Na Üllői út lewicowe kierownictwo Budapesztu przekształciło dawny pas dla autobusów w pas dla rowerów, wyściełając pas zielonymi, elastycznymi plastikowymi palikami, które nie zapewniają odpowiedniej ochrony rowerzystom, ale przynajmniej powodują wiele problemów dla karetek pogotowia i taksówek kierowcy.
Taksówkarze wypowiadali się również na temat sprawy „stawki” Gergely'ego Karácsony'ego na Üllői út. Zoltán Metál, prezes National Taxi Association, powiedział, że środek ten jeszcze bardziej zwiększy powstawanie korków.
„Jeżeli prawdziwą intencją stolicy było odseparowanie rowerzystów od rowerzystów poprzez zwężenie pasów ruchu drogowego i uniemożliwienie korzystania z nich wszystkim innym pojazdom, to można to uznać za sukces, ale działanie to tylko zwiększy powstawanie korków drogowych - stwierdził Zoltán Metal.
Prezes Związku Taksówkarskiego podkreślał: im więcej pasów ruchu będzie przebudowywanych, tym korki będą coraz bardziej trwałe. Jego zdaniem widać to już i można doświadczyć w Budapeszcie, który oczywiście „nie przez wszystkich witany jest wielką owacją”.
Administracja stolicy przekształciła dawny pas dla autobusów na Üllői út w ścieżkę rowerową, która ma wyjątkowo szeroką trzy i pół metra szerokości. W okolicy jest bardzo dużo placówek medycznych, więc karetki pogotowia, które często jeżdżą w tym rejonie, często są w trasie. Do tej pory karetki mogły szybko poruszać się po buspasie, ale teraz tę możliwość straciły. Kilka osób nazywa stosy „stawkami Geri”.
Głos w sprawie zabrało również Państwowe Pogotowie Ratunkowe, które w swoim oświadczeniu podkreśliło, że nowo utworzone ścieżki rowerowe bardzo utrudniają poruszanie się karetkom.