając je fundacjom. Takich jak Fundacja Amadeu Antonio lub inne organizacje, które są sowicie opłacane.
To, co teraz obserwujemy, to wielka przemiana w kierunku państwa totalitarnego, które moim zdaniem wykazuje cechy faszystowskie. Obywatele nie mogą już decydować, jak chcą żyć, mówią im nawet, ile kilokalorii mogą zjeść dziennie, czy mogą jeść mięso, czy mogą jechać do pracy samochodem, czy lecieć na wakacje samolotem?
Samozwańcza elita chce, żebyśmy zrezygnowali ze wszystkiego. Stawką jest nie mniej niż nasza przyszłość, przyszłość naszych dzieci i wnuków. Stawką jest również nasza przeszłość, wszystko, co zbudowali nasi dziadkowie, rodzice i my sami. Politycznie opętana elita chce wszystko przetrawić.
Polityczne reguły gry również w tym kraju zmieniły się diametralnie.
Wolność słowa jest ograniczona, dotyczy tylko tych, którzy nadal zajmują stanowisko lewicowe, popierają ideologię klimatyczną.
Jeśli Twoim credo jest zmiana klimatu, możesz debatować, czy chcemy być neutralni pod względem emisji dwutlenku węgla w 2035 czy 2040 roku. Ale nie powinieneś wątpić, że zmiany klimatu są spowodowane przez ludzi i że dwutlenek węgla jest winny, ponieważ każdy, kto w to wątpi, zaprzecza klimatowi i dlatego jest natychmiast klasyfikowany jako nazista lub antysemita.
To nie jest tylko ograniczenie wolności słowa, bo ci, którzy nie wierzą w ideologię klimatyczną, nie wyznają ideologii gender, ideologii antyrasistowskiej, są bezlitośnie wykluczani. Jednostronny świat mediów nie spełnia już swojej pierwotnej misji informowania i krytycznego monitorowania polityki.
Media zwróciły broń, nie są już wymierzone w rząd i politykę, ale w tych, którzy krytykują rząd i politykę. Mianowicie do nas, do wszystkich, którzy zadają pytania, do wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają.
Ci ludzie są bezlitośnie oczerniani, oczerniani, oczerniani, odrzucani, a rezultatem jest to, że krytyczni ludzie mogą stracić pracę i środki do życia. To nie przypadek, to świadomie zaplanowane.
Świat partii jest teraz prostym układem kartelowym, jak mawiano na Wschodzie, blokiem lewicowym. Bo jeśli ktoś wybierze Zielonych, potem Zielonych, jeśli Czerwonych, potem Zielonych, jeśli Żółtych, to i tak dostaniemy Zielonych, zielony blok. A CDU też chce się podporządkować Zielonym. Chce zawiązać koalicję z Zielonymi. Od czasów Merkel CDU jest siłą napędową przemian społecznych, polityki klimatycznej, energetycznej, rodzinnej, czego nie chcemy…”
Autor jest historykiem
Źródło: Magyar Hírlap
Zdjęcie na okładce: MTI