Wiele razy widziałem, jak Bence Rétvári przemawiał spokojnie i spokojnie w parlamencie, rzadziej z pasją, ale nigdy ze złością. Do czasu, gdy usłyszano brudny wybuch Tímei Szabó przeciwko franciszkańskiemu mnichowi Csaba Böjte. Zdarzyło się to temu, który całe swoje życie poświęcił ratowaniu osieroconych lub biednych dzieci.
Na lewicy panuje duża konkurencja, aby się od siebie odróżnić, ale w zasadzie istnieją pewne ograniczenia w tym dążeniu dla każdej partii, która coś sobie daje. Taki jest interes narodowy lub interes dzieci. Oprócz tego można przedstawić różnice i kontynuować rywalizację. Widzimy jednak, że rywalizacja na lewicy polega teraz na tym, kto może jak najbardziej utrudnić węgierskim interesom w Brukseli. Niezależnie od tego, czy ślepo wspierają migrację, ruch LGBTQ, czy nawet wojnę, konieczne jest zablokowanie podwyżek wynagrodzeń nauczycieli dziesięcioma gwoździami, aby ta relacja dotarła do węgierskich nauczycieli. I tu bis, w węgierskim parlamencie ośmielają się posunąć tak daleko jak Tímea Szabó, aby zniesławić tego brata Csabę, który żyje od dziesięcioleci, bo jest w sumie sześcioma tysiącami sierot węgierskich, rumuńskich, cygańskich czy inne dzieci pomagają tym, których rodzice z jakiegoś powodu zrezygnowali. Robi to polityk, który w swoim życiu nie mógł się pochwalić żadnymi osiągnięciami, poza tym, że przoduje w przeszczepianiu na Węgry zagranicznych wzorców za kręcące dolary, podczas gdy nie ma na swoim koncie żadnych czynów charytatywnych, w przeciwieństwie do brata Csaby. Cóż, to naprawdę oburzające.
Jest to jednak wymowny przykład tego, jak antychrześcijaństwo widać już w domu. Nawet dzisiaj trucizna ucieka, gdy pomyślę o pewnej zniesławiającej chrześcijaństwo karykaturze opublikowanej w Népssava, której sędzia pierwszej instancji nie uznał za dowcipną. To prawda, przegrali sprawę w drugiej instancji.
W rzeczywistości MÚOSZ (Krajowe Stowarzyszenie Dziennikarzy Węgierskich) przyznało nawet ten rysunek. Ale skoro już przy tym jesteśmy, co powiesz na wezwanie trupy Monty Pythona do wycięcia niektórych części ich filmów nakręconych kilkadziesiąt lat temu z powodu wrażliwości lobby LGBTQ? Tymczasem niech chrześcijanie wszystko zniosą. Takich podwójnych standardów nie da się utrzymać na dłuższą metę. W całej historii zawsze byli tacy, którzy atakowali chrześcijaństwo, zmieniał się tylko ich kolor. Teraz jest tęcza, wcześniej była czerwona, wcześniej była brązowa, więc zawsze znajdą się tacy, którzy próbują atakować społeczeństwo oparte na porządku stworzonego świata, począwszy od rodziny, poprzez państwo, aż po kościół. Ci, którzy wychowują dzieci, ci, którzy wierzą w Boga, przekraczają własne życie. Nie można zbudować cywilizacji, w której nie ma nic poza bieżącą konsumpcją.
Co sądzisz o decyzji sądu, że tzw. transkobiety, czyli osoby, które urodziły się jako mężczyźni, ale identyfikują się jako kobiety, mogą korzystać ze świadczenia emerytalnego dla Kobiet 40?
