Nie tylko imprezy masowe, ale także teatry, muzea, a nawet basen zostaną zamknięte, jeśli plany w Bukareszcie nie zostaną zmienione.

Istnienie węgierskich instytucji kultury będzie zagrożone w związku z planami cięcia kosztów rumuńskiego rządu, jeśli odpowiedni projekt ustawy zostanie przyjęty w obecnym kształcie - ostrzegli w czwartek burmistrzowie Csíkszeredai Attila Korodi i Antal Árpád z Sepsiszentgyörgy.

Zdaniem starszyzny Székelyföld, projekt dekretu rządu bukareszteńskiego, mającego na celu zreformowanie systemu administracji publicznej w obecnym kształcie, poważnie narusza autonomię samorządów lokalnych i zagraża utrzymaniu i funkcjonowaniu instytucji kultury i obiektów sportowych, a także życie społeczne miast jako całości. W rumuńskich miasteczkach lokalne samorządy zarządzają obiektami kulturalnymi i sportowymi, Bukareszt utrzymuje teatry tylko w dużych miastach.

Burmistrz Csikszereda Attila Korodi zaznaczył w swoim oświadczeniu: jeśli projekt zostanie przyjęty w obecnym kształcie, mogą zamknąć teatr, muzeum, pływalnię i „pożegnać się” z imprezami masowymi.

Zgodnie z projektem gminy mogą przeznaczyć maksymalnie 7,5 proc. swoich dochodów na kulturę, sport i kościoły, co w przypadku Csíkszeredy przy tegorocznych dochodach w wysokości 112 mln lei (8,9 mld forintów) daje 8,4 mln lei (666 mln forintów), chociaż obecnie same dotacje na kulturę, sport i kościoły wynoszą 9 mln lei (714 mln forintów), co nie obejmuje kosztów aparatu instytucjonalnego.

Przepisana kwota nie mogła być wykorzystana na utrzymanie muzeum, teatru, zespołu tanecznego czy obiektów sportowych. Ustawodawstwo zobowiązuje przywódców miast do ich wyeliminowania lub połączenia.

Attila Korodi zwrócił uwagę, że podczas ich remontu ze środków Unii Europejskiej ich funkcjonowanie jest zagrożone. "Nawet komuniści nie mogli uniemożliwić naszego Festiwalu Muzyki Dawnej, ale rząd Ciolacu może to zrobić!" ostrzegł. Dodał, że podobnie jak inne miasta w Rumunii, siedziba okręgu Hargita może stracić na atrakcyjności, jeśli "treści zostaną zabite".

Burmistrz Sepsiszentgyörgy Antal Árpád wygłosił podobne oświadczenie na czwartkowej konferencji prasowej. Jak poinformował portal Maszol.ro, w związku rumuńskich gmin trwają negocjacje, które mają uniemożliwić przyjęcie projektu ustawy. Skarżył się, że Bukareszt nie skonsultował się wcześniej z burmistrzami.

Powiedział: poza progiem 7,5 proc., projekt przewiduje również, że instytucje zatrudniające mniej niż 50 pracowników muszą zostać zreorganizowane lub połączone. W siedzibie powiatu kovászna doprowadziłoby to do połączenia teatrów węgierskiego i rumuńskiego. Dodał, że w innych częściach Siedmiogrodu, w środowisku międzyetnicznym, istnienie węgierskich instytucji byłoby zagrożone.

Według Árpád Antal gmina Sepsiszentgyörgy wydaje obecnie 28,5 procent budżetu na utrzymanie instytucji kulturalnych, zajęć sportowych i rekreacyjnych oraz terenów zielonych. Jego zdaniem nie da się zmieścić w tych 7,5 proc. z tymi wydatkami.

„Rozumiem, że rząd rozliczał się sam, przygotowując budżet państwa, ale pilnowanie sektora publicznego powinno zaczynać się od aparatu centralnego, a nie odbierać samorządom władzy, środków finansowych i ludzi” – cytuje Árpád Antal Maszol, który stoi na czele Węgierskiej Unii Demokratycznej w Rumunii (RMDSZ) jest przewodniczącym Krajowej Rady Gmin.

Dodał: Środki cięcia kosztów w Bukareszcie wpłynęłyby również negatywnie na sektor konkurencji i sparaliżowałyby małe i średnie przedsiębiorstwa.

W Rumunii partie rządzące uzgodniły w poniedziałek pakiet środków mających na celu ograniczenie wydatków publicznych „w jak największym stopniu” i zwiększenie dochodów budżetowych. Środki oszczędnościowe to także likwidacja 200 tys. nieobsadzonych stanowisk urzędników, zniesienie „nieuzasadnionych” zasiłków oraz fuzja i likwidacja instytucji.

Do końca roku chcą zaoszczędzić około 6 miliardów lei (468 miliardów forintów) poprzez ograniczenie wydatków.

MTI