Victor Ponta, były premier Rumunii, pozytywnie wypowiedział się na temat wizyty Viktora Orbána w Bukareszcie i nazwał zrozumiałe ironiczne komentarze w przemówieniu Tusnádfürdő.

Były socjaldemokratyczny polityk, który przegrał wybory prezydenckie z Klausem Iohannisem w 2014 roku, powiedział w programie podcastu wideo portalu Gandul: Orbán słusznie ironizował o Rumunii.

Bawił się razem z nami. Jesteśmy krajem głupców, jeśli ciągle zmieniamy premierów. Czerpiąc z materiału, który oferujemy, był ironiczny – powiedział Ponta.

Mówił też o tym, że wielu ludzi w Rumunii myśli podobnie jak Orbán o Europie, gdzie powoli nic innego się nie liczy poza LGBTQ i Ukrainą.

„Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen właśnie stwierdziła, że ​​docenia reformy na Ukrainie. Pani Urszulo, powiedz coś o Europie albo jedź do Kijowa i ustąp miejsca komuś innemu” – zaznaczył były premier.

Założyciel pozaparlamentarnej partii Pro Rumunia powiedział, że premier Marcel Ciolacu podjął słuszną decyzję, zapraszając na spotkanie Viktora Orbána. Dodał, że kilkukrotnie spotykał się prywatnie z Orbánem, którego znał jako bardzo pragmatycznego polityka.

Dlaczego miałoby cię niepokoić, że Orbán walczy za swój kraj? Martwi mnie to, że Iohannis nie walczy za Rumunię - podkreślił Ponta, który również skrytykował Ciolacu za jego pobłażliwy stosunek do Komisji Europejskiej.

Odnosząc się do demarkacji rumuńskiego MSZ, były premier powiedział, że jako polityk odwiedził co najmniej pięćdziesiąt krajów, ale nigdzie MSZ danego państwa nie dyktuje mu, o czym ma mówić.

„Co złego powiedział Orbán o Rumunii? Dlaczego nie można mówić o LGBTQ? Co więcej, robią to z Orbánem, na którego mogą liczyć, że zrobi to, co ostatecznie zrobił w swojej prezentacji, aby zakpić ze spraw zagranicznych” – powiedział Victor Ponta, który powiedział, że wraz ze wstępną listą ustną rumuńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych po prostu bronił się w Brukseli.

naród węgierski