Ta sprawa również wyraźnie pokazuje, jak pozbawiona skrupułów może stać się propaganda LGBTQ, wykorzystywane jest również wsparcie finansowe dla kobiet i matek. Ta decyzja sądu była całkowicie sprzeczna z konstytucją. Zniżka Women 40 dotyczy kobiet, które urodziły się jako kobiety, a państwo chciało je faworyzować. I co widzimy? Ci, którzy walczą o to, by średnie zarobki kobiet zrównały się z zarobkami mężczyzn, o zlikwidowanie luki płacowej między kobietami i mężczyznami, opowiadają się teraz za czymś dokładnie odwrotnym. Dlaczego istnieje Women 40? Żeby jakoś docenić poświęcenie kobiet: fakt, że po urodzeniu dzieci przez jakiś czas siedziały w domu, aw tym czasie ich kariera oczywiście się nie rozwijała. Zniżka ma zrekompensować tę niedogodność, podobnie jak zwolnienie z podatku dochodowego od osób fizycznych dla osób, które mają czworo lub więcej dzieci. Jeśli transkobieta mogłaby skorzystać ze zniżki, to jest to dokładnie tak samo absurdalne, jak fakt, że holenderska królowa piękności jest mężczyzną, albo że sportowcy średniego szczebla mogą rywalizować w kategorii kobiet. W niektórych krajach takie absurdy zdarzają się do dziś, ale gdyby nie ciągłe pranie mózgów, ciągła presja ze strony mediów i niektórych organizacji pozarządowych, czyli organizacji obywatelskich, nie byłoby trwałej reedukacji, przywrócony byłby naturalny porządek w jedno pokolenie. Ta ideologia nie została stworzona w oparciu o masowe żądania ludzi, ale została wymyślona przez wąskich liberalnych myślicieli.
Jedno jest pewne, ta próba wymaga prawnego limitu, a jak słyszeliśmy, limit zostanie ustalony. Ale często czujemy, że chociaż istnieje podstawa prawna, nadal nie ma odpowiedzialności. Tutaj, na przykład, jest przypadek „węgierskiego Bidena”, czyli Gergely'ego Karácsony'ego. Amerykański prezydent podaje rękę niewidzialnym duchom, a wersja węgierska zbiera funty i euro w niewidzialnych skrzynkach. Wielu obawia się, że ta sprawa również będzie się ciągnąć w nieskończoność i ostatecznie nic z tego nie będzie.
Można z tego żartować, ale sprawa jest bardzo poważna i niebezpieczna. Nazywam to korupcją polityczną. Kupowali węgierskich polityków z zagranicy, dawali im pieniądze na kampanię, a potem tańczyli, gdy gwizdali im z zewnątrz. Nie reprezentowaliby interesów węgierskich wyborców, ale tych, którzy ich kupili. Jest to najbardziej niebezpieczna rzecz, jaka może się wydarzyć w kraju, ponieważ zagraniczne interesy gospodarcze będą kierować politykami, którym udzielono władzy w ten sposób. Są dyktowane z zewnątrz, jaką firmę mają sprzedać, jak mają uwolnić sprzedaż ziemi, żeby mogli ją kupić nie tylko węgierscy rolnicy, ale też obcokrajowcy, dyktują z zagranicy, jakie ceny mają rosnąć, a jakie spadać , a to oznacza koniec normalnego kraju. Dlatego musi być konsekwencja. Nie wiem, jakie mogą być lub będą konsekwencje w sądzie, ale pewne jest, że przepisy związane z kampanią i operacjami politycznymi dotychczas zabraniały przyjmowania zagranicznych darowizn. Dlatego są tutaj sztuczki, sztuczki ruchu 99 i ruchu Wszyscy na Węgrzech. Musimy zatem zadbać o to, aby takie „kreatywne” rozwiązania nie miały miejsca w kolejnych kampaniach. Korupcja polityczna nie jest tolerowana w żadnym innym kraju…
Nie brakuje nam niepokojących zjawisk, takich jak nielegalna migracja. Wiemy, że w teorii węgierskie sprawy wewnętrzne, kogo wpuszczamy, a kogo nie, ale wiemy też, że Bruksela depcze prawo UE obiema nogami, jeśli leży to w interesie strony neomarksistowskiej. Czy mogą wymusić na nas obowiązkowe rozmieszczenie nielegalnych migrantów?
