Myślałam, że to nigdy nie może się zdarzyć. Zwłaszcza jeśli chodzi o naszych polskich braci. Właśnie doszliśmy do tego, że niestety ich obecnej decyzji nie da się opisać humanitarnymi słowami.
Polacy podjęli decyzję o ekstradycji na Ukrainę Ukraińców, którzy uciekli do nich przed wojną. Inaczej mówiąc, oszukują uchodźców, którzy do nich przychodzą i masowo wysyłają ich do rzeźni. Posunięcie to może być uzasadnione prawnie, ale nie po ludzku. Przede wszystkim nie, bo też Polacy doskonale wiedzą, co czeka repatriantów.
Ukraiński pianista dał jasno do zrozumienia: impeachment, pobór do wojska, wysłanie na front, a w końcu śmierć.
Tymczasem w odległej galaktyce, ale niezbyt odległej, dokładnie na tzw. Zachodzie
nie wspierają uchodźców, ale nielegalnych migrantów, którym w przypadku deportacji z powrotem do kraju pochodzenia nie groziłby nawet lekki dotyk.
Nie deportują, bo nie mogą przejść przez filtr. Mimo że w danym kraju przebywają miliony ludzi bez tytułu prawnego, nie można ich usunąć siłą, bo jest to nieludzkie. A są jeszcze prawnicy, którzy wydają w sądzie zakaz deportacji.
Czy tego samego doświadczymy w Polsce?
Mam na myśli serię humanitarnych procedur? Czy rzeczywiście stosują przemoc wobec tych, którzy nie chcą wrócić do miejsca, skąd uciekli? Nie jest to wykluczone, skoro Ukraina rzekomo walczy o suwerenność Polski i wolność Europy, trzeba im oddać żołnierzy. Nie od swoich, ale od tych, którzy do tej pory mogli czuć się bezpiecznie na polskiej ziemi.
Nasi drodzy polscy przyjaciele, co byście dzisiaj o nas pomyśleli, gdyby w tamtym czasie Węgry, reżim Horthy'ego, który okłamał faszystów, nie uciekł, ale wypędził z powrotem na terytorium Polski waszych żołnierzy i żydowskich rodaków, którzy uciekli do nas i przez nas na Zachód z okrzykiem „walcz”?
Hej, moi przyjaciele, jak krótka jest ta pamięć historyczna!
Mówisz, że jest zupełnie inaczej. Nie, moi drodzy, zupełnie nic innego. W tej samej dyni pepita.
Robert C. Castel: To, na co Zachód przygotowuje się, to znacznie więcej niż zbrodnia wojenna
Oczywiście, że możesz moralizować. Można argumentować, że walka za kraj nie jest prawem, ale obowiązkiem. Można powiedzieć, że uciekanie od tego obowiązku jest tchórzostwem. Może nawet prawda. Odwaga nie jest jednak obowiązkowa i szczególnie dyskusyjne jest, czy warto ją mieć dla potęgi takiej jak USA (ponieważ są głównymi sponsorami i inicjatorami wojny), czy dla takiej, która według Ursuli von der Leyen i jej kolegów, jest już na tyle demokratyczny, że dopiero zakazuje partii opozycyjnych, więzi polityków opozycji, pozywa księży do sądu, klasyfikuje kościoły jako bliskich wrogów, gdzie korupcja jest rozwiązaniem każdej sytuacji i gdzie osoby niepełnosprawne i upośledzone umysłowo są zmuszane do noszenia mundurów z takimi brutalnej przemocy, że w średniowieczu, kiedy łapano i ustawiano ludzi, w porównaniu z nimi zaczyna to wyglądać na pożądany okres.
Wiem, że Rosjanie znaczą dla Polski zupełnie coś innego niż dla nas, mimo że i my zostaliśmy okaleczeni przez „wyzwalających” żołnierzy radzieckich i ich potomków.
Nie wiem jednak, dlaczego będąc członkiem NATO wierzysz, że Rosjanie (którzy już nie są sowieccy!) odważą się cię zaatakować? Należy też mieć świadomość, że takie posunięcie natychmiast zaprosiłoby wszystkich sojuszników NATO do wojny, czego Rosja ani Władimir Putin w żadnym wypadku nie ryzykowaliby. Co to za nieuzasadniona obawa?
A co z rzuceniem ludzkości w proch?
Jeśli zrobicie ten krok, co zrobią ci zachodni politycy, którzy już tkwią po uszy w głupocie Zełenskiego?
Myślę, że w przypadku Ukraińców nie byłoby takiej wielkiej solidarności, jaką cechuje się nielegalnymi imigrantami. Nie zapewniłoby im to nieprzespanych nocy, gdyby w tej bezsensownej wojnie zginęły kolejne setki tysięcy. Przecież Ukrainiec, który nie chce walczyć i ginąć, to zły Ukrainiec, w przeciwieństwie do kul armatnich Zełenskiego, to bardzo dobrzy Ukraińcy. Albo naprawdę dobry, bohaterski trup. Oczywiście, zdarzają się tacy, którzy od czasu do czasu zabili kilku Rosjan, ale to było przed wojną, zapomnijmy o tym.
Zgodnie z Konwencją Genewską o Uchodźcach zakaz deportacji dotyczy także osób, którym nie nadano statusu uchodźcy, jeżeli ich życie i wolność są zagrożone. W przypadku Ukrainy jedno i drugie jest prawdą.
Nasi polscy przyjaciele, opamiętajcie się!
To, co zaplanowali, może być dozwolone przez prawo (jeśli tak jest zaprojektowane – red.) , ale ludzkość z pewnością nie.
Wyróżniony obraz: MTI/EPA/Yuri Kochetkov