Nie tak długo, jak ten rząd istnieje, ale jest też oczywiste, że dopóki ten rząd istnieje, będą nas atakować non stop. Na tym polega wstrzymywanie środków unijnych, na tym polega afera z programem Erasmus, na tym polega histeria wokół prezydencji w UE, bo strasznie się boją, że tu jest kraj, który mówi to, co mówi o migracji, LGBTQ i wojnie, spora liczba ludzi w ich krajach również tak mówi. Gdyby ich media nie działały w taki sposób, że żadna opinia inna niż mainstreamowa opinia liberalna nie byłaby tolerowana, bardzo duża masa ludzi mówiłaby to samo, co my. To dla nich bardzo niebezpieczne, że Węgrzy od 13 lat wyznaczają kierunek, że krajem można rządzić, pytając ludzi o zdanie. Nie tylko wąska elita ekonomiczna, polityczna i medialna może dyktować i kontrolować myślenie ludzi. Dlatego zobowiązali się i nadal będą popełniać wszystko, aby przykład nie stał się zaraźliwy. Ale pomyślmy o tym! Czy Tavares, Sargentini, Cohn Bendit, Martin Schulz i Guy Verhofstadt byli tutaj i gdzie są teraz? Teraz mamy Gwendolin Delbos-Corfield i Ursulę von der Leyen, ale na jak długo? A Węgrzy nadal wybierają Viktora Orbána i rząd Fidesz-KDNP na Węgrzech. To jest oczywiście cierń w ich boku, jak mogą myśleć inaczej, ale tak jak powiedziałem, dopóki ten rząd będzie istniał, Węgry pozostaną krajem suwerenny kraj. Węgrzy zdecydowali, że nie chcą robić z Węgier kraju imigrantów, nie chcą być wciągani w wojnę i chcą chronić dzieci przed ideologią LGBTQ i reedukacją, a my nie będziemy ignorować ani lekceważyć woli narodu węgierskiego dla obcych pieniędzy i władzy. Nasze dzieci nie są na sprzedaż, nie mamy pieniędzy, żeby to oczywiście powiedzieć, niech ktoś inny wychowa nasze dziecko. Dziecko jest naprawdę darem od Boga, rodziny i rodziców. Już tu próbowano, żeby dzieci były wychowywane przez społeczeństwo, żeby były kształtowane przez wszelkiego rodzaju tzw. . Niestety w XX wieku w pokoleniu naszych rodziców i dziadków byli ludzie, którzy tego doświadczyli, ale tego nie chcemy. Chcemy żyć w normalnym, wolnym świecie, a Węgry są jednym z ostatnich obrońców wolności w Europie.
Jeśli dzieci zostały już wspomniane, przejdźmy do nich. Trudno nam było przeprowadzić tę rozmowę, ponieważ jesteś dość zapracowaną osobą. Ale podobnie jest z wieloma innymi politykami. Wiemy, że Katalin Novák, prezydent republiki, stawia na rodzinę, ale nie mam pojęcia, kiedy widzi swoje dzieci, kiedy jest ciągle w drodze. To samo można powiedzieć o Judit Varga. Jak o tobie? Bo to prawda, że matki przede wszystkim wychowują dzieci, ale potrzebują też ojców…
Zawsze możesz i powinieneś znaleźć czas dla dzieci. Jest część mojej pracy, o której można powiedzieć, że przynosi szczęście, ponieważ jako indywidualny przedstawiciel jestem przedstawicielem 34 osad zakola Dunaju. W tej okolicy, dzięki Bogu, jest wiele imprez, na które tata musi chodzić, ale dzieci też mogą korzystać z programu, więc znają już całkiem sporo osiedli w mojej okolicy. To dla nich dobre przeżycie, oczywiście nie wtedy, kiedy otwieramy fabrykę, ale kiedy jest wieśniak, jakaś kolorowa impreza. To są dobre wspólne doświadczenia, ale nie ma wątpliwości, że wszyscy na Węgrzech – nie tylko politycy – dużo pracują, aby odpowiednio wspierać swoje rodziny, więc nawet jeśli jest to trudne, to też trzeba jakoś znaleźć równowagę.
Większość chce, aby to, co nazywamy rodziną, przetrwało nie tylko teraz, ale także w dłuższej perspektywie. Nie jako „rodzina to rodzina”, ale jako naturalne współistnienie. Chcielibyśmy, aby nielegalni migranci pozostawali poza naszymi granicami, abyśmy mogli otrzymać należne nam środki unijne, a Bruksela wreszcie dała nam spokój. Ale wielu nie wierzy, że tak może być.
Wszystko to jest uzasadnionym życzeniem i myślę, że tak będzie. W ostatnich latach odnosi również sukcesy. Wątpliwość, że nie da się tego osiągnąć, zasiali w nas ci, którzy uważają, że naszą misją może być tylko kopiowanie jakiegoś europejskiego modelu, bo jesteśmy tylko przyczepą lub fotokopią. Uważają też, że jeśli jest dobry przykład, to jakoś możemy być spóźnionym, nieco bardziej zużytym, nieco bardziej szarym jego odcieniem. W porównaniu z tym wszystkim możemy pokazać inny kierunek, więc mam nadzieję, że udało nam się wzmocnić i zwiększyć pewność siebie wszystkich Węgrów. Ci politycy, którzy zachowują się tak, jakby nie mieli innego pomysłu niż to, że ktoś nam powie, jak mamy żyć, dlaczego w ogóle są politykami? Nie wymaga to wyborów, a jedynie powołania zastępcy. Chociaż wspominają o demokracji, to w zasadzie jest to dla nich zbędna formalność. Znamy tę mentalność, w tamtym czasie marksiści powiedzieli nam, jaka jest jedyna droga, którą należy podążać i to było to. Ale wiemy, że ten system również się zawalił. Dzisiejsi neomarksiści myślą w ten sam sposób. To jest jedyna droga, nie ma innej, więc nie ma drogi narodowej, to nie jest demokratyczne. Tylko ten, kto wdroży receptę otrzymaną z zagranicy zarówno w kampanii, jak iw rządzeniu. Naszym zdaniem jednak wcale nie są demokratami. Bo demokracja to rządy demosu, czyli ludu, większości, a jeśli temu zaprzeczają, to nie chcą demokracji, tylko rządzić krajem. Nie wymaga to jednak wyborów, a jedynie wydłuża proces prowadzący do powołania posła. My z kolei uważamy, że demokracja to nic innego jak wyrażanie opinii większości, wskazówka do działania.
Myśląc normalnie, jest to zrozumiałe. To trudne, czego chce Zachód?
Wielokrotnie już mówiono, że Węgrzy nie mają racji, ale będą mieli rację, ale już się potwierdziło, że w wielu sprawach mamy rację. Wielkim, otrzeźwiającym zimnym deszczem będzie cywilizacja i kultura napływające wraz z migrantami do tej liberalnej elity, ponieważ przy szalonym tempie przesiedleń, w ciągu jednego lub dwóch lat przybędzie tyle migrantów, ile wynosi cała populacja tego czy innego kraju europejskiego. Podaż jest również nieograniczona z zewnątrz, a także wśród tych, którzy już weszli do Europy. Mają 4-5-6 dzieci w rodzinie, a kobiety nie rodzą pierwszych dzieci w wieku 40 lat. Równowaga jest zachwiana i za jedno lub dwa pokolenia muzułmańscy imigranci przybywający nielegalnie lub legalnie mogą stać się dominujący. Liberałowie będą pierwszymi ofiarami, bo cywilizacja muzułmańska nie jest tak tolerancyjna jak chrześcijaństwo. Nie rozumiem, dlaczego liberałowie nie zdają sobie sprawy, że wycinają spod siebie to drzewo?
Głupio pytać chadecję, ale i tak to zrobię: czy wiara jest ważna w życiu polityka?
Ten, kto uprawia politykę bez wiary, jest niebezpieczny, bo jednego dnia skłania się w jednym kierunku, a drugiego w dokładnie przeciwnym. Nie możesz mu ufać. Jeśli ktoś wierzy w Dobrego Boga, ale może wierzyć w syna Białego Konia lub liberała w jakąś namacalną rzecz, to też ma obraz człowieka. Ten, kto żyje bez wiary, nie ma się czego trzymać. Wiara zawsze pomaga uniknąć skrajności, dzięki wierze można pomóc słabym i powstrzymać silnych. To sprawiło, że nasz kontynent stał się najbardziej znośną cywilizacją na świecie, bo jak się patrzy na warunki w innych częściach świata, tak jak w telewizji, to można się cieszyć, że fundacje chrześcijańskie tak ukształtowały Europę. Bardziej solidarni, nieco bardziej pokojowi, rozwijający się w technologii. Jeśli ktoś temu zaprzecza, podważa to fundament moralny. Musimy zachować naszą wiarę, ponieważ jest ona podstawą naszego życia i kultury.
Autor: György Tóth Jr
Zdjęcie na okładce: Péter Mészáros / Civilek